kawały z dzieciństwa
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
kawały z dzieciństwa
Hej,
pamiętacie potwornie głupie kawały, które cieszyły się popularnością wśród nas, gdy byliśmy dziećmi? U mnie najpopularniejszy był ten, jak to Polak, Rusek i Niemiec wchodzili na setne piętro. Był potwornie długi i bezsensowny, dziś nie pamiętam, o co tam chodziło, ale chyba o to, kto pierwszy wejdzie na setne piętro, a problem był taki, że nie wolno korzystać z ubikacji ani śmiecić, więc oni np. wyrzucali kupkę przez okno albo podkładali niemowlakowi. Przepraszam za taki niesmaczny temat, ale gdy miałam 8-10 lat, to był kawał no. 1 w moim otoczeniu.
Inny z tego cyklu - przechodzeniu przez most po spożyciu grochówki albo o "obiorę cię ze skóry i zjem cię".
Inną kategorią są tzw. skecze odgrywane podczas ognisk na koloniach, i tu najpopulaniejszym był: "Petronelo, ktoś puka" - "Pani hrabinie we łbie stuka"...
pamiętacie potwornie głupie kawały, które cieszyły się popularnością wśród nas, gdy byliśmy dziećmi? U mnie najpopularniejszy był ten, jak to Polak, Rusek i Niemiec wchodzili na setne piętro. Był potwornie długi i bezsensowny, dziś nie pamiętam, o co tam chodziło, ale chyba o to, kto pierwszy wejdzie na setne piętro, a problem był taki, że nie wolno korzystać z ubikacji ani śmiecić, więc oni np. wyrzucali kupkę przez okno albo podkładali niemowlakowi. Przepraszam za taki niesmaczny temat, ale gdy miałam 8-10 lat, to był kawał no. 1 w moim otoczeniu.
Inny z tego cyklu - przechodzeniu przez most po spożyciu grochówki albo o "obiorę cię ze skóry i zjem cię".
Inną kategorią są tzw. skecze odgrywane podczas ognisk na koloniach, i tu najpopulaniejszym był: "Petronelo, ktoś puka" - "Pani hrabinie we łbie stuka"...
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 9 maja 2006, o 08:01
- Lokalizacja: ze Szczecina
Mój pierwszy kawał to było cos o muchach które siedziały na kupce i jadły ale jedna cos zrobiła .....nie pamietam co w kazdym razie ta druga była strasznie poruszona tym, ze ta pierwsza mucha zrobiła to co nie pamietam....pamietacie o co tam chodziło ????? chyba ze to tylko u mnie w okolicy chodzil ten dowcip
Re: kawały z dzieciństwa
mutant napisał:
pamiętacie potwornie głupie kawały, które cieszyły się popularnością wśród nas, gdy byliśmy dziećmi?
Jestem od ciebie trochę młodszy, ale w czasach mojego dzieciństwa te kawały również cieszyły się ogromną popularnością. Ponadto krążyły też takie z tomików Masztalskiego, między innymi o Wąchocku, a także te głupie w stylu:
- Ten helikopter już od godziny wisi w powietrzu.
- Pewnie skończyła mu się benzyna.
U mnie najpopularniejszy był ten, jak to Polak, Rusek i Niemiec wchodzili na setne piętro.
Wystarczy naprawdę trochę poszperać w sieci, a jeśli pamiętasz z dowcipu choć kilka słów kluczowych to bez problemu się znajdzie. Poniżej Twój przykład, którego sam nie pamiętam, ale było tego tyle, że...
Polak, Rusek i Niemiec wchodzili na 1000 piętrowy budynek. Pierwszy wchodzi Polak. Na 256 metrze zachciało mu sie szczać. Zobaczył pijaka z wódką i naszczał mu do wódki. Następny wchodzi Rusek. 504 piętro - chce mu sie srać. Zobaczył niemowlaka w wózku i nasrał mu do pieluchy. Kolej Niemca. Wszedł na 999 piętro i też zachciało mu sie srać. Zobaczył otwarte okno i nasrał przez to okno. Następnego dnia w Gazecie : Pijak otruł sie własną wódką. Dziecko nasrało więcej niż waży. Dwóch policjantów zaatakował niezidentyfikowany obiekt latający !!!
Inną kategorią są tzw. skecze odgrywane podczas ognisk na koloniach, i tu najpopulaniejszym był: "Petronelo, ktoś puka" - "Pani hrabinie we łbie stuka"...
Na koloniach byłem tylko 3 razy, ale widocznie to już nie ten okres albo też już nie ci wychowawcy, bo pamiętam jedynie zabawę w tzw. podchody, a tak to poza dyskotekami i rzeczywiście ogniskiem (przy którym jednak nic ciekawego się nie działo), to organizowanie czasu wolnego było takie sobie. Może pomijając tzw. chrzest nad morzem, który wspominam niezbyt miło w szczególności, że nie był to mój pierwszy pobyt nad morzem, a cała ta pseudo-zabawa była ponoć zarezerwowana dla "świeżynek".
pamiętacie potwornie głupie kawały, które cieszyły się popularnością wśród nas, gdy byliśmy dziećmi?
Jestem od ciebie trochę młodszy, ale w czasach mojego dzieciństwa te kawały również cieszyły się ogromną popularnością. Ponadto krążyły też takie z tomików Masztalskiego, między innymi o Wąchocku, a także te głupie w stylu:
- Ten helikopter już od godziny wisi w powietrzu.
- Pewnie skończyła mu się benzyna.
U mnie najpopularniejszy był ten, jak to Polak, Rusek i Niemiec wchodzili na setne piętro.
Wystarczy naprawdę trochę poszperać w sieci, a jeśli pamiętasz z dowcipu choć kilka słów kluczowych to bez problemu się znajdzie. Poniżej Twój przykład, którego sam nie pamiętam, ale było tego tyle, że...
Polak, Rusek i Niemiec wchodzili na 1000 piętrowy budynek. Pierwszy wchodzi Polak. Na 256 metrze zachciało mu sie szczać. Zobaczył pijaka z wódką i naszczał mu do wódki. Następny wchodzi Rusek. 504 piętro - chce mu sie srać. Zobaczył niemowlaka w wózku i nasrał mu do pieluchy. Kolej Niemca. Wszedł na 999 piętro i też zachciało mu sie srać. Zobaczył otwarte okno i nasrał przez to okno. Następnego dnia w Gazecie : Pijak otruł sie własną wódką. Dziecko nasrało więcej niż waży. Dwóch policjantów zaatakował niezidentyfikowany obiekt latający !!!
Inną kategorią są tzw. skecze odgrywane podczas ognisk na koloniach, i tu najpopulaniejszym był: "Petronelo, ktoś puka" - "Pani hrabinie we łbie stuka"...
Na koloniach byłem tylko 3 razy, ale widocznie to już nie ten okres albo też już nie ci wychowawcy, bo pamiętam jedynie zabawę w tzw. podchody, a tak to poza dyskotekami i rzeczywiście ogniskiem (przy którym jednak nic ciekawego się nie działo), to organizowanie czasu wolnego było takie sobie. Może pomijając tzw. chrzest nad morzem, który wspominam niezbyt miło w szczególności, że nie był to mój pierwszy pobyt nad morzem, a cała ta pseudo-zabawa była ponoć zarezerwowana dla "świeżynek".
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 9 maja 2006, o 08:01
- Lokalizacja: ze Szczecina
A te dowcipy o wariatach z domu wariatów pamiętacie? Jak Dyrektor kazał napisać książkę i ten co napisze najdłuższą wyjdzie do domu? Jeden wariat przyniósł i Dyrektor czyta, na pierwszej stronie napisane: jedzie kowboj jedzie, patataj,patataj...., na 30 stronie: patataj,patataj,, na 50 stronie: patataj,patataj.., na setnej: patataj,patataj i spadł )))) ale to było śmieszne.
Przypomniałeś mi z kolei kawały o anemiku, które się spopularyzowały, jak już byłam trochę starsza, ale jeszcze w podstawówce. Np. jak dzieci przezywały anemika, a on im mówił "Dzieeeci, uuuspokóóóójcie się, bo was poszczuuuuję mooooim pieeeeskiem" - oczywiście bardzo anemicznie, aż w końcu mówi: Buuurek, bieeeerz iiich, a Burek równie anemicznie: Hauuuu, hauuu, hauuuu...
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
świetne !!!
Przychodzi baba do lekarza; ma poparzone uszy.
- Co się pani stało? - pyta lekarz.
- Prasowałam i zadzwonił telefon...
- To jedno ucho, a jak pani poparzyła drugie?
- Chciałam zadzwonić po pogotowie...
Masztalski spił się do nieprzytomności. Stoi pod latarnią i chwieje się na nogach.
- Skąd pan jest? - pyta jakiś inteligent.
- Z Atlantydy...
- Przecież Atlantyda już dawno zalana!
- A jo to co ?
Przechodził Masztalski obok koparki i dał sie nabrać
Masztalski przychodzi do domu lekko zawiany, a teściowa stoi w drzwiach z miotłą w ręku.
- Mamusia zamiata - pyta Masztalski - czy odlatuje?
Masztalski na budowie domu mieszkalnego woła do majstra:
- Panie majster!... Łopata mi się złomała!...
- Smól łopatę! - odpowiada majster. - Oprzyj się o beczkę!
uff miałem tego ze 4ry kasety i ksiażkę
Przychodzi baba do lekarza; ma poparzone uszy.
- Co się pani stało? - pyta lekarz.
- Prasowałam i zadzwonił telefon...
- To jedno ucho, a jak pani poparzyła drugie?
- Chciałam zadzwonić po pogotowie...
Masztalski spił się do nieprzytomności. Stoi pod latarnią i chwieje się na nogach.
- Skąd pan jest? - pyta jakiś inteligent.
- Z Atlantydy...
- Przecież Atlantyda już dawno zalana!
- A jo to co ?
Przechodził Masztalski obok koparki i dał sie nabrać
Masztalski przychodzi do domu lekko zawiany, a teściowa stoi w drzwiach z miotłą w ręku.
- Mamusia zamiata - pyta Masztalski - czy odlatuje?
Masztalski na budowie domu mieszkalnego woła do majstra:
- Panie majster!... Łopata mi się złomała!...
- Smól łopatę! - odpowiada majster. - Oprzyj się o beczkę!
uff miałem tego ze 4ry kasety i ksiażkę
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Przychodzi baba do lekarza.Lekarz ja zbadal a baba mówi:nie mam pieniedzy wiec zaplace panu w naturze.Baba sie rozbiera,lekarz patrzy baba ma caly brzuch czarny.Czemu macie czarny brzuch-pyta lekarz.Glupstwo,przed godzina placilam za wegiel. Przychodz baba do lekarza z marchewka w tylku.Lekarz sie pyta:co pani jest ?Sokowirówka- odpowiada baba.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Za moich szczenięcych lat rekordy popularności biły dowcipy o Gierku, Jaruzelskim, Breżniewie i wogóle kawały w jakiś sposób wyśmiewające ówczesny układ polityczny.
Mój ulubiony z tamtego czasu to:
- Panie majster ! , panie majster !! RUSKIE W KOSMOS POLECIELI !!!!!!!
- wszystkie?
- no nie ... jeden ...
- TO CO BI D*PĘ ZAWRACASZ !!!
Mój ulubiony z tamtego czasu to:
- Panie majster ! , panie majster !! RUSKIE W KOSMOS POLECIELI !!!!!!!
- wszystkie?
- no nie ... jeden ...
- TO CO BI D*PĘ ZAWRACASZ !!!
- Doctor_Who
- Posty: 929
- Rejestracja: 29 lis 2011, o 18:01
- Lokalizacja: Gdzieś w czasoprzestrzeni ;)
Re: kawały z dzieciństwa
Moja siostra znała kiedyś coś podobnego na pamięć (nie pamiętam skąd przywlekła ), tyle że zamiast Petroneli był Onufry (który na wołanie odpowiadał, że czyści kufry ). Kolejno przyjmował gości swojej pani (i przekręcał ich profesje), którymi był magik (człowiek nagi), śpiewaczka (połamana kaczka) i ktoś jeszcze, potem załatwiał sprawunki i wszystko pomieszał (świnki do szkoły, dzieci do chlewika, marchewka do skrzynki, list do zupy...) Muszę ją namówić, by sobie przypomniała całośćInną kategorią są tzw. skecze odgrywane podczas ognisk na koloniach, i tu najpopulaniejszym był: "Petronelo, ktoś puka" - "Pani hrabinie we łbie stuka"...
"Niebezpiecznie jest opierać wielkość swą na ujemnej wartości swych nieprzyjaciół." - Stanisław Ignacy Witkiewicz.