NOSTALGIA.PL

"Pamietam jak kolega opowiadal jak czekal na przystanku na autobus miejski w takim mundurze i dzieci wziely go w koleczko i spiewaly gornik gornik..."
Przestańcie, bo oblałam się herbatą

Ja mam na Śląsk kilkaset kilometrów, a też takie czapki co roku robiłam :) Pamiętam, że największy problem miałam zawsze z denkiem, żeby jakoś je zgrabnie przykleić, no i jeszcze pióropusz umieścić. A Barbórka rzeczywiście była wtedy jednym z większych świąt, nie pamietam, ale to chyba od Gierka się...

"nawa tego proszku to z jakieś bajki ?:D"
Cypisek - syn Rumcajsa

Słyszałam tę historyjkę. Nigdy nie wiedziałam, ile w niej prawdy, ile anegdotki w stylu "miejskiej (tu akurat raczej wiejskiej) legendy" :) Inna historyjka tego typu to ta o rodzinie, której przysłano z Ameryki prochy dziadka, niestety list z objaśnieniem nie dotarł i rodzina sądziła, że to przypraw...

A czy Radomskie były tylko takie? Bo mi się kojarzy jakaś zielonkawa paczka czy z zielonym napisem, nie pamiętam
PS. Dołączam do grona niepalących, spróbowałam kilka razy i nie wciągnęło mnie. Może dlatego, że próby przeprowadzałam na Klubowych, Radomskich i im podobnych

Właśnie taki Ten plastikowy, szklanego nie pamiętam, może po prostu moja mama nie kupowała.

Płyn K jak najbardziej, ale faktycznie wymagał usprawnień, bo miał małą dziurkę, za to Ludwik lał jak należy :) Tak teraz myślę o tym Ludwiku i wydaje mi się, że były mniejsze i większe butelki - chyba póllitrowe i większe (0,75, 1l?), różniły się nieco kolorami. Pamietam, że nie wszystkie nadawały ...

Kiedy był "Ludwik" w szklanych butelkach? Bo ja pamiętam ten z lat 70 w plastikowych, ciemnozielonych, takich burych w zasadzie, z białym nadrukiem. Zawsze wykorzystywalismy później te butelki do zabaw w śmigus-dyngus.

Oczywiście pamietam większość tych produktów, najbardziej mnie jednak zainteresowało mydło nietonące (!) i plaster na odciski dla turystów (a dla nie-turystów był inny?)

Trochę racji masz, bo ja jako dziewczyna nigdy za takimi książkami nie przepadałam, ale serię pamietam

Dlaczego zaraz chłopcy? Ta seria to "Historia dłuższa niż wojna" R. Liskowackiego. Nie wiem, ile było zeszytów, ja mam dwa - nr 2 i 3 (czerwony i granatowy)

Ja w ogóle nie pamiętam, ile i jakie serie u nas leciały. Wydaje mi się, że jakieś kilkanaście odcinków, ale niczego nie jestem pewna.

W dzieciństwie mieszkałam na wsi, więc nie znam miejskich legend. :( Oczywiście, tę o czarnej wołdze tak. Poza tym z tymi butelkami: napoje w kolorowych butelkach (zielonych, brązowych miały być lepsze od tych z białych, przezroczystych (bo nienarażone na promienie słoneczne czy cos tam). A tak swoj...

A to nie wiem, skąd mi się wzięła ta scena, bo wydawało mi się, że widziałam ja nie raz, a serial chyba nie był powtarzany z tego co pamietam, prawda?

Ech, napój firmowy w szklanym pojemniku - przelewajacy się "z bąbelkami" - obowiązkowo pity przez słomkę w papierowym opakowaniu, oczywiście prawdziwą, słomianą słomkę, żadna tam plastykowa rurka...Rozmarzyłam się