Zabawki

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 5 lut 2009, o 20:22

kerakerolf pisze:Przed moją szkoła grało sie w piłeczkę gumową po dwóch zawodników na dwie bramki, a właściwie ławki. Grało się do dwóch goli i przegrana drużyna schodziła z boiska. Gdy zobaczyła to jakaś nauczycielka, to zabierała piłeczkę do pokoju nauczycielskiego. Gdy przychodził pan od wf, to wrzucał ją na dach, lub kazał komuś wrzucić. Z rana ktoś odważny wchodził po piorunochronie i ściągał te piłeczki. Można było wejść po drabinie z klatki schodowej, ale trzeba było przejść obok mieszkań dyrektora i I Gminnego Sekretarza PZPR. Piorunochron był pewniejszy. Później kilku uczniów potrafiło przerzucić piłeczkę na drugą stronę szkoły. Gdy nas ktoś złapał, to rzucali zawsze oni. Zadowolony nauczyciel wracał do szkoły, a my graliśmy dalej. :grin:
W sumie graliśmy podobnym systemem, 3 na 3 na przyszkolnych małych boiskach, bramki a w zasadzie słupki zrobione z kamieni lub cegieł :lol: . Mecz się toczył przez wszystkie przerwy, ta ostatnia z reguły była decydująca, kto wygra w danym dniu. W sumie jak złapaliśmy bakcyla to graliśmy przez całay rok szkolny, w słońcu, deszczu i śniegu. A co się piłek natracilismy za sprawą ciała pedegogicznego, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że głównie za granie na szkolnym korytarz, gdy warunki na zewnątrz były skrajnie niesprzjające, uczylismy sie na błedach i wymyślilismy "system wczesnego ostrzegania" :lol: , jeden z niegrających kolegów był na czatach i nas alarmował gdy zblizał się nauczyciel, następowała szybka ewakuacja. :lol:

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 5 lut 2009, o 21:49

kerakerolf pisze: Z rana ktoś odważny wchodził po piorunochronie i ściągał te piłeczki. Można było wejść po drabinie z klatki schodowej, ale trzeba było przejść obok mieszkań dyrektora i I Gminnego Sekretarza PZPR. Piorunochron był pewniejszy. Później kilku uczniów potrafiło przerzucić piłeczkę na drugą stronę szkoły. Gdy nas ktoś złapał, to rzucali zawsze oni. Zadowolony nauczyciel wracał do szkoły, a my graliśmy dalej. :grin:
Obrazek Obrazek Obrazek

Awatar użytkownika
kerakerolf
Posty: 818
Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: kerakerolf » 5 lut 2009, o 22:28

Eryk75 pisze:Mecz się toczył przez wszystkie przerwy, ta ostatnia z reguły była decydująca, kto wygra w danym dniu. W sumie jak złapaliśmy bakcyla to graliśmy przez całay rok szkolny, w słońcu, deszczu i śniegu. A co się piłek natracilismy za sprawą ciała pedegogicznego :lol:
W trzeciej klasie podstawówki (najstarszej w szkole), gdy wychowawczyni zostawiała nas samych, graliśmy gumką do ścierania. Gumki były wtedy duże 5 na 3 cm. Jedną bramką był regał, a drugą drzwi wejściowe. Był jednak kłopot. Pod drzwiami była luka, a po drugiej stronie korytarza były drzwi gdzie uczyła się druga klasa. Czasami zdarzało się, że gumka przelatywała do sąsiedniej klasy. Ciekawie musiały wyglądać te latające gumki. Gra skończyła się gdy jedna z gumek wylądowała pod nogami nauczycielki. Na dodatek była to mama naszego kolegi.
W siódmej klasie rozgrywaliśmy mecze (piłka do nogi) na przerwach klasa A na klasę B. Na każdej przerwie odbywał się inny mecz. Na koniec dnia wygrywała klasa, która miała na koncie najwięcej punktów. Za spóźnienia na matematykę, dostawaliśmy w rękę z takiej półmetrowej drewnianej linijki. Cięgnęła dobrze, krechy na rękach były czerwoniutkie...
Rok później rozgromiliśmy sąsiednie szkoły na dużym boisku 13:2 i 19:5. Było to na gminnych dożynkach, przy masie ludzi na trybunach. Po tym incydencie nikt już nie chciał z nami grać. :grin:

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 6 lut 2009, o 11:56

kerakerolf pisze:W trzeciej klasie podstawówki (najstarszej w szkole), gdy wychowawczyni zostawiała nas samych, graliśmy gumką do ścierania. :
Jak graliśmy na szkolnym korytarzu, nauczeni doświadczeniem jako piłkę mieliśmy kulę papieru z naszych śniadań szkolnych :lol: , groziło jej tylko wyrzucenie do śmietnika przez nauczyciela. :cool:

qba83
Posty: 621
Rejestracja: 17 gru 2008, o 05:28

Post autor: qba83 » 6 lut 2009, o 15:00

Ja pamiętam taką zapalniczkę z modelką w kostiumie, podobnie jak długopis, tylko się ją pocierało i kostium znikał. Co do śmiesznych rzeczy, to była gablotka z prezerwatywą. papierosem i setka wódki. Ponadto sztuczne gówna i pierdzące poduszki (kolega na wycieczce szkolnej raz taką kupił i za mocno usiadł, to pękła). Także nakładka, która imitowała poharatany palec i różne znaki zakazu z rysunkiem. Pamiętam jak chyba w 5 lub 6 klasie podstawówki niektórzy rzucali się kanapkami. Było to na dodatek przed religią i jak katechetka weszła do klasy to była w szoku, gdy zobaczyła plastry kiełbasy poprzyklejane do okien. I całą lekcję potem potępiała nas za takie zachowanie.

Awatar użytkownika
kerakerolf
Posty: 818
Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: kerakerolf » 6 lut 2009, o 17:03

Znalazłem kiedyś bardzo ciekawą rzecz. Nazywało to sie ,,Urządzenie antystresowe".
Na kartce papieru było narysowane kółko, a pod nim była:
Instrukcja obsługi.
1. Zawiesić kartkę na ścianie.
2. Wziąć rozbieg i wycelować głową w środek koła.
3. Usiąść i poczekać aż stres minie.

Nie sprawdzałem czy działa. :grin:

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 8 lut 2009, o 20:00

Mialem taki samochod , w srodku poustawiane byly jakies zwierzeta, pamietam ze mechate :wink:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek \nFree Image Hosting by ImageBam.com

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 8 lut 2009, o 21:26

Jest mój zestaw majsterkowicza, maiłem tez tego małego konstruktora tylko w wersji ruskiej.
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 8 lut 2009, o 22:49

biały_delfin pisze:Jest mój zestaw majsterkowicza, maiłem tez tego małego konstruktora tylko w wersji ruskiej.
I zapewne dłużej służył niż polski. Nie na próżno funkcjonuje powiedzenie, o wytrzymałości radzieckich materiałów: "Nie gniotsa, nie łamiotsa". :lol:

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 21 lut 2009, o 17:26


Awatar użytkownika
Natuś-77
Posty: 781
Rejestracja: 21 lis 2006, o 15:50
Lokalizacja: Wroclaw

Post autor: Natuś-77 » 6 mar 2009, o 08:53

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Free Image Hosting by ImageBam.com

Już mieliśmy tu zwierzaczki, ale chciałabym przedstawić bogatą kolekcję (do kupienia na allegro), w której każdy na pewno odnajdzie swoje ulubione. Pamiętam z moich zwierzaków nosorożca, ponieważ mocno pogryzłam mu nos :grin: a potem można było się nim pokaleczyć heheh lub ewentualnie kogoś nim zaatakować..

Awatar użytkownika
Natuś-77
Posty: 781
Rejestracja: 21 lis 2006, o 15:50
Lokalizacja: Wroclaw

Post autor: Natuś-77 » 6 mar 2009, o 09:44

Miałam ta historyjkę (naklejki) o "Czerwonym Kapturku"

Obrazek Obrazek
Free Image Hosting by ImageBam.com

Awatar użytkownika
vanilia100
Posty: 212
Rejestracja: 5 sty 2009, o 15:03

Post autor: vanilia100 » 6 mar 2009, o 10:01

Czy to są naklejki wodne / na wodę? Nie pamiętam dokładnie jak się mówiło :roll:

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 6 mar 2009, o 10:58

vanilia100 pisze:Czy to są naklejki wodne / na wodę? Nie pamiętam dokładnie jak się mówiło :roll:
Kalkomanie
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 6 mar 2009, o 11:58

Jak mialem kilka lat to wszytskie meble we wszytskich mieszkaniach powyklejalem kalkomaniami... lacznie z lodowka w kuchni...

ODPOWIEDZ