Co w dzicinstwie chodowalismy
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Co w dzicinstwie chodowalismy
Bylo juz o bajkach i o tym co zbieralismy, teraz o naszych zwierzakach ktore mielismy.
Ja mialem chomika i rybki, tylko nie wiem czemu choc jak bym sie nie stara lwszystko mi zdychalo(chomik uciekl, widzialem skubanego jak kilka dni po zaginieciu biegnie z pod szawki w kuchni do dziury, mimo ze rzucilem sie w jego kierunku z predkoscia swiatla nie udalo mi sie go zlapac i pozniej go nie widzialem
Ja mialem chomika i rybki, tylko nie wiem czemu choc jak bym sie nie stara lwszystko mi zdychalo(chomik uciekl, widzialem skubanego jak kilka dni po zaginieciu biegnie z pod szawki w kuchni do dziury, mimo ze rzucilem sie w jego kierunku z predkoscia swiatla nie udalo mi sie go zlapac i pozniej go nie widzialem
Re: Co w dzicinstwie chodowalismy
--------------------------------------------------sebcio pisze:Ja mialem chomika i rybki, tylko nie wiem czemu choc jak bym sie nie stara lwszystko mi zdychalo(chomik uciekl, widzialem skubanego jak kilka dni po zaginieciu biegnie z pod szawki w kuchni do dziury, mimo ze rzucilem sie w jego kierunku z predkoscia swiatla nie udalo mi sie go zlapac i pozniej go nie widzialem
Ja nic nie hodowałam, jakoś mnie do zwierząt nie ciągnęło, ale przez chomika koleżanki, który uciekł ze słoika w moim mieszkaniu omal życia nie straciłam.
Też hodowałem rybki, miałem welony, gupiki, skalary, glonojady, sumiki, jak tak sięgam pamięcią. Później przyszła kolej na chomiki syryjskie, co ja się ich naszukałem jak mi uciekły, czaiłem się na nie nad każdą możliwą kryjówką z plastrem ogórka, żeby je wywabić , i te ponadgryzane książki, podręczniki, dziury w narzutach .
Można.Eryk75 pisze:To w takim razie, czy można prosić oszczegóły tego "incydentu". Chzba, e jest to Twoja sodka tajemnica
Otóż grałam z koleżanką w gumę u mnie w mieszkaniu, a chomik w tym czasie czmychnął ze słoika. Zaczęłysmy go szukać, no i ja chcąc przy okazji położyć gazety na szafie stanęłam na poręczy fotela. Fotel się przefiknął, a ja wpadłam plecami na szklane drzwi od pokoju. Zatrzymałam się już na ścianie pod drugiej stronie drzwi. Jakim cudem żaden z tych ostrych szpikulców nie przebił mnie, pozostaje tajemnicą. Kiedy mama wróciła do domu, to aż zasłabła i musiała się oprzeć o szafę.
Dziękuję. A z tymi drzwiami, to przypomniałaś mi moją historię, mając 5-6 lat biegłem z kuchni do pokoju na jakiś film czy bajkę i poślizgnąłem się i wylądowałem razem z szybą w swoim pokoju. Na szczęście zakończyło się to na dwóch szwach i kilku zadrapniach, a ja na drugi dzień byłem atrakcją w przedszkolu, "paradując" z zabandażowaną głową .
-------------------------------------Eryk75 pisze:Dziękuję. A z tymi drzwiami, to przypomniałaś mi moją historię, mając 5-6 lat biegłem z kuchni do pokoju na jakiś film czy bajkę i poślizgnąłem się i wylądowałem razem z szybą w swoim pokoju. Na szczęście zakończyło się to na dwóch szwach i kilku zadrapniach, a ja na drugi dzień byłem atrakcją w przedszkolu, "paradując" z zabandażowaną głową .
Ach, czyli obydwoje wiemy, co czuje kaskader przelatujący w filmie przez szybę.
U mnie skończyło się bezszwowo. Cud.
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Najpierw zaczynałam od chomików. Do dziś dnia zastanawiam się, jak mogłam brać je na ręce i wkładać za koszule, brr, teraz nawet nie mogę na nie patrzeć, bo tak mnie ich widok obrzydza. A wtedy pięknie wyglądały, jak podnosiły się na tylnych łapkach i obgryzały bukiety z suszkami, zbożami itp. mojej mamy.
Potem nadszedł czas psa. Dowiedzieliśmy się z bratem, ze jedna babka ma małe pieski i chce się ich pozbyć. Więc zaopatrzeni w koszyczek wiklinowy z kocykiem (była zima) udaliśmy się na drugie osiedle po pieska. Piesek był prześliczny, rudy , malutki. Dalismy za niego tylko złotówkę (to były dwa lizaki) na dobre chowanie i była z nami aż 17 lat. Mama się trochę złościła, bo oczywiście o niczym nie wiedziała,a le potem..mhmm...Moja psinka wabiła się TINa, bo oczywiście Tina Turner.
Następnie był kanarek nazwany na cześć głównego bohatera "Cudownych lat" Kevin.
I tyle..z moich hodowli..
PS: A można jakoś w temacie zmienić to "chodowanie" na samo H?
Potem nadszedł czas psa. Dowiedzieliśmy się z bratem, ze jedna babka ma małe pieski i chce się ich pozbyć. Więc zaopatrzeni w koszyczek wiklinowy z kocykiem (była zima) udaliśmy się na drugie osiedle po pieska. Piesek był prześliczny, rudy , malutki. Dalismy za niego tylko złotówkę (to były dwa lizaki) na dobre chowanie i była z nami aż 17 lat. Mama się trochę złościła, bo oczywiście o niczym nie wiedziała,a le potem..mhmm...Moja psinka wabiła się TINa, bo oczywiście Tina Turner.
Następnie był kanarek nazwany na cześć głównego bohatera "Cudownych lat" Kevin.
I tyle..z moich hodowli..
PS: A można jakoś w temacie zmienić to "chodowanie" na samo H?
O matko, czego to ja w domu nie hodowałem albo nie znosiłem. Oczywiście rybki wszelkich gatunków. Potem: jaszczurki zwinki, jaszczurki żyworodne, traszki zwyczajne i grzebieniaste, zaskrońce, żmije zygzakowate, żółwie greckie, synogarlice, wróbelki (jednego nawet wytresowałem), kawki, gawrony, nietoperze, szpaki, jeże, chomiki, myszki laboratoryjne, żaby trawne (zaskrońce musiały coś jeść ), rzekotki drzewne, sowę pójdźkę. Pewnie jeszcze czegoś zapomniałem.
Teraz na stare lata się uspokoiło. Mam tylko jamnika.
Teraz na stare lata się uspokoiło. Mam tylko jamnika.