Najlepsza powiesc z lat mlodosci
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Bohaterowie mieli tajną organizację, która nazywała się Związek Napoleonów. Pamiętam to doskonale, bo pod wpływem tej powieści sama założyłam w V klasie taki związek. Mieliśmy własny szyfr. Jednakowoż poczułam się urażona, że na dowódcę wyznaczono moją koleżankę, więc założyłam tajną organizację pt. Nieuchwytni, która pisała do tamtej szyfrem obelżywe liściki. W tej drugiej miałam pseudonim major Żbik (pseudonimu z pierwszej nie pamiętam).
Z książki pamiętam jeszcze opinię, że herbata powinno się pisać przez "ch", bo jest z cukrem.
Nie wiedziałam, że Niziurski popełnił też "Nowe przygody Marka Piegusa", a ciekawi mnie to szczególnie dlatego, że w V (znowu) klasie sama pisałam powieść pod tym tytułem. Jak pożyczę cyfrówkę, to zrobię zdjęcie i Wam tu zapodam Akcja działa się w moim rodzinnym Poznaniu, dokąd Marek i jego kumple przyjechali na kolonie (spali w mojej szkole, a zagadka kryminalna koncentrowała się wokół kościoła, do którego chodziłam na religię). Powieść, niestety, pozostała niedokończona.
Z książki pamiętam jeszcze opinię, że herbata powinno się pisać przez "ch", bo jest z cukrem.
Nie wiedziałam, że Niziurski popełnił też "Nowe przygody Marka Piegusa", a ciekawi mnie to szczególnie dlatego, że w V (znowu) klasie sama pisałam powieść pod tym tytułem. Jak pożyczę cyfrówkę, to zrobię zdjęcie i Wam tu zapodam Akcja działa się w moim rodzinnym Poznaniu, dokąd Marek i jego kumple przyjechali na kolonie (spali w mojej szkole, a zagadka kryminalna koncentrowała się wokół kościoła, do którego chodziłam na religię). Powieść, niestety, pozostała niedokończona.
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".
To i ja dorzucę swoje "hity":
oczywiście Niziurski - przede wszystkim "Naprzód wspaniali", czytałam kilkanaście razy
Nienacki i Samochodziki - świetne
Verne, a jakże
Tomki Szklarskiego
Bahdaj - fragmenty "Kapelusza za 100 tysięcy" w pewnym momencie znałam wręcz na pamięć , w końcu jak się coś czyta razy dzieści, to zapada w pamięć
Ożogowska - moja ulubiona jej książka to "Głowa na tranzystorach" z ilustracjami Gwidona Miklaszewskiego
książek historycznych nie lubiłam nigdy.
Aaa, i jeszcze "Mikołajki" oczywiście.
oczywiście Niziurski - przede wszystkim "Naprzód wspaniali", czytałam kilkanaście razy
Nienacki i Samochodziki - świetne
Verne, a jakże
Tomki Szklarskiego
Bahdaj - fragmenty "Kapelusza za 100 tysięcy" w pewnym momencie znałam wręcz na pamięć , w końcu jak się coś czyta razy dzieści, to zapada w pamięć
Ożogowska - moja ulubiona jej książka to "Głowa na tranzystorach" z ilustracjami Gwidona Miklaszewskiego
książek historycznych nie lubiłam nigdy.
Aaa, i jeszcze "Mikołajki" oczywiście.
--------------------------------------mutant pisze: więc założyłam tajną organizację pt. Nieuchwytni, która pisała do tamtej szyfrem obelżywe liściki. W tej drugiej miałam pseudonim major Żbik (pseudonimu z pierwszej nie pamiętam).
Akcja działa się w moim rodzinnym Poznaniu, dokąd Marek i jego kumple przyjechali na kolonie (spali w mojej szkole, a zagadka kryminalna koncentrowała się wokół kościoła, do którego chodziłam na religię). Powieść, niestety, pozostała niedokończona.
O, proszę - konspiracja pełną parą.
Wiesz, za pierwszym razem zrozumiałam, że to Niziurski opisał twoją szkołę w swojej książce.
Ożogowska - moja ulubiona jej książka to "Głowa na tranzystorach" z ilustracjami Gwidona Miklaszewskiego
książek historycznych nie lubiłam nigdy.
Aaa, i jeszcze "Mikołajki" oczywiście.
Widzę, że mamy podobne gusta
Z Marcinem z "Głowy na tranzystorach" czułem swoistą więź, podobnie jak on w podstawówce byłem totalną "nogą" z geografii:)
A "Mikołajki" uwielbiam do dziś.
Ponadto ulubioną lekturą mojego późnego dzieciństwa były...... "Przygody dobrego wojaka Szwejka" (!). Książkę tą zaczytałem kompletnie, do dziś do niej wracam i prawie że znam na pamięć nawet co poniektóre rozdziały.
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Gwidon Miklaszewski to świetny artysta i ilustrator
Gratuluje ! (chyba nie muszę wyjaśniać dlaczego)Helmutt pisze:Ponadto ulubioną lekturą mojego późnego dzieciństwa były...... "Przygody dobrego wojaka Szwejka" (!). Książkę tą zaczytałem kompletnie, do dziś do niej wracam i prawie że znam na pamięć nawet co poniektóre rozdziały.
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Adolf Lekki - "Trójkąt pięcioramienny"
Historia o chłopaku, harcerzu i jego różnych przygodach. Czas akcji to lata 60-te, głównym wątkiem jest korespondencja Krzysztofa (tak się główny bohater nazywa) z dwoma rówiesnikami, Hansem z Drezna i Achmudem z dalekiego Mingeczaur (Azerbejdżan).
Na skutek zadziwiającego przypadku, trzej, korespondencyjni dotąd, przyjaciele spotykają się na międzynarodowym obozie harcerskim w okolicach Krakowa.
Książka niesamowicie mi się podobała (między innymi dlatego, że główny bohater był lublinianinem jak ja) i podoba nadal, choć zaczytałem na amen dwa jej egzemplarze i bezskutecznie poszukuję jej w wersji e-book.
Historia o chłopaku, harcerzu i jego różnych przygodach. Czas akcji to lata 60-te, głównym wątkiem jest korespondencja Krzysztofa (tak się główny bohater nazywa) z dwoma rówiesnikami, Hansem z Drezna i Achmudem z dalekiego Mingeczaur (Azerbejdżan).
Na skutek zadziwiającego przypadku, trzej, korespondencyjni dotąd, przyjaciele spotykają się na międzynarodowym obozie harcerskim w okolicach Krakowa.
Książka niesamowicie mi się podobała (między innymi dlatego, że główny bohater był lublinianinem jak ja) i podoba nadal, choć zaczytałem na amen dwa jej egzemplarze i bezskutecznie poszukuję jej w wersji e-book.
Renata Opala - "Kosmiczne Wakacje"
SF dla starszych dzieci. Akcja dzieje się w Polsce w bliżej niesprecyzowanej przyszłości. Trzej chłopcy zakradają się do portu kosmicznego aby "zwiedzić" od środka statek kosmiczny. Tak się składa, że ten pojazd, do którego akurat się dostali jest zaprogramowany na lot bezzałogowy i startuje z chłopakami na pokładzie. Na skutek uderzenia meteorytu, wypada z kursu i ucieka w głęboki kosmos. Chłopcy trafiaja na dziwną planetę, która jest podobna do Ziemi, ale to dopiero początek zagadek...
Ciekawa fabuła, przystępnie napisana - swego czasu moja ulubiona książka, jako dzieciaka...
SF dla starszych dzieci. Akcja dzieje się w Polsce w bliżej niesprecyzowanej przyszłości. Trzej chłopcy zakradają się do portu kosmicznego aby "zwiedzić" od środka statek kosmiczny. Tak się składa, że ten pojazd, do którego akurat się dostali jest zaprogramowany na lot bezzałogowy i startuje z chłopakami na pokładzie. Na skutek uderzenia meteorytu, wypada z kursu i ucieka w głęboki kosmos. Chłopcy trafiaja na dziwną planetę, która jest podobna do Ziemi, ale to dopiero początek zagadek...
Ciekawa fabuła, przystępnie napisana - swego czasu moja ulubiona książka, jako dzieciaka...
-
- Posty: 134
- Rejestracja: 14 lis 2006, o 13:13
Z lektur z dzieciństwa przypomniały mi się jeszcze:
Wiktor Woroszylski "I ty zostaniesz Indianinem" - podobali mi się ci przestępcy - pan Kąpiółka, pan Pępuś, wuj Eligiusz tj. "Kolano", "Szyjka", "Pięta", "Paluch". Przypominali tych z "Niewiarygodnych przygód Marka Piegusa". Było to trochę zwariowane ale dobre. Pod warunkiem że się nie zastanawiamy zbytnio nad prawdopodobieństwem tych zdarzeń.
"Cyryl, gdzie jesteś?" tegoż autora. To już było zbyt udziwnione jak na książkę dla dzieci. Tytułowy Cyryl był zdaje się krokodylem, pamiętam też ohydnego Zyzia(który był dlatego ohydny bo miał ohydny ząb), dwóch braci z ktorych jeden bez przerwy chciał się bić a drugi mówił wierszem, upiorną kobietę Entropię, faceta co nazywał się Czarny Ryj czy tak jakoś i cały szereg innych postaci.
Pamiętam też autora o nazwisku Wiktor Zawada.
Jego trylogia: "Kaktusy z Zielonej ulicy", "Wielka wojna z czarną flagą" i "Leśna szkoła strzelca Kaktusa" dzieje się w Zamościu w czasie okupacji. Mimo okrucieństwa wojny jest to literatura pełna humoru, doskonała dla młodzieży. Z wyjątkiem może ostatniej części - zbyt posępna i okrutna.
"Szukam pana Kalandra" Zawady - rzecz dzieje się w prowincjonalnej Polsce końca lat 60-tych lub początku 70-tych. Zwariowane przygody oblanego licealisty Sylwestra Mącika i jego kumpla Józka zwanego "Kardynałem - kolesia ocierającego się o tzw. margines społeczny. Świetne było.
Wiktor Woroszylski "I ty zostaniesz Indianinem" - podobali mi się ci przestępcy - pan Kąpiółka, pan Pępuś, wuj Eligiusz tj. "Kolano", "Szyjka", "Pięta", "Paluch". Przypominali tych z "Niewiarygodnych przygód Marka Piegusa". Było to trochę zwariowane ale dobre. Pod warunkiem że się nie zastanawiamy zbytnio nad prawdopodobieństwem tych zdarzeń.
"Cyryl, gdzie jesteś?" tegoż autora. To już było zbyt udziwnione jak na książkę dla dzieci. Tytułowy Cyryl był zdaje się krokodylem, pamiętam też ohydnego Zyzia(który był dlatego ohydny bo miał ohydny ząb), dwóch braci z ktorych jeden bez przerwy chciał się bić a drugi mówił wierszem, upiorną kobietę Entropię, faceta co nazywał się Czarny Ryj czy tak jakoś i cały szereg innych postaci.
Pamiętam też autora o nazwisku Wiktor Zawada.
Jego trylogia: "Kaktusy z Zielonej ulicy", "Wielka wojna z czarną flagą" i "Leśna szkoła strzelca Kaktusa" dzieje się w Zamościu w czasie okupacji. Mimo okrucieństwa wojny jest to literatura pełna humoru, doskonała dla młodzieży. Z wyjątkiem może ostatniej części - zbyt posępna i okrutna.
"Szukam pana Kalandra" Zawady - rzecz dzieje się w prowincjonalnej Polsce końca lat 60-tych lub początku 70-tych. Zwariowane przygody oblanego licealisty Sylwestra Mącika i jego kumpla Józka zwanego "Kardynałem - kolesia ocierającego się o tzw. margines społeczny. Świetne było.
Czytalam jeszcze Przez morza i dzungle,Tarzana,Kiedy slonce bylo bogiem,Stara basn,Pokolenie Teresy,Wichura i trzciny i wiele malych ksiazeczek wydawanych w latach 70 jako serie wydawnicze z imionam glównych bohaterów jako tytulami.Te ostatnie zostaly w spadku po siostrze.Byla jeszcze "Panienka z Okienka" Deotymy i Miedzy ustami a brzegiem pucharu Rodziewiczówny.A Sage o Ludziach lodu to po prostu polykalam.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Trylogia "Kaktusów" - "Kaktusy z zielonej ulicy", "Wielka wojna z czarną flagą" i "Lesna szkoła strzelca kaktusa" - zapomniałem zupełnie o tych książkach.
Rzecz dzieje się tuż przed wybuchem II wojny swiatowej i podczas jej trwania na Zamojszczyźnie, główni bohaterowie to grupka dzieciaków mieszkających obok siebie na ul . Zielonej w Zamościu - Dzidek, Jędrek, Milka, Bysiek i Jasiek (potem dołącza do nich Nikodem Kokoszka, zwany Kogutem). Przeżywają różne przygody, mniej lub bardziej powiązane z okupacyjną rzeczywistością. Nie są to książki do końca wesołe - zdarzają się sceny wesołe i ciekawe (mecz piłkarski z drużyną Hitlerjugend, kawały jakie dzieciaki robiły Niemiachom) i naprawdę smutne i wyciskające łzy (śmierć doktora Golda, zydowskiego lekarza), a część ostatnia, która opowiada głównie o partyzanckich przygodach najstarszego z dzieci - Jaśka - to faktycznie najbardziej ponura i smutna z tych powieści. Mimo to polecam przeczytać.
Tego samego autora - również dziejąca się w Zamościu ale tuż po zakończeniu wojny i z innymi bohaterami jest książka "Globus i pałka" która w zasadzie jest taką "duchową kontynuacją" "Kaktusów...".
Rzecz dzieje się tuż przed wybuchem II wojny swiatowej i podczas jej trwania na Zamojszczyźnie, główni bohaterowie to grupka dzieciaków mieszkających obok siebie na ul . Zielonej w Zamościu - Dzidek, Jędrek, Milka, Bysiek i Jasiek (potem dołącza do nich Nikodem Kokoszka, zwany Kogutem). Przeżywają różne przygody, mniej lub bardziej powiązane z okupacyjną rzeczywistością. Nie są to książki do końca wesołe - zdarzają się sceny wesołe i ciekawe (mecz piłkarski z drużyną Hitlerjugend, kawały jakie dzieciaki robiły Niemiachom) i naprawdę smutne i wyciskające łzy (śmierć doktora Golda, zydowskiego lekarza), a część ostatnia, która opowiada głównie o partyzanckich przygodach najstarszego z dzieci - Jaśka - to faktycznie najbardziej ponura i smutna z tych powieści. Mimo to polecam przeczytać.
Tego samego autora - również dziejąca się w Zamościu ale tuż po zakończeniu wojny i z innymi bohaterami jest książka "Globus i pałka" która w zasadzie jest taką "duchową kontynuacją" "Kaktusów...".
Chłopcy pomóżcie :
Mój brat zbierał serię zeszytów o przygodach chyba trójki chłopaków, a akcja zaczyna się tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, kończy zaś w 1945 r. Każdy zeszyt, a było ich 13-15 miał innych kolor, i każdy zeszyt miał swój podtytuł. Kiedyś nawet przeczytałam tę "książkę", ale tytułu nie pamiętam. Help.
Mój brat zbierał serię zeszytów o przygodach chyba trójki chłopaków, a akcja zaczyna się tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, kończy zaś w 1945 r. Każdy zeszyt, a było ich 13-15 miał innych kolor, i każdy zeszyt miał swój podtytuł. Kiedyś nawet przeczytałam tę "książkę", ale tytułu nie pamiętam. Help.