Zabawki
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Mialam inne skarbonki,plastikowego grzybka ze zdejmowanym kapeluszem i potem blaszanego drwala uderzajacego w pieniek przy wrzucaniu pieniazków
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
A te jajka którymi trzeba się było opiekować pamiętacie? To się nazywało tamaguchi, albo tamagochi. Wykluwało się zwierzątko i potem trzeba było go karmić, leczyć , bawić.
Jak nie, to rzucało palenie. Gdzieś ok. połowy lat 90. Każdy bachor chciał to mieć. Przynajmniej problem z prezentami był z głowy. Były wersje prymitywne - jakieś podróbki i droższe, '"wypasione".
Jak nie, to rzucało palenie. Gdzieś ok. połowy lat 90. Każdy bachor chciał to mieć. Przynajmniej problem z prezentami był z głowy. Były wersje prymitywne - jakieś podróbki i droższe, '"wypasione".
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Ten czerwony ruski miecz z pochwą był jedną z moich najbardziej ulubionych zabawek. Ileż to pojedynków się stoczyło z kolegami. Był bardzo bezpieczny (miękki plastik), a dodatkową zaletą było to, ze kiedy przeciwnik nie miał miecza to dostawał pochwę , którą tez można było fechtować. Niestety po kilku latach wysłużony miecz się złamał przy rękojeści. Do kompletu była też duża czerwona tarcza z zaostrzonym jednym końcem. Czasem używaliśmy jej jako dużej łopaty do piasku.
Pióropusze indiańskie też były obowiązkowe do zabaw.
A taką blaszaną skarbonkę - puszkę ktoś pamięta ?
Pióropusze indiańskie też były obowiązkowe do zabaw.
A taką blaszaną skarbonkę - puszkę ktoś pamięta ?
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Taka plastikowa biała broń była bardzo fajna, bo bezurazowa w pojedynkach na taki arsenał nie było mowy o poważniejszych kontuzjach, co najwyżej można było zafundować sobie i innym parę siniaków . Przeważnie takie uzbrojenie można było kupić na odpustach, gdzie oferowano całą gamę takich wyrobów. Sam miałem taki miecz jak na zdjęciu, szable i sztylety na wzór średniowiecznych mizerykordii.
A to zdjęcie mi umknęło.Robi pisze:Cos na czasie
Obrazek
Miałem tych jajek całą kolekcję. Wszystkie kolory tęczy: zielony, żółty, niebieski, ciemnoniebieski, czerwony, fioletowy, pomarańczowy. Miały też różne wytłoczki. Te z zygzakami były najodporniejsze. Wybór tez nie był prosty. Duża część miała krzywe dziurki w "grzybku" i trzeba je było poprawiać igłą. Zresztą to bardzo "przyjemna" sikawka. Taka dla kulturalnego, lekkiego polania, a nie do chamskich wybryków.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Serso też miałem. To znaczy przypomniałaś mi że miałem, bo już zapomniałem. Te sztylety były w różnych kolorach. Sztylety składało się na krzyż a ich gwałtowne rozsunięcie powodowało, że kółko wyfruwało. Trzeba je było chyba złapać na sztylet (już słabo pamiętam)Ale z gier wtedy popularniejszy był dysk (zwaliśmy go też "UFO"), "kometka" i bardzo lansowane w "Teleranku" ringo.juka pisze:Zamiast plastikowego miecza mielismy zestaw do serso, czyli cos w stylu plastikowych sztyletów plus kilka kółek. Zestaw liczył 4 sztylety, więc broni starczało dla całej drużyny
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Taaak? Przyznam szczerze, że po trzydziestu kilku latach poznaję zasady serso. Te kółka rzucalismy zawsze ręcznie, a łapalismy sztyletami. Nigdy jakoś nie zastanowiło mnie, dlaczego są 4 sztylety a nie dwa, co byłoby logiczniejsze przy naszym systemie gry. Zresztą sztylety służyły nam głównie właśnie jako broń biała.Dudzio pisze:
Sztylety składało się na krzyż a ich gwałtowne rozsunięcie powodowało, że kółko wyfruwało. Trzeba je było chyba złapać na sztylet (już słabo pamiętam)