Zabawki

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 21 lut 2008, o 04:41

biały_delfin pisze:u mnie w domu do dziś się tak farbuje jajka, kiedyś próbowałem żyletką wydrapać wzorki.

raz tylko mama kupiła sztuczny barwnik, efekt był taki że zafarbowało jako wewnatrz, a skorupka pozostała biała :shock:
Ja też tak jeszcze farbuję, ale nie wydrapuję wzorków. Takie jednolite wydają mi się ładniejsze. Po ugotowaniu przecieram szmatka zamoczoną w oleju jadalnym i wtedy robią się takie ślicznie lśniące. Natomiast zeby uzyskać żółte jajka gotuję je z kurkumą. Tylko skorupka musi być biała, albo bardzo jasna.

Co do ruskiego samochodziku na pedałki marzyłem o nim, ale niestety nie dane mi było takiego dostać. To były chyba miniaturki Moskwiczy. Potem już byłem za duży. Za to mój syn dostał od dziadków takiego blaszaka i przynajmniej się wyjeździł za siebie i za ojca.

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 21 lut 2008, o 13:28

Miałam podobny samochód, ale w duzo lepszym stanie (ten jakiś zdezelowany). Faktycznie to był moskwicz, miał z przodu szybę z pleksi, lusterko, trąbkę jako klakson, klamkę przy drzwiczkach itp. Długo mi słuzył, aż się przestałam w nim mieścić :)

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 21 lut 2008, o 14:12

A ja myslalem ze tylko chlopcy nim jezdzili :wink:
A zawsze taki chcialem miec ale nigdy nie mialem.....

Awatar użytkownika
Natuś-77
Posty: 781
Rejestracja: 21 lis 2006, o 15:50
Lokalizacja: Wroclaw

Post autor: Natuś-77 » 21 lut 2008, o 15:23

Bardzo zazdrościłam jednemu chłopcu, który miał taki samochód, dokładnie jak ten z fotografii. Koles pomykał nim po alejkach podmiejskich ogródków działkowych. Jego rodzice mieli działkę naprzeciwko moich. Z zazdrością na niego patrzyłam, jego rozpierała duma a mnie nigdy nie było dane przejechać się tym cudem. :(

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 21 lut 2008, o 15:35

Natuś-77 pisze:Bardzo zazdrościłam jednemu chłopcu, który miał taki samochód, dokładnie jak ten z fotografii. Koles pomykał nim po alejkach podmiejskich ogródków działkowych. Jego rodzice mieli działkę naprzeciwko moich. Z zazdrością na niego patrzyłam, jego rozpierała duma a mnie nigdy nie było dane przejechać się tym cudem. :(
Jak widać, Robi, także dziewczyny jeździły lub chciały jeździć takimi samochodami :D Ja miałam swój na spółkę z bratem, mieliśmy też inny pojazd na pedały: koń z zaprzęgiem w postaci doczepionego siodełka na kółkach (mniej atrakcyjny, więc zazwyczaj ja nim jeździłam, mój brat zajmował samochód :) ). We wczesnych latach 70 tymi pojazdami wzbudzaliśmy u przechodniów nie lada zaciekawienie, a pewnie i zazdrość tych młodszych :D

i_Lolek
Posty: 50
Rejestracja: 3 lut 2008, o 04:11
Lokalizacja: woj.radomskie

Post autor: i_Lolek » 21 lut 2008, o 18:05

Ja miałem zdecydowaną większość zabawek tu zaprezentowanych, ale na temat samochodu coś skrobnę. on o wiele lepiej sie prezentuje zanim się do niego wsiądzie. za porażkę uważałem to że nie można było nim dogonić nawet kogoś na "obciachowym" trzykołowym rowerku. pozatym psuło się to. jednym słowem tandeta. był również czterokołowiec chyba prod. polskiej. coś w rodzaju gokarda. napęd był przekazywanu łańcuchem rowerowym, był lzejszy. no i główną zaletą było to że pedałami się kręciło jak w rowerze i to to sprawiało ,że pomykał jak szlony. kiedyś się takim przejechałem w szczecinie jak byłem na wczasach. dał mi się przewieść koleś,który mówił że jest holendrem,bo jego ojciec jest holendrem.a ja mu na to "a co ma z tym wspólnego twój ojciec, matka cie urodziła a nie ojciec.
może i tak było, kto to wie.

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 21 lut 2008, o 19:39

Nie pamiętam, jakie osiągi miał ten samochód - zależy jak szybko się pedałowało :) Nie pamietam też, żeby mi się w nim cokolwiek popsuło, zresztą był tak prosto skonstruowany, że nie bardzo co miało się psuć, to była solidna radziecka robota :) A polskie były chyba miniatury dużego fiata, czerwone bodajże, były mniej masywne i chyba mniej wytrzymałe od tych blaszanych moskwiczów.

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 22 lut 2008, o 14:38

Wiesz, ja do tej pory nie wiedziałam o istnieniu pedałów posuwisto-zwrotnych albo obrotowych i rodzajach napędu, nie mówiąc o rozróżnianiu ich, więc mój gust motoryzacyjny na pewno nie był wygórowany :D .Samochód sie poruszał i wystarczyło :) . W porównaniu do dzisiejszych samochodzików dla dzieci była to kupa żelastwa. Notabene, koleżanka kupiła synowi samochodzik z napędem elektrycznym (czy jakimś, nie znam się, w każdym razie pedałować nie trzeba :) ), autko jest bardzo zwinne i szybkie, ale mamusia żałuje tego zakupu jak żadnego, bo mały śmiga tym samochodzikiem, a ona biega za nim z językiem na brodzie. :D

i_Lolek
Posty: 50
Rejestracja: 3 lut 2008, o 04:11
Lokalizacja: woj.radomskie

Post autor: i_Lolek » 22 lut 2008, o 16:47

wysoki poziom wymagań dzisiejszych dzieciaków, nie jest ich wina lecz naszą. dzisiaj na jednego bachora przypada trzech "wujkociociów". za naszych czasów było odwrotnie. teraz każdy chce sie podlizac i kupuje. jesji jeszcze kilkoro na osiedlu bedzie miało taki samochód, to stanie się to normą . a wtedy kto takiego nie ma , ten gapa. najlepiej widać to na przykładzie tel. komurkowych. przeciętny czterdziestolatek niepotrafi obsłużyć tel. którym się bawi przeciętny dziesięciolatek. rodzice niezdają sobie sprawy jaki wpływ mają fale emitowane przez tel. znacznie bardziej destrukcyjnie to wpływa na rozwijający sie organizm o małej masie. a wystarczyło by włączyc tryb samolotowy,(większość nowych telefonów go ma) wtedy niedziała funkcja nadawcza, przez co nie emituje fal.niemożna odebrać połączenia ani wysłać sms, ale odebrać sms że ktoś się próbował dodzwonić można. w tym widze jedyne rozwiązanie żeby uchronić małoletnich pzed zagrożeniem, których skutków jeszcze niezbadano. azbest tez był "nieszkodliwy" 30 lat temu. dzisiaj nikt juz niezatrzyma tej machiny jaka jest gsm. to wielki biznes: tapety, dzwonki,itp. zdaję sobię sprawę z tego że pewnie dla wielu z was jestem smieszny, że wyjeżdżam tu z czymś takim. ale jak za dwadzieścia lat. niebędziecie sie mogli doczekać wnuka to nieprzychodżcie wtedy z bekiem do mnie.
może i tak było, kto to wie.

Awatar użytkownika
Helmutt
Posty: 324
Rejestracja: 18 paź 2007, o 06:20
Lokalizacja: LUBLIN

Post autor: Helmutt » 25 lut 2008, o 14:49

i_Lolek pisze:Ja miałem zdecydowaną większość zabawek tu zaprezentowanych, ale na temat samochodu coś skrobnę. on o wiele lepiej sie prezentuje zanim się do niego wsiądzie. za porażkę uważałem to że nie można było nim dogonić nawet kogoś na "obciachowym" trzykołowym rowerku. pozatym psuło się to. jednym słowem tandeta.
Chyba w tych ruskich samochodzikach to pedałowało się nie kręcąc nogami jak w rowerach ale porudzając tymi pedałami "przód-tył", tak mi pamięć podpowiada. Ja sam takiej limuzyny nie posiadałem, ale miałem okazję się przejechać. Rzeczywiście było toto ładnem, ale zadziwiająco jak na ruskie produkcje delikatne :)
był również czterokołowiec chyba prod. polskiej. coś w rodzaju gokarda. napęd był przekazywanu łańcuchem rowerowym, był lzejszy. no i główną zaletą było to że pedałami się kręciło jak w rowerze i to to sprawiało ,że pomykał jak szlony.
ten "gokart" był już solidniejszy od ruskich samochodów (choć brzydszy) - jeno siedzenie miał z cienkiego plastiku i ono pierwsze się niszczyło.

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 25 lut 2008, o 15:32

Ja myślę, że w tych radzieckich (a przynajmniej w moskwiczu) kręciło się pedałami jak w rowerze. Ale upierać się nie będę, w końcu nie jeździłam nim już ponad 30 lat :D

i_Lolek
Posty: 50
Rejestracja: 3 lut 2008, o 04:11
Lokalizacja: woj.radomskie

Post autor: i_Lolek » 26 lut 2008, o 22:22

jeszcze jednym słabym punktem w gokardzie, był pewnie numer startowy na przodzie,też z plastiku. ale nigdy nie widziałem zużytego gokarta bo nikt w okolicy takiego nie miał. nie pamiętam jakie miał on kółka, ale chyba plastikowe i niezbyt solidne. bo ruskie miały kółka solidne . a co do pedałowania w moskwiczu to na pewno było to tył-przód, tak jak to opisałem wcześniej.
może i tak było, kto to wie.

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 27 lut 2008, o 00:24

juka pisze:Ja myślę, że w tych radzieckich (a przynajmniej w moskwiczu) kręciło się pedałami jak w rowerze. Ale upierać się nie będę, w końcu nie jeździłam nim już ponad 30 lat :D
Ja raczej jestem za tym, że był to jednak ruch "posuwisto - zwrotny" :wink:
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 27 lut 2008, o 14:11

Skoro tak piszecie, moze być posuwisto-zwrotny, nie pamietam. :D Początkowo mi się kojarzył z rowerem wodnym, ale pewnie macie rację.

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 27 lut 2008, o 20:59

juka pisze:Skoro tak piszecie, moze być posuwisto-zwrotny, nie pamietam. :D Początkowo mi się kojarzył z rowerem wodnym, ale pewnie macie rację.
Spokojnie, może miałaś jakiś inny model. Wszak radziecka myśl techniczna była najlepsza na świecie. :wink:
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

ODPOWIEDZ