Co w dziecinstwie zbieralismy

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
mutant
Posty: 617
Rejestracja: 19 cze 2007, o 15:11

Post autor: mutant » 18 wrz 2008, o 13:14

Szczęściem sukienka nie była na mnie, tylko wisiała na fotelu. W piewszej chwili się wystraszyłam, gdy mi coś takiego dużego wyleciało, ale zaraz potem rzciłam się do atlasu, by sprawdzić, jaki to gatunek, bo prezentowała się nad wyraz okazale. Moja koleżanka jest wielbicielką motyli, w tym ciem, i pod wpływem kontaktów z nią zaczęłam na nie patrzeć łaskawszym okiem.
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 18 wrz 2008, o 13:40

A propos motyli. Kiedyś łąki odwiedzały setki bielinków kapustników. Ich gąsienice zbierało się masowo i rzucało kurom. Teraz jak się zobaczy jednego - dwa to święto. Cytrynki też są rzadkie. Czyżby wynik stosowania środków owadobójczych?

P.S.
Jako dzieciak widziałem pazia żeglarza i pazia królowej. W latach już męskich, w 1999r. udało mi się zobaczyć niepylaka apollo po słowackiej stronie Tatr.
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2008, o 13:43 przez Dudzio, łącznie zmieniany 1 raz.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
mutant
Posty: 617
Rejestracja: 19 cze 2007, o 15:11

Post autor: mutant » 18 wrz 2008, o 14:57

W zeszłym bodaj roku pełno było rusałek admirałów. Bielinków ci u nas dostatek, nie narzekam. Pazia (chyba) królowej widziałam w zeszłym roku na wschodzie Polski, niedaleko Białowieży. Żeglarki (podobno) w zeszłym roku na wakacjach w Bułgarii, a niepylaki kilka lat temu w dużej liczbie, ale poza Europą...

Skoro już o faunie, u nas jakiś wysyp jeży, niektóre niestety kończą przejechane przez samochów lub rower :(
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 18 wrz 2008, o 15:13

Skoro o faunie mowa, to obecnie u nas wysyp (wylęg?) szerszeni i os - naprawdę sprawiają duże problemy. Ciem nie rozróżniam, a motyle kojarzą mi się głównie z dzieciństwem: na łąkach rzadko bywam, a do mojego II piętra na betonowym osiedlu raczej nie dolatują. Dolatują za to chrabąszcze majowe (oczywiście w maju), no i meszki (niestety).
PS. Kasztanowce z różowymi kwiatami też u mnie są: duże, stare - bardziej poniemieckie niż piastowskie :lol:.

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 18 wrz 2008, o 16:30

mutant pisze:Tam fruczaki. Mnie kiedyś wyleciała z sukienki wstęgówka pąsówka, taka jak ta: http://www.motyle.com.pl/galeria3/displ ... t=4&pos=-4
O! wstęgówka pąsówka była kiedyś u mnie na działce. Biedaczka trzepała się wewnątrz foliaka i zajęło mi trochę czasu wygonienie jej na wolność. :smile: Paź królowej od czasu do czasu pojawia się na działce, różne rusałki też. A widzieliście pająka tygrzyka (wygląda jak tygrys :smile: ). Piękny pająk, jesli można tak o pająkach powiedzieć. :roll: Teraz w Stanach widziałam Monarch Butterfly - piękny, duży, pomarańczowy motyl. :smile: Obejrzałam sobie fruczaka - chyba też go widziałam. Mutantko - też tak mam, że rzucam się do atlasu, kiedy zobaczę nowy okaz nieznanego mi zwierzęcia. :smile:
Z ciekawszych przedstawicieli fauny amerykańskiej widziałam skunksa, kardynała i modrosójkę błękitną, że o bizonach już nie wspomnę. :lol:
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2008, o 16:37 przez Elle, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 19 wrz 2008, o 07:13

Elle pisze: Teraz w Stanach widziałam Monarch Butterfly - piękny, duży, pomarańczowy motyl. :smile:
Tak. Legendarne monarchy i ich coroczne legendarne, długodystansowe wędrówki. Zresztą istnieje pewna analogia do naszych sympatycznych fruczaków. Fruczaki też potrafią wędrować daleko. Przylatują do nas z południowej Europy. No ale nie migrują w takich ilościach jak monarchy.
Ostatnio zmieniony 19 wrz 2008, o 07:17 przez Dudzio, łącznie zmieniany 3 razy.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
Helmutt
Posty: 324
Rejestracja: 18 paź 2007, o 06:20
Lokalizacja: LUBLIN

Post autor: Helmutt » 29 wrz 2008, o 10:03

Zbierałem "resoraki" - o tyle to było trudne, że nie byliśmy specjalnie zamożni i starych nie stac było na kupowanie mi zabawek w Pewexie, mimo to miałem sporą kolekcję uzyskaną głównie dzięki zamienianiu się. Owo zamienianie się moi starzy na początku tępili i zwykle kazali oddać to na co się zamieniłem, ale później dali spokój, jak widzieli, że i tak się zamieniam, tyle, że się z tym tajniaczę. Resorków miałem najwięcej z "matchboxu", kilka z "majorette" i jeden z "burago" - przedmiot mojej dumy, gdyż resorki tej firmy były najrzadsze.
Mój brat za to zbierał takie małe (ok 5 cm) figurki bohaterów róznych bajek itp, wykonane z gumy. Miał tego od metra, jak dziś sądzę - ponad sto sztuk. Były tam smerfy, bohaterowie z Disneya, mapety i mnóstwo różnych niezidentyfikowanych bliżej. Często bawiliśmy się nimi budując im całe miasta w naszym pokoju, co było zwykle przerywane pod wieczór przez ojca, który kazał "sprzątać mi tą barykadę!".
Zbierałem też..... mechanizmy od popsutych zegarków - jak to nazywałem "silniczki od zegarka" - miałem ich trochę z zegarków naręcznych jak i z większych, część podemontowałem, częśc została w postaci pierwotnej.

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 29 wrz 2008, o 11:02

Helmutt pisze:Zbierałem "resoraki" - o tyle to było trudne, że nie byliśmy specjalnie zamożni i starych nie stac było na kupowanie mi zabawek w Pewexie, mimo to miałem sporą kolekcję uzyskaną głównie dzięki zamienianiu się.
A kogo było stać? Jeden modelik kosztował 60 złotych! Przypomnę, ze kilo cukru kosztowało 10,50. "Sporty" 3, 50 bodajże. Droższe były większe modeliki włoskiego Plastilita z serii Politoys (80 zł). Nie miały resorowania. Majoretki pojawiły sie dopiero gfdzi8eś w okolocach 1977 -78 roku.
Pamietam pierwszego "Matchboksa". Dostałem go pod choinkę w1973 roku. To był zielony Javelin. Drugim był Mazda RX500 m(wściekle pomaranczowa), a trzecim Lamborghini Countach (yellow bahama - kto dziś pamieta o takim kolorze?). Resory tez były różne. Matchbox robił na plastikowej listwie, a Majorette na dwóch metalowych drucikach. Pamietam jak na parapetach szkolnych sprawdzało się czy resorak jest ok. Podnosiło sie modelik 1-2cm i opuszczało. Im więcej razy sie odbił tym miał lepsze resorowanie.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
Helmutt
Posty: 324
Rejestracja: 18 paź 2007, o 06:20
Lokalizacja: LUBLIN

Post autor: Helmutt » 29 wrz 2008, o 12:02

"Majoretki" z tego co pamiętam to były raczej na takich sprężystych blaszkach i one najbardziej "resorowały". "Matchboxy" to różnie...
Pojedynczy model (osobowy lub dwuosiowa ciężarówka) kosztował w Pewexie $1,20, większe oraz zestawy były już droższe.
Z popularniejszych "matchboxów" miałem - "Icarus Coach", "Dodge Challenger", "Chevy pro stocker", "renault 5 turbo". Ale było tego więcej, już nie pamietam.
Ostatnio zmieniony 29 wrz 2008, o 12:03 przez Helmutt, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 29 wrz 2008, o 12:17

Niektóre Matchboksy nie resorowały wcale. Poza tym Majorette były prawie wiernymi modelami, za to Matchbox to często miał niewiele wspólnego z pierwowzorem. Za to były modele z ruchomymi tłokami w przezroczystych cylindrach (Mustang piston popper). Albo inne cuda (VolksDragon).
P.S.
Majorette robiło tez modele śmigłowców. Miałem piękny model Gazelle. To był piekny helikopter. Niestety miałem okazje na żywo widzieć go tylko raz.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
Helmutt
Posty: 324
Rejestracja: 18 paź 2007, o 06:20
Lokalizacja: LUBLIN

Post autor: Helmutt » 29 wrz 2008, o 12:32

Dudzio pisze:Niektóre Matchboksy nie resorowały wcale. Poza tym Majorette były prawie wiernymi modelami, za to Matchbox to często miał niewiele wspólnego z pierwowzorem. Za to były modele z ruchomymi tłokami w przezroczystych cylindrach (Mustang piston popper). Albo inne cuda (VolksDragon).
No tak, w końcu "matchboxy" były w tak małej skali, że odstępstwa były nieuniknione. Poziom wykonania też różny. Co do resorowania - fakt, było różnie taki Ford Fiesta miał porządne resory a Dodge Challenger żadne, zawieszenie było sztywne.
Majoretki był już większe a Burago to już naprawdę spore modele. Poza tym wspomnieć tez należy o pierwszych polskich "resorkach" - plastikowe "polonezy" do kupienia w składnicy harcerskiej. Były też podobno "duże fiaty" ale ja się z takimi nie spotkałem.

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 29 wrz 2008, o 13:11

Z polskimi resorakami sie nie spotkałaem Były za to modele platsikowe PF 125p, Moskwicze. Za to "maluchy" tez bywały, ale już produkcji włoskiej. Miałem takiego w kolorze niebieski metalik. Miał otwierane drzwiczki. To chyba był Politoys.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 30 wrz 2008, o 09:01

Ja swoje resorowce mam do dzisiaj , zaprezentowalem je w temacie Zabawki , jest wsrod nich tez radziecka Wolga.
Matchboxy mialy sztywne zawieszenie a Majoretki bardziej miekkie. Kiedys dostalem z firmy Burago prospekt z modelikami , mialem z niego chyba wieksza frajde niz z moich kilku resorowcow

Awatar użytkownika
Helmutt
Posty: 324
Rejestracja: 18 paź 2007, o 06:20
Lokalizacja: LUBLIN

Post autor: Helmutt » 1 paź 2008, o 07:20

Robi pisze:Ja swoje resorowce mam do dzisiaj , zaprezentowalem je w temacie Zabawki , jest wsrod nich tez radziecka Wolga.
Matchboxy mialy sztywne zawieszenie a Majoretki bardziej miekkie. Kiedys dostalem z firmy Burago prospekt z modelikami , mialem z niego chyba wieksza frajde niz z moich kilku resorowcow
Bo modele "burago" były naprawdę świetne, o kilka klas wyżej niż "matchboxy". Pamiętam, że "matchboxy" miały to do siebie, że lubiła z nich odłazić farba, szczególnie jak się lubiło robic "wypadki". Po jakimś czasie użytkowania część resoraków była w naturalnym kolorze metalu. Oczywiście robiło się prowizorkę typu "lakierowanie nadwozia lakierem do paznokci zwędzonym mamie" ale potem wóz wyglądał zwykle jeszcze gorzej.
Z modeli produkcji CCCP pamiętam niesamowite "Kamazy" - bardzo dokładnie odwzorowane wnętrze, odchylana kabina, koła na gumowych oponach - normalnie istne cuda. No i ta ruska technologia - "nie gniotsia - nie łamiotsia".

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 1 paź 2008, o 08:42

Helmutt pisze:Pamiętam, że "matchboxy" miały to do siebie, że lubiła z nich odłazić farba, szczególnie jak się lubiło robic "wypadki". ".
Nie tylko w majoretkach tez ochodzila farba widac to na modelu moje furgonetki
http://img199.imagevenue.com/img.php?im ... _471lo.jpg

ODPOWIEDZ