Robie, o Boże, identyczne. Właśnie takie miał. I widzę, że podobnie jak on, chciałeś je zachować niewykorzystane, dlatego zostały nieodklejone.Robi pisze:Elle , moje nalepki Coca coli jeszcze mam
Oto one
[url=http://images13.fotosik.pl/99/4b82692fdda7d593m.jpg]Obrazek[/URL]
Takie mial brat?
W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
------------------------------------------------------------Robi pisze:Coca cola to byl standard , przysylali chyba wszystkim
Spojrzalem na nick nowo-przybylego kolegi i przypomniala mi sie czarna wolga, ktora jezdzila po Polsce , porywala dzieci i wysysala z nich krew
Baliscie sie jej?
Też o tym pomyślałam.
Jakoś nie...
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
juka pisze:Kalejdoskop - oczywiście. Nawet go rozbroiłam
ja też go rozbroiłem, zresztą rokładałem na czynniki pierwsze wszystkie zabawki.
na marginesie - czytałem o nim w jakieś powieści, artykule - to chyba uniwersalna zabawka znana na całym swiecie.
Robi pisze:Pamietacie listy z prosbami o prospekty wysylane do zachodnich firm.
jasne że pamiętam, ale chodziło o przekrój promu kosmicznego. zrobiony był tak ze na rysunek z przekrojem, nakładała się przezroczysta okładka z "obudową" promu. tak, ze po otwarciu okładki, pokazywał się przekrój. pamiętacie ?
A teraz pytanie do meskiej czesci forumowiczow , chociaz moze sie myle...
Pamietacie listy z prosbami o prospekty wysylane do zachodnich firm. Najczesciej wysylalo sie do firm samochodowych. Pamietam ze piewrszymi przyslanymi prospektami byly prospekty Volvo. Ale chyba najwieksza radosc sprawila mi kanadyjska firma produkujaca nalepki. Przyslali mi kilka listow z woreczkami pelnymi kolorowych nalepek. Pamietam ze adresy wymienialo sie w szkole , podobnie jak "magiczny" angielskojezyczny uniwersalny tekst , przepisywany dziesiatki razy ( pewnie nie bez bledow ) Ciekawe co oni sobie o nas mysleli
Pamietam jak jeden z kolegow chwalil sie ze ma adres do firmy przysylajacej resorowce. Tylko ciagle zapominal nam go przyniesc
No wlasnie a resorowce zbieraliscie?
Listy do firm? Kiedy przychodził listonosz to gromada dzieciaków za nim się wlokła. Pamiętam kiedy napisałem pierwszą kartkę pocztową z tekstem: "I'm very interesting in your firm. Send me some labeles and prospectes please" . Pierwsi przysłali z Adidasa (niemieckiego). Niebieska naklejka z prospektem. Volvo przysłało sam prospekt. A potem juz poszło. Miałem cały zeszyt z adresami. Starzy wyjadacze mieli opanowanego np. amerykańskiego Adidasa. Coca Cola też przesyłała naklejki, z których poza logo Coke'a nie widziełem nic. Sprite, Tab, Fanta? U nas tego nie było. Były firmy, które wierni odsyłały prospekty i takie które po otrzymaniu kilkuste tysięcy kartek z Polski już olewały. Fajna była firma Plastilit z Belgii, która przesyłałą prospekty z rurami z tworzywa sztucznego.
Z zachodnich magazynów zbierało się adresy i wysyłało (zawsze pocztą lotniczą!) kartki, po których można byół otrzymać np. prospekt angielskiej firmy wyposażającej sypialnie, albo produkującej kombinezony dla motocyklistów.
A resoraki? Matchbox kosztował 60 zł. Potem pojawiły się francuskie Majorette. W składnicach harcerskich były tory dla "resoraków" - pętle i skocznie. Skocznię miałem. Tylko nadawały się do nich matchbox'y "superfast".
Pamietacie listy z prosbami o prospekty wysylane do zachodnich firm. Najczesciej wysylalo sie do firm samochodowych. Pamietam ze piewrszymi przyslanymi prospektami byly prospekty Volvo. Ale chyba najwieksza radosc sprawila mi kanadyjska firma produkujaca nalepki. Przyslali mi kilka listow z woreczkami pelnymi kolorowych nalepek. Pamietam ze adresy wymienialo sie w szkole , podobnie jak "magiczny" angielskojezyczny uniwersalny tekst , przepisywany dziesiatki razy ( pewnie nie bez bledow ) Ciekawe co oni sobie o nas mysleli
Pamietam jak jeden z kolegow chwalil sie ze ma adres do firmy przysylajacej resorowce. Tylko ciagle zapominal nam go przyniesc
No wlasnie a resorowce zbieraliscie?
Listy do firm? Kiedy przychodził listonosz to gromada dzieciaków za nim się wlokła. Pamiętam kiedy napisałem pierwszą kartkę pocztową z tekstem: "I'm very interesting in your firm. Send me some labeles and prospectes please" . Pierwsi przysłali z Adidasa (niemieckiego). Niebieska naklejka z prospektem. Volvo przysłało sam prospekt. A potem juz poszło. Miałem cały zeszyt z adresami. Starzy wyjadacze mieli opanowanego np. amerykańskiego Adidasa. Coca Cola też przesyłała naklejki, z których poza logo Coke'a nie widziełem nic. Sprite, Tab, Fanta? U nas tego nie było. Były firmy, które wierni odsyłały prospekty i takie które po otrzymaniu kilkuste tysięcy kartek z Polski już olewały. Fajna była firma Plastilit z Belgii, która przesyłałą prospekty z rurami z tworzywa sztucznego.
Z zachodnich magazynów zbierało się adresy i wysyłało (zawsze pocztą lotniczą!) kartki, po których można byół otrzymać np. prospekt angielskiej firmy wyposażającej sypialnie, albo produkującej kombinezony dla motocyklistów.
A resoraki? Matchbox kosztował 60 zł. Potem pojawiły się francuskie Majorette. W składnicach harcerskich były tory dla "resoraków" - pętle i skocznie. Skocznię miałem. Tylko nadawały się do nich matchbox'y "superfast".
Fajna była firma Plastilit z Belgii, która przesyłałą prospekty z rurami z tworzywa sztucznego.
Ja dostawalem prospekty z firmy produkujacej poduszki pnematyczne , ale glownie chodzilo o fajne nalepki tej firmy dolaczane do prospektow. Podobnie jak pewien hotel z Austrii ktory oprocz swoich folderow przysylal nalepki balwankow
Ja dostawalem prospekty z firmy produkujacej poduszki pnematyczne , ale glownie chodzilo o fajne nalepki tej firmy dolaczane do prospektow. Podobnie jak pewien hotel z Austrii ktory oprocz swoich folderow przysylal nalepki balwankow
Ja sama w roku 1990 po Mistrzostwach Świata we Włoszech napisałam do kilku reprezentacji narodowych - USA, Niemiec i Anglii.
Z Niemiec dostałam pocztówkę z reprezentacją, pocztówki z Klinsmannem, Littbarskim i Matthaeusem, z autografami, a naprawdę to faksymilami i naklejkę Bundesfussball.....coś tam.
Amerykanie przysłali wielki plakat i plakietkę federacji - taką super - dzierganą maszynowo z kolorowych błyszczących nici. Przyszyłam ją sobię na jeansową bluzę. Ale.... fajnie wyglądało.
Z Niemiec dostałam pocztówkę z reprezentacją, pocztówki z Klinsmannem, Littbarskim i Matthaeusem, z autografami, a naprawdę to faksymilami i naklejkę Bundesfussball.....coś tam.
Amerykanie przysłali wielki plakat i plakietkę federacji - taką super - dzierganą maszynowo z kolorowych błyszczących nici. Przyszyłam ją sobię na jeansową bluzę. Ale.... fajnie wyglądało.
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Natuś-77 pisze:ak przysyłali nam naklejki, proporczyki, raz chyba był breloczek do kluczy i długopis
(tak mi sie jakoś skojarzyło, może nie zupełnie na temat)
pamiętacie jak w komisach sprzedawali komlet - kalkulator z długopisem ?
a na zachodzie to była porostu darmowa reklamówka dołączana do zakupów
to tak jakby ktoś dzisiaj handlował darmowymi dodatkami do kolorowych pism
Mialam tego kiedys pelno niebieskich i rózowych,tata przywozil tego kilkadziesiat i sprzedawal w komisie.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
1. Pamiętam barbarzyńską (wtedy wg nas była bardzo pro ekologiczna) zabawę. Najpierw modelwowalismy płaski kawałek styropianu w taki spsób aby uzyskac koo lub elipsę. Potem przygotowywaliśmy siatki z pończoch lub firanek i szliśmy na łące łapać motyle, które się potem truło perfumami a martwe przybijaliśmy do styropianu. każdy z nas miał ładną kolekcję. Głupie to było ale jednak zabawa z dzeciństwa.
2. Budowanie tzw "baz" w których mieszkało sie całą "bandą". A listę członków bandy spisywało się na kartce papieru.
3. Ganianie po budowach i prowokowanie stróża albo stróżki aby za nami ganiali (przezwiska np. Strucha - mucha!)
4. Currara - znana wszystkim rurka z mazaka ale używana była ostra amunicja: z tegoż samego rozebranego mazaka wyjmowało się tą "watkę" nasącząną kolorowym tuszem, płukało pod kranem, suszyło, a potem odcinało fragment 2ługości 2,5 mm i obwiązywalo wokół szpilki - co tworzyło strzałkę z pióropuszem, którą umieszczało się w dmuchawce i dmuchało. 100% skuteczności. Wbijało się to prawie za każdym razem i prawie we wszystko, włącznie ze skórą przeciwników.
bazy
5. Wywoływanie duchów. Różne sposoby. Odwórcony do góry dnem tależyk z narysowaną na spodzie strzałką, kładło się na kartce papieru z napisanymi wyrazami: TAK NIE NIEWIEM ("niewiem" pisane oczywiście razem ) Zadawało się pytanie, a talerzyk miał się obrócić aby strzałka wskazała jeden z 3 wyrazów.
Seanse spirytystyczne były na podwórku organizowane tylko w "późnych godzinach nocych", czyli po dobranocce, do ok godz 22.00. Niejeden delikwent potem nie mógł zasnąć ze strachu.
6 korespondencja na nitce - tak kwitł podwórkowy handel wymienny. Przywiązywało się na nitce różne fanty które kumpel mający okno lub balkon piętro niżej wymieniał na coś innego. Np. ja i mój brat wymienialiśmy w woreczku 3 brzoskwinie a nasz kumpel nam przywiązywał butelkę "bobo frutu"
2. Budowanie tzw "baz" w których mieszkało sie całą "bandą". A listę członków bandy spisywało się na kartce papieru.
3. Ganianie po budowach i prowokowanie stróża albo stróżki aby za nami ganiali (przezwiska np. Strucha - mucha!)
4. Currara - znana wszystkim rurka z mazaka ale używana była ostra amunicja: z tegoż samego rozebranego mazaka wyjmowało się tą "watkę" nasącząną kolorowym tuszem, płukało pod kranem, suszyło, a potem odcinało fragment 2ługości 2,5 mm i obwiązywalo wokół szpilki - co tworzyło strzałkę z pióropuszem, którą umieszczało się w dmuchawce i dmuchało. 100% skuteczności. Wbijało się to prawie za każdym razem i prawie we wszystko, włącznie ze skórą przeciwników.
bazy
5. Wywoływanie duchów. Różne sposoby. Odwórcony do góry dnem tależyk z narysowaną na spodzie strzałką, kładło się na kartce papieru z napisanymi wyrazami: TAK NIE NIEWIEM ("niewiem" pisane oczywiście razem ) Zadawało się pytanie, a talerzyk miał się obrócić aby strzałka wskazała jeden z 3 wyrazów.
Seanse spirytystyczne były na podwórku organizowane tylko w "późnych godzinach nocych", czyli po dobranocce, do ok godz 22.00. Niejeden delikwent potem nie mógł zasnąć ze strachu.
6 korespondencja na nitce - tak kwitł podwórkowy handel wymienny. Przywiązywało się na nitce różne fanty które kumpel mający okno lub balkon piętro niżej wymieniał na coś innego. Np. ja i mój brat wymienialiśmy w woreczku 3 brzoskwinie a nasz kumpel nam przywiązywał butelkę "bobo frutu"
- lordofdragonss
- Posty: 68
- Rejestracja: 14 paź 2007, o 06:28
- Kontakt:
Robienie Baz, Domków na drzewie, namiotów z koców.
Robienie sklepów(prawdziwych) z niepotrzebnymi rzeczami (zabawki, karteczki, a nawet warzywa z ogródka) i ustawianie takich straganików przy drodze. Co ciekawe wiele rzeczy zostało kupowanych.
Poza tym robiliśmy zawody Piłki nożnej albo bawiliśmy się w Dom
Robienie sklepów(prawdziwych) z niepotrzebnymi rzeczami (zabawki, karteczki, a nawet warzywa z ogródka) i ustawianie takich straganików przy drodze. Co ciekawe wiele rzeczy zostało kupowanych.
Poza tym robiliśmy zawody Piłki nożnej albo bawiliśmy się w Dom
Hop hop mam na imię eee..jestem Ed!