W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 23 lip 2008, o 12:14

[ temat o totku przeniesiony - Lotek dawniej ]
Ostatnio zmieniony 23 lip 2008, o 12:21 przez biały_delfin, łącznie zmieniany 2 razy.
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
7zark7
Posty: 126
Rejestracja: 21 sie 2008, o 20:43
Lokalizacja: warszawa

Post autor: 7zark7 » 28 sie 2008, o 16:06

Po wybuchach coś mokrego :smile: U nas na osiedlu był długi blok, a pod nim połączone piwnice. W lany poniedziałek (ale nie tylko), gdy nadchocił wieczór i robiło się ciemnawo dzieliliśmy się na dwie drużyny, braliśmy butelki po ludwiku napełnione wodą z hydrantu i właziliśmy tam. Jedna grupa przez pierwsza klatkę schodową, druga przez ostatnią. Światło było zgaszone, w piwnicy panowały kompletne ciemności. Obie grupy skradały sie ku sobie i w pewnym momencie otwieraliśmy ogień, to znaczy wodę :lol: Pamiętam ten moment zaskoczenia, gdy niespodziewanie, w kompletnym mroku uderzał strumień zimnej wody i nagle zaczynała się wodna bitwa oraz pościgi po ciemnych zakamarkach.
Na koniec trzeba było zrobić kilka okrążeń wokół tego budynku żeby przeschnąć :grin:

Awatar użytkownika
Daguchna
Posty: 466
Rejestracja: 8 paź 2005, o 17:13
Lokalizacja: Jelenia Góra
Kontakt:

Post autor: Daguchna » 29 sie 2008, o 00:13

Dudzio pisze:
biały_delfin pisze:masohiści ! :grin:
Masochizmem było wymieniane przeze mnie na tym forum: jedzenie kredy, bibułki z 16-kartkowego zeszytu, przeżuwanie kilka dni gumy do żucia po wielokrotnym przyklejaniu i odklejaniu, lizanie ogniw baterii "Centra", :mrgreen: jedzenie ziemi, mrówek, oraz fluorowych tabletek i czerwonego salcesonu. :wink:
Kożuchy to pikuś. :grin:
P.S.
Byli koledzy, którzy jedli dżdżownice i żaby. Ja do tego etapu nie doszedłem.

Matko, moje menu z lat młodości x) W wieku późnoniemowlęcym skonsumowałam kilka kartek z notesu, no i się zaczęło. Oprócz wymienionych w podstawówce jadałam też wiórki z gumki do mazania, rysiki od ołówka i papier toaletowy z makulatury. Niestety, moje pokolenie nie miało już takiej fantazji, tak więc byłam z tych względów osóbką cokolwiek podziwianą :mrgreen:
Mishilanu kuni no tripper...

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 29 sie 2008, o 00:53

7zark7 pisze:Po wybuchach coś mokrego :smile: U nas na osiedlu był długi blok, a pod nim połączone piwnice. W lany poniedziałek (ale nie tylko), gdy nadchocił wieczór i robiło się ciemnawo dzieliliśmy się na dwie drużyny, braliśmy butelki po ludwiku napełnione wodą z hydrantu i właziliśmy tam. Jedna grupa przez pierwsza klatkę schodową, druga przez ostatnią. Światło było zgaszone, w piwnicy panowały kompletne ciemności. Obie grupy skradały sie ku sobie i w pewnym momencie otwieraliśmy ogień, to znaczy wodę :lol: Pamiętam ten moment zaskoczenia, gdy niespodziewanie, w kompletnym mroku uderzał strumień zimnej wody i nagle zaczynała się wodna bitwa oraz pościgi po ciemnych zakamarkach.
Na koniec trzeba było zrobić kilka okrążeń wokół tego budynku żeby przeschnąć :grin:
No, z Warszawy mieliście powstańcze tradycje z tymi piwnicami. Swoja drogą my też bawiliśmy się w grupy i też były nie połączone korytarze. Tylko u nas na plucie plasteliną, a potem na "skoblówki". Dopiero w latach dziewięćdziesiątych zaczęto je przegradzać.
Ostatnio zmieniony 29 sie 2008, o 00:55 przez Dudzio, łącznie zmieniany 1 raz.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 29 sie 2008, o 13:18

7zark7 pisze: Światło było zgaszone, w piwnicy panowały kompletne ciemności. Obie grupy skradały sie ku sobie i w pewnym momencie otwieraliśmy ogień, to znaczy wodę :lol: Pamiętam ten moment zaskoczenia, gdy niespodziewanie, w kompletnym mroku uderzał strumień zimnej wody i nagle zaczynała się wodna bitwa oraz pościgi po ciemnych zakamarkach.
Mi mama zabraniała chodzenia po piwnicach, i rzadko tam się zapuszczałam. :wink: Owszem, czasami przebiegło się z klatki do klatki, ale zawsze czułam na plecach wzrok mojej mamy i jej przestrogi. :lol:

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 29 sie 2008, o 13:21

Daguchna pisze: Matko, moje menu z lat młodości x) W wieku późnoniemowlęcym skonsumowałam kilka kartek z notesu, no i się zaczęło. Oprócz wymienionych w podstawówce jadałam też wiórki z gumki do mazania, rysiki od ołówka i papier toaletowy z makulatury. Niestety, moje pokolenie nie miało już takiej fantazji, tak więc byłam z tych względów osóbką cokolwiek podziwianą :mrgreen:
Wiecie, rzadko mnie coś porusza, ale te i Dudzia specyjały trochę mną "tąpnęły". :lol:
Dżdżownice, czy wiórki z gumki.... :shock: :lol: Ale jeśli smakowało, to dlaczego nie? :grin:

Awatar użytkownika
wilma
Posty: 1455
Rejestracja: 31 maja 2007, o 13:29

Post autor: wilma » 29 sie 2008, o 17:47

Po piwnicach w swoim bloku sie nie szlajałam,bo można było się zabić.Nigdy światła nie było i żarówek.Jak ktoś chciał do piwnicy,to brał latarkę,albo swoją zarówkę.Po drugiej stronie ulicy był blok wojskowy i tam bawiliśmy się w suszarni.Ale i tak najlepsza była zabawa na budowie i betonowych elementach. :grin:
Ostatnio zmieniony 29 sie 2008, o 17:50 przez wilma, łącznie zmieniany 2 razy.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona

Awatar użytkownika
Daguchna
Posty: 466
Rejestracja: 8 paź 2005, o 17:13
Lokalizacja: Jelenia Góra
Kontakt:

Post autor: Daguchna » 29 sie 2008, o 19:16

Elle pisze:Dżdżownice, czy wiórki z gumki.... :shock: :lol: Ale jeśli smakowało, to dlaczego nie? :grin:
Smakowało. Ale tylko z tzw. gumek chlebowych, takich mięciutkich :wink:


Tak czytam, czytam i mimo różnych epok większość naszych zabaw dziecięcych niewiele się różni ^^ W moim i sąsiednim bloku piwnice poszczególnych klatek są połączone, ale w sąsiednim było więcej klatek, to czasem grupą schodziliśmy i w totalnych ciemnościach, macając ściany, przechodziliśmy z pierwszej do ostatniej. A i przy trzeciej klatce była wspólna piwnica pełniąca fukcję graciarni, idealna do zabaw.

A budowy, wykopy też były atrakcyjnym, chociaż mało bezpiecznym miejscem zabaw. Najdłuższą "karierę" miały betonowe studzienki telekomunikacyjne, czekające na wkopanie. Pieszczotliwie nazywaliśmy je bunkrami.
Ostatnio zmieniony 29 sie 2008, o 19:17 przez Daguchna, łącznie zmieniany 1 raz.
Mishilanu kuni no tripper...

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 29 sie 2008, o 19:45

Ja chodzilem po laczonych piwnicach wierzowcow lamancow ok 20-klatkowych. Tam dopiero byly labirynty :smile:

Awatar użytkownika
wilma
Posty: 1455
Rejestracja: 31 maja 2007, o 13:29

Post autor: wilma » 29 sie 2008, o 20:09

Ciekawe jaki labirynt musi być w falowcach w Gdańsku.Jeden z nich ma kilometr długosci.
Ostatnio zmieniony 29 sie 2008, o 20:10 przez wilma, łącznie zmieniany 1 raz.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 29 sie 2008, o 21:06

wilma pisze:Ciekawe jaki labirynt musi być w falowcach w Gdańsku.Jeden z nich ma kilometr długosci.
To u nas sa podobne i wlasnie w takich sie ganialismy

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 29 sie 2008, o 21:15

Robi pisze:To u nas sa podobne i wlasnie w takich sie ganialismy
Nikt się nie zgubił w labiryncie, wszyscy wyszli na powierzchnię? :razz: . U mnie był widocznie inny typ budownictwa, każda klatka schodowa miała oddzielną piwnicę bez połączeń z innymi. Braki w penetracji piwnic nadrabialiśmy chodzeniem po schronach przeciwlotniczych, w które było wyposażone starsze budownictwo. Osoba mająca klaustrofobię nie miała tam czego szukać, bo było wąsko, ciasno. Miało się wrażenie, że te korytarze się zaraz zawalą.

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 29 sie 2008, o 21:37

Eryk75 pisze:
Robi pisze:To u nas sa podobne i wlasnie w takich sie ganialismy
Nikt się nie zgubił w labiryncie, wszyscy wyszli na powierzchnię? :razz: . U mnie był widocznie inny typ budownictwa, każda klatka schodowa miała oddzielną piwnicę bez połączeń z innymi. Braki w penetracji piwnic nadrabialiśmy chodzeniem po schronach przeciwlotniczych, w które było wyposażone starsze budownictwo. Osoba mająca klaustrofobię nie miała tam czego szukać, bo było wąsko, ciasno. Miało się wrażenie, że te korytarze się zaraz zawalą.
Eryku, czytam to co napisałeś i zerkam w lewo, na twojego awka. Lepiej tego nie mogłeś połączyć. :lol: :lol: :lol:

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 29 sie 2008, o 22:04

To był przysłowiowy strzał w dziesiątkę :lol: :lol: . Postać z avatara pochodzi z komiksu "Chlorofil przeciw Czarnym Szczurom' autorstwa znanego belgijskiego rysownika Raymonda Macherota. Jego bohaterami, są czarne szczury żyjące w swego rodzaju anarchicznej dyktaturze pod wodzą króla Antracyta. :wink:

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 29 sie 2008, o 22:39

Nie znam tego komiksu, ale faktycznie udało ci się. :cool:

ODPOWIEDZ