Artykuly spozywcze z dawnych lat
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Bywa w sklepach tyle, że występuje jako produkt gotowy, przynajmniej taki widziałem, a nie jako proszek, z którego się wyrabiało napój. Teraz najczęściej jest wylewany do ścieków jako odpad po produkcji. Mój ojciec namiętnie pędził to świństwo, z którego najbardziej smakowała mi piana!kuba70 pisze:Ten podpiwek jest do dzis produkowany przez Delecte w prawie niezmienionym opakowaniu .
Słyszałem w pewnej miejscowości pod Tomaszowem Lubelskim o chlebie posmarowanym smalcem i posypanym cukrem.qba83 pisze:Moja ciocia kiedyś drożdżówki z kruszonką i marmoladą przekroiła, posmarowała masłem i obłożyła szynką.
Smacznego.
Ostatnio zmieniony 19 sty 2009, o 11:26 przez Dudzio, łącznie zmieniany 1 raz.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
A ja się nie spotkałem. Z tego co pisze Eryk, chyba niewiele straciłem.Eryk75 pisze:Bywa w sklepach tyle, że występuje jako produkt gotowy, przynajmniej taki widziałem, a nie jako proszek, z którego się wyrabiało napój. Teraz najczęściej jest wylewany do ścieków jako odpad po produkcji. Mój ojciec namiętnie pędził to świństwo, z którego najbardziej smakowała mi piana!kuba70 pisze:Ten podpiwek jest do dzis produkowany przez Delecte w prawie niezmienionym opakowaniu .
Pamiętam natomiast kwas chlebowy sprzedawany w butelkach z porcelanowym korkiem. Nawet mi smakował.
Potem z wynalazkiem o tej nazwie spotkałem się w CCCP, gdzie sprzedawano go z cystern prawie na każdym rogu. Mało tego, były też automaty wydające ten specyfik podobnie jak u nas wodę sodową. Ale to był syf! Smakował zupełnie inaczej niż ten, którego próbowałem w dzieciństwie. A oni się tym zachwycali.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
O makaronie z jabłkami, cynamonem i cukrem to słyszałem, a nawet miałem okazję organoleptycznie sprawdzić smak w stołówce szkolnej. Też nie przypadła mi do gustu. Ale o wersji oszczędnościowej, czyli bez jabłek, to nie słyszałem. Ale może to jakaś potrawa regionalna?biały_delfin pisze:nie ma to jak cynamon z cukrem i kluskami musiałem to jeść w przedszkolu.Dudzio pisze: Słyszałem w pewnej miejscowości pod Tomaszowem Lubelskim o chlebie posmarowanym smalcem i posypanym cukrem.
Smacznego.
A nawiązując do tego makaronu nie przepadałem również za ryżem ze śmietaną i truskawkami (sos był mało słodki robiony z mrożonych truskawek). Może gdyby tego sosu było więcej? A dawali cały talerz ryżu i łyżkę tej różowej mikstury. Większość wtedy jadła zupę i wypijała herbatę.
Do dań za którymi nie przepadałem w stołówce należały też kotleciki jajeczne.
I wcale nie było to związane z jakimś wybrzydzaniem. Inne proste dania np. łazanki z kapustą cieszyły się wielkim wzięciem i braliśmy nawet po dwie "repety". Panie kucharki były zresztą bardzo fajne. Kochane, proste kobieciny traktowały nas prawie jak swoje dzieci. Zawsze pilnowały, żebyśmy zjedli i jak tylko coś zostało, to dawały nam dodatkowe porcje. Co ciekawe, z tym pilnowaniem, to jak wiedziały, że obiad nie był zbyt smaczny, pozwalały oddawać niedojedzone. Ale jak ktoś spróbował np. zakopać kawałek mięska w ziemniakach, to nie oddał, dopóki nie zjadł.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45