W co bawiliśmy się jako niesforne dzieciaki?

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 30 sie 2008, o 06:41

Eryk75 pisze:
Robi pisze:To u nas sa podobne i wlasnie w takich sie ganialismy
Nikt się nie zgubił w labiryncie, wszyscy wyszli na powierzchnię? :razz: .
Kiedys sie zastanawialem czy z tych piwnic nie wyjdziemy w sasiednim bloku :wink:

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 30 sie 2008, o 11:57

wilma pisze:Ciekawe jaki labirynt musi być w falowcach w Gdańsku.Jeden z nich ma kilometr długosci.
A jest ich więcej, niż tylko ten jeden słynny? :smile:

Awatar użytkownika
wilma
Posty: 1455
Rejestracja: 31 maja 2007, o 13:29

Post autor: wilma » 30 sie 2008, o 16:13

Tych falowców jest 4 albo 5 na Przymorzu,te inne nie są tak znane,bo są krótsze,ale i tak imponujące.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona

Awatar użytkownika
Rukia
Posty: 112
Rejestracja: 15 gru 2008, o 11:33
Lokalizacja: Dublin
Kontakt:

Post autor: Rukia » 21 sty 2009, o 17:04

biały_delfin pisze:
mutant pisze:dla młodszych dzieciaków były takie zwierzątka i samochodziki (nadal istniejące), którymi można było jeździć w miejscu po wzuceniu monety.


bardzo charakterystyczna rzecz z naszego dzieciństwa

do dzisiaj istnieją też automaty do pluszowymi zabawkami do wyciągnięcia, których tak naprawdę nie można wyciągnąć.

a pamiętacie kapiszony papierowej taśiemce, albo okrągłych małych papierowych kułeczkach ?

dzisiaj kapiszony wyglądają inaczej: są w kształcie naboi które się wkłada do 6-strzałowego magazynka (kumpel prowadzi sklep z zabawkami :wink: )
Smieszna sprawa - zawsze kiedy staralam sie wycuagnac zwierzaka - NIGDY mi sie nie udalo. A ostatnio, na wieczorze panienskim takiej znajomej Irlandki znjome podpuscily mnie zebym spróbowala... Od niechcenia przesunelam ta wajcha raz czy drugi i...... wypadl pluszowy Sponge Bob :D z którym przyszla panna mloda spacerowala potem przez Dublin.

A pamietacie jeszcze takie cos gdzie sie wrzucalo monety do takich szaf gdzie monety byly nagromadzone przy brzegu i jesli sie dobrze wrzucilo, spadaly przez otwór? Bardzo to lubilam i czasem bawie sie w to w salonie gier .... na O'Connell Street

qba83
Posty: 621
Rejestracja: 17 gru 2008, o 05:28

Post autor: qba83 » 21 sty 2009, o 22:30

Rukia pisze:
biały_delfin pisze:
mutant pisze:dla młodszych dzieciaków były takie zwierzątka i samochodziki (nadal istniejące), którymi można było jeździć w miejscu po wzuceniu monety.


bardzo charakterystyczna rzecz z naszego dzieciństwa

do dzisiaj istnieją też automaty do pluszowymi zabawkami do wyciągnięcia, których tak naprawdę nie można wyciągnąć.

a pamiętacie kapiszony papierowej taśiemce, albo okrągłych małych papierowych kułeczkach ?

dzisiaj kapiszony wyglądają inaczej: są w kształcie naboi które się wkłada do 6-strzałowego magazynka (kumpel prowadzi sklep z zabawkami :wink: )
Smieszna sprawa - zawsze kiedy staralam sie wycuagnac zwierzaka - NIGDY mi sie nie udalo. A ostatnio, na wieczorze panienskim takiej znajomej Irlandki znjome podpuscily mnie zebym spróbowala... Od niechcenia przesunelam ta wajcha raz czy drugi i...... wypadl pluszowy Sponge Bob :D z którym przyszla panna mloda spacerowala potem przez Dublin.

A pamietacie jeszcze takie cos gdzie sie wrzucalo monety do takich szaf gdzie monety byly nagromadzone przy brzegu i jesli sie dobrze wrzucilo, spadaly przez otwór? Bardzo to lubilam i czasem bawie sie w to w salonie gier .... na O'Connell Street
Ja pamiętam że były takie helikoptery, które po wrzuceniu monety unosiły sie w góre i w dół. Pamiętam, ze jak pierwszy raz wsiadłem do takiego i zaczął się unosić, to bałem się, bo myślałem, że odleci.

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 22 sty 2009, o 08:33

qba83 pisze: Ja pamiętam że były takie helikoptery, które po wrzuceniu monety unosiły sie w góre i w dół. Pamiętam, ze jak pierwszy raz wsiadłem do takiego i zaczął się unosić, to bałem się, bo myślałem, że odleci.
Takie helikoptery są i dzisiaj. Z mechanicznych zabawek na forsę po raz pierwszy zaliczyłem galopującego słonia w Jastarni. To była pierwsza połowa lat 70. Jazda kosztowała 2 złote. Ile ja tych dwuzłotówek od rodziców wyciągnąłem na te jazdy. To była wielka atrakcja.
No i obowiązkowo flippery.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 22 sty 2009, o 09:11

Rukia pisze:Smieszna sprawa - zawsze kiedy staralam sie wycuagnac zwierzaka - NIGDY mi sie nie udalo. A ostatnio, na wieczorze panienskim takiej znajomej Irlandki znjome podpuscily mnie zebym spróbowala... Od niechcenia przesunelam ta wajcha raz czy drugi i...... wypadl pluszowy Sponge Bob :D z którym przyszla panna mloda spacerowala potem przez Dublin.
Gratuluje !
te za prlu były zrobione tak żeby nic nie wyciągnąć, a zostawić kasę, rzadko kiedy sie udawało wyciągną maskotkę.
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 22 sty 2009, o 09:16

biały_delfin pisze: Gratuluje !
te za prlu były zrobione tak żeby nic nie wyciągnąć, a zostawić kasę, rzadko kiedy sie udawało wyciągną maskotkę.
To tak jak z wiatrówkami ze zwichrowanymi przyrządami celowniczymi. Co najwyżej można było kwiatka z piór albo z gąbki zestrzelić . Ale już to co wymagało zestrzelania kilku zapałek pod rząd to nikomu się nie trafiało. Nawet mistrzom w strzelaniu.
A propos pamiętacie te strzelnice "sportowe"? Z reguły towarzyszyły wesołym miasteczkom.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 22 sty 2009, o 09:55

Dudzio pisze: A propos pamiętacie te strzelnice "sportowe"? Z reguły towarzyszyły wesołym miasteczkom.
U nas byly tez porozstawiane wq roznych czesciach miasta. Lubilem sobie postrzelac ale niepamietam ale chyba nigdu nic nie ustrzelilem :wink:
Za to pamietam jak pojechalem z kolega wyprobowac jego wiatrowke w lesie. Strzelailsmy do puszki ustawionej na scietym drzewie, po moim strzale srut odbil sie od drzewa i widzialem jak wraca w moja strone ale nie zdarzylem nawet zareagowac i dostalem nim w gorna warge . Na szczescie pozostal tylko slad przez kilak tygodni.

Marro
Posty: 22
Rejestracja: 6 kwie 2007, o 22:35
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Marro » 1 mar 2009, o 17:18

Jakoś tak na przełomie 80/90 bawiliśmy się na huśtawce - jak najbardziej się rozbujać a gdy huśtawka była przy samej górze, to się wyskakiwało. Kto dalej ten wygrywał :) A skakało się na parę metrów.
A to słyszałem z opowieści - z kilka tafli styropianu robiło się tratwę i pływało po pobliskim kanałku

Z innych zabawa to te związane z budowami, np gdy nie położono jeszcze asfaltu na drodze i był sam piach, to robiło się podkopy, dziury. A potem to się przykrywało folią, przysypywało, i namawiało jakąś nieświadomą osobę by tamtędy przeszła :) A dziury były ok pół metra głębokie :)

No i oczywiście wspinanie się po 'górkach' - takich piaszczystych prawie pionowych skarpach

Inne, to gdy budowali sklepy i były rusztowania. To wchodziliśmy na nie i skakaliśmy z ok 3 metrów na górkę piachu.

Częste wojny na grudki piachu, glinki

Awatar użytkownika
Natuś-77
Posty: 781
Rejestracja: 21 lis 2006, o 15:50
Lokalizacja: Wroclaw

Post autor: Natuś-77 » 17 cze 2009, o 12:07

Obrazek
Free Image Hosting by ImageBam.com


Na tych stelażach-konstrukcjach propagandowych nieźle bawiliśmy się na naszym osiedlu.

Pamiętam, że u nas były "reklamy" 1 Maja z gołębiem w tle i jeszcze jakiejś Przetwórni Rolno-Spożywczej i chyba sklepu Pewex.

PS: Zdjęcie pochodzi z wystawy plenerowej na wrocławskim Rynku.

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 18 cze 2009, o 13:41

próbuje sobie przypomnieć podobne miejsca, chyba bawiłem się w metalowych rurach po rozebranym kominie, w podziemnym wyjściu ewakuacyjnym wychodzącym z bloku, pamientam też jak kanał pod bardzo ruchliwą ulicą - taki z betonowych pierścieni - traktowaliśmy z babcią jako przejście podziemne.
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

eMka
Posty: 14
Rejestracja: 15 gru 2009, o 02:17

Post autor: eMka » 16 sty 2010, o 21:38

Jak tak sobie czytam to zachodzę w głowę czy przypadkiem Wasi Aniołowie Stróże nie posiwieli zbyt wcześnie i nie nabawili się nerwicy :mrgreen: . Mój na pewno. Miał pełne ręce roboty ażeby zdążyć mnie "złapać" zanim grzmotnęłam o ziemię spadając z niejednego drzewa, trzepaka czy też mebli (bo i tam potrafiłam się wspiąć). Pozdro.

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 17 sty 2010, o 09:37

Patrzac dzisiaj za okno na wysokie pryzmy odwalonego sniegu przypomnialo mi sie ze w dziecinstwie lubilem sie wspinac na takie pryzmy , taka gora musialem zdobyc z kazdej strony :smile:

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 18 sty 2010, o 18:56

skoro już mówicie o spadaniu z mebli - miałem coś takiego dziwnego w wieku 3 lat. z tego co pamiętam, dosuwałem krzesło wspinałem się na pomocnik chodziłem po nim i potem mama widziała jak lecę na ziemie. potarzało się wielokrotnie
nie umiem wyjaśnić dlaczego. wielokrotnie zastawiałem się na tym. dość tajemnicza sprawa.
niedawno zrobiłem eksperyment - dosunąłem krzesło jak wtedy i wlazłem na pomocnik (oczywiście jak nikt nie parzyli byłem sam w domu :lol: ) i wiecie co ? pewne wrażenia wróciły z niepamięci. moment wchodzenia na pomocnik i stawanie na nim - jest w tym coś co mnie ciągnęło.
może dlatego w odrosłym życiu przeszedłem szlakami turystycznymi większość Tatr, a czasami najwyższe i najtrudniejsze góry, po łańcuchach i drabinkach mając pod sobą przepaście ?.....
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

ODPOWIEDZ