Dudziu, kolega mojego brata miał taką i pamiętam, że kiedyś przy mnie wypalił jakiś obrazek. Nie sądziłam, że zobaczę jeszcze to urządzenie.Dudzio pisze:Wypalało się też monogramy, a na płaskiej deseczce można było wypalać ładne obrazki. Ta czarną obsadkę trzymało się jak długopis. Ostatni raz używałem jej, kiedy na obroży mojego psa wypaliłem adres z numerem kontaktowym.
Zabawki
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Ruskie gniotsja nie łamiotsja Swoją drogą to ciekawe urządzenie. Ciekawe,czy tą techniką malowało się na drewnie tak popularnie niegdyś obrazki do powieszenia.Dudzio pisze:OuiEryk75 pisze:To ustrojstwo sdiełane w CCCP jest jeszcze sprawneDudzio pisze: Ostatni raz używałem jej, kiedy na obroży mojego psa wypaliłem adres z numerem kontaktowym.
Ostatnio zmieniony 6 lis 2008, o 08:48 przez wilma, łącznie zmieniany 2 razy.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Nie wiem, ale mogę stwierdzić, że to bardzo możliwe. Mało tego, trudno byłoby zrobić taki obrazek bez użycia jakiegoś podobnego urządzenia. To urządzenie ma np. dwustopniową regulację mocy. Jednocześnie jest zupełnie bezpieczne. Chyba, ze ktoś sobie specjalnie do łapska końcówkę przyłoży. Mi się nie zdarzyło, a wypalałem dużo różnych rzeczy.wilma pisze:Swoją drogą to ciekawe urządzenie. Ciekawe,czy tą techniką malowało się na drewnie tak popularnie niegdyś obrazki do powieszenia.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Deseczka do krojenia ozdabiana wypalankami - to był sztandarowy wyrób na zajęciach praktyczno-technicznych dla chłopców (obok karmnika dla ptaków i jakichś konstrukcji na dykcie czy płycie pilśniowej z przewodami, żaróweczkami, bateriami, włącznikami itp.) - my w tym czasie dziergałyśmy na drutach getry, wyszywałyśmy serwetki, robiłyśmy pudełka z pocztówek, tudzież zajmowałyśmy się wyrobem krówek ze skondensowanego mleka i czegoś tam jeszcze. Dziś już nie ma w szkole prac ręcznych, jest technika i dzięki temu dzieciaki nie potrafią posługiwać się igłą i nitką czy młotkiem (o ile nie zostaną przyuczone w domu) .
Niestety takie umiejetności nie są teraz widać potrzebne.Nie zapomnę zdziwienia gdy przejrzałam sobie książkę do techniki mojej córy,to był całoroczny kurs jazdy na rowerze.Haftowac można sobie ewentualnie po lekcjach w ramach kółka hafciarskiego.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Dużo z tego o tym o czym piszecie i z tego co pokazujecie miałam, rzecz jasna nie wszystko. Niestety część rodzice na starym mieszkaniu wyrzucili. Sama nie dawno różne bajki z nostalgią ale pod przymusem oddałam siostrzeńcowi (obecnie 7letniemu), nie wiele mi zostało z tamtych lat Aparat foto mam tylko taki że można się zdenerwować więc nastąpi cud jeśli na dniach namówię go do współpracy, wtedy jak będzie nieco spokoju to powklejam to i owo.
Wspominaliście w paru postach o kostce rubika mam dwie odmiany, klocek i trójkąt (ten pierwszy to nawet podwójny). Pierwszą kostkę rozwaliła siora na części pierwsze, bo nie mogła jej ułożyć hihi. Ułatwiła sobie pracę psując całość Siora jest 76 rocznik ja 82. Pamiętam że tak jakoś po komunii wuja poza tym sprawił mi trójkąt. Udało mi się go ułożyć (!!) dziś już niestety nie wiem jak. Skąd ta determinacja?? Z nudów w łóżku po kolejnej operacji zanim uczyli chodzić coś trzeba było robić w czasie szkoły średniej wpadła mi w zwykłym kiosku ruchu kostka rubika i oczywiście ją kupiłam. Na razie stoi na półce nietknięta jak jakiś "talizman". Nie ruszyć co by nie zepsuć
Oczywiście w dolnej szufladzie segmentu powalają się klocki jakieś drewniane z obrazkami oraz taki przyrząd nazwy nie znam, mi się to jako dziecko nie podobało (będę miała fotę do kleję może ktoś z was powie o co tu biegało i co to jest) siora mogła się tym bawić do znudzenia.
Miałam oczywiście plastikową harmonikę, siora flet na spółę mały czerwony fortepian. Stado figurek z jakiejś masy - byłam tak durna że próbowałam zębami co to jest, nic nie wyszło, ale ślad zębów został. Niestety nie mam uległy "wyprawie na śmietnik" pt. to dla dzieciaków a nie dla was. Ok nikt się już nimi nie bawił ale było bardzooooo żal otworzyć tą szufladę na dole i wywalić.
A kto miał z was grzybobranie nieśmiertelne dla mnie w ten czas, albo plastikowe warcaby w zielono żółte pionki, albo skarb? Warcab nienawidziłam z prostego powodu ogrywano mnie! Oj dawne dobre czasy...szkoda że minęły... chciałabym żeby wróciły też tamte bajki a nie jakieś tam pokemony...łza w oku by się zakręciła no nie??
pozdrawiam
Wspominaliście w paru postach o kostce rubika mam dwie odmiany, klocek i trójkąt (ten pierwszy to nawet podwójny). Pierwszą kostkę rozwaliła siora na części pierwsze, bo nie mogła jej ułożyć hihi. Ułatwiła sobie pracę psując całość Siora jest 76 rocznik ja 82. Pamiętam że tak jakoś po komunii wuja poza tym sprawił mi trójkąt. Udało mi się go ułożyć (!!) dziś już niestety nie wiem jak. Skąd ta determinacja?? Z nudów w łóżku po kolejnej operacji zanim uczyli chodzić coś trzeba było robić w czasie szkoły średniej wpadła mi w zwykłym kiosku ruchu kostka rubika i oczywiście ją kupiłam. Na razie stoi na półce nietknięta jak jakiś "talizman". Nie ruszyć co by nie zepsuć
Oczywiście w dolnej szufladzie segmentu powalają się klocki jakieś drewniane z obrazkami oraz taki przyrząd nazwy nie znam, mi się to jako dziecko nie podobało (będę miała fotę do kleję może ktoś z was powie o co tu biegało i co to jest) siora mogła się tym bawić do znudzenia.
Miałam oczywiście plastikową harmonikę, siora flet na spółę mały czerwony fortepian. Stado figurek z jakiejś masy - byłam tak durna że próbowałam zębami co to jest, nic nie wyszło, ale ślad zębów został. Niestety nie mam uległy "wyprawie na śmietnik" pt. to dla dzieciaków a nie dla was. Ok nikt się już nimi nie bawił ale było bardzooooo żal otworzyć tą szufladę na dole i wywalić.
A kto miał z was grzybobranie nieśmiertelne dla mnie w ten czas, albo plastikowe warcaby w zielono żółte pionki, albo skarb? Warcab nienawidziłam z prostego powodu ogrywano mnie! Oj dawne dobre czasy...szkoda że minęły... chciałabym żeby wróciły też tamte bajki a nie jakieś tam pokemony...łza w oku by się zakręciła no nie??
pozdrawiam
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45