qba83 pisze:Raz miałem w domu na weekend klasową świnkę. Zresztą nawet obydwie. W 2 klasie podstawówki moja klasa dostała pod opiekę dwie świniki morskie w jednym akwarium. I taki był zwyczaj, że co weekend inna osoba z klasy zabierała owe świnki do domu
Pierwszą świnkę przywiozła siostra z kółka szkolnego, chyba PCK i tak już została u nas.
U nas było lepiej gdyż tam nie zawsze ktoś do niej doglądał, czasami przez cały weekend.
U mnie w liceum klasy bio-chem opiekowały się patyczakami.
Klasa rocznik niżej ode mnie, do której chodził mój sąsiad z góry tak się ''opiekowała'', że połowa wyzdychała (zapomnieli karmić).
Z najwcześniejszego dzieciństwa pamiętam jeszcze hodowanie... kurczaków. W domu, w łazience (właściwie tylko w pomieszczeniu z wanną, bo wucet założyli nam później).
Trzymaliśmy je pod lampą ''kwoką'' i karmiliśmy jajkiem posiekanym z pokrzywą.
Dopiero jak podrosły, dawało się je do kurnika.
Zapach był charakterystyczny, ale w dzieciństwie mi się podobał
.
Dzisiaj może to wydawać się dziwne, ale to były lata 80. w Polsce, takie czasy.
Jakoś nie myślałem o tym, że niektóre z tych maluchów lądowały potem na talerzu w postaci rosołu
.