Artykuly spozywcze z dawnych lat
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
pamiętam jak na stołówce na wakacjach przy stoliku obok ludzie jedli makaron - i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze....Eryk75 pisze:ciągnęły się na kilometr!
przypomniało mi się ze w dzieciństwie bardzo lubiłem zapach kawy, którą babcia albo mama mieliły w młynku. zacząłem ja pić gdzieś w środku szkoły średniej.
najlepsze zestawienie kawa i coś słodkiego do niej, mniam
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
-
- Posty: 21
- Rejestracja: 12 lut 2010, o 22:11
- Lokalizacja: 3miasto
- Kontakt:
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
jakich potraw nie lubilismy jako dzieci
dzieci maja prawo pogrymasić. no to grymasimy ile wlezie czego nielubilismy ?
kolega już wymienił
moje nielubiane pozycje
flaczki
zupa owocowa
kolega już wymienił
moje nielubiane pozycje
flaczki
zupa owocowa
Nie lubiliśmy i nadal nie lubimy? Czy nie lubiliśmy jako dzieci?
Jeśli chodzi o to pierwsze, to nie lubiłam, nie lubię i już nie polubię:
wątróbki i wszelakich ozorków, żołądków itp.
mleka (zwłaszcza z kożuchem - zmora dzieciństwa)
gotowanej marchewki
ryżu (zwłaszcza stołówkowego, na słodko)
ptasiego mleczka i wszelkich żelków itp. o gumiastej konsystencji.
Natomiast nie lubiłam, ale polubiłam:
serek topiony - wynik przejedzenia (czyt. obrzydzenia) w przedszkolu, serek był codziennie, podobnie jak kaszka manna z sokiem
pomidory - choć w nadmiarze (czyli np. jeden cały ) nie zjem do dziś
maślanka.
Flaczki nawet lubiłam w dzieciństwie, dopóki dzieciarnia w przedszkolu (czyli w największym przybytku wiedzy i mądrości wszelakiej ) nie uświadomiła mnie, że flaczki to nic innego jak pocięte świńskie ogony, dlatego są takie skręcone - co prawda, nie uwierzyłam, ale ziarno niepewności zostało zasiane . Teraz jakoś nie przepadam, bo w ogóle nie przepadam za mięsem.
Jeśli chodzi o to pierwsze, to nie lubiłam, nie lubię i już nie polubię:
wątróbki i wszelakich ozorków, żołądków itp.
mleka (zwłaszcza z kożuchem - zmora dzieciństwa)
gotowanej marchewki
ryżu (zwłaszcza stołówkowego, na słodko)
ptasiego mleczka i wszelkich żelków itp. o gumiastej konsystencji.
Natomiast nie lubiłam, ale polubiłam:
serek topiony - wynik przejedzenia (czyt. obrzydzenia) w przedszkolu, serek był codziennie, podobnie jak kaszka manna z sokiem
pomidory - choć w nadmiarze (czyli np. jeden cały ) nie zjem do dziś
maślanka.
Flaczki nawet lubiłam w dzieciństwie, dopóki dzieciarnia w przedszkolu (czyli w największym przybytku wiedzy i mądrości wszelakiej ) nie uświadomiła mnie, że flaczki to nic innego jak pocięte świńskie ogony, dlatego są takie skręcone - co prawda, nie uwierzyłam, ale ziarno niepewności zostało zasiane . Teraz jakoś nie przepadam, bo w ogóle nie przepadam za mięsem.
Ja tam wybredna nie byłam,jedynie zupy z brukwi nie lubiłam. Flaczków nie lubię,w dzieciństwie ich nie poznałam.
JBardzo lubię cynaderki. Nikt ich tak nie robi jak mama.juka pisze: Jeśli chodzi o to pierwsze, to nie lubiłam, nie lubię i już nie polubię:
wątróbki i wszelakich ozorków, żołądków itp.
mleka (zwłaszcza z kożuchem - zmora dzieciństwa)
gotowanej marchewki
ryżu (zwłaszcza stołówkowego, na słodko)
ptasiego mleczka i wszelkich żelków itp. o gumiastej konsystencji.
.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Wilmo, zaintrygowałaś mnie tą zupą z brukwi. Kurcze, tyle lat żyje i nie wiedziałam, że można zrobić zupę z brukwi. Musiałam nawet zajrzeć do internetu, żeby zobaczyć jak to coś wygląda Raz jeden w warzywniaku widziałam coś takiego, ale...wzięłam to za "wybrakowane" buraki. Niby z góry były bordowe, ale od spodu jakieś dziwne... hihihih
Doczytałam też o zupie z brukwi żółtej (wygląda ciekawie: http://x.garnek.pl/ga8888/3e9204cd3813e ... brukwi.jpg
Opisz proszę jak to warzywo wygląda no i jak z ta zupą
Doczytałam też o zupie z brukwi żółtej (wygląda ciekawie: http://x.garnek.pl/ga8888/3e9204cd3813e ... brukwi.jpg
Opisz proszę jak to warzywo wygląda no i jak z ta zupą
Właśnie z tej żóltej brukwi była ta zupa.Potarta na tarce,do tego marchew i nie wiem co jeszcze,miała żółty kolor.Na szczęście mama podawała ją niezmiernie rzadko,raz, dwa w roku.Mówiła,że to danie jadła często w dzieciństwie,po wojnie.,Bieda wtedy była i ludzie gotowali z czego się dało,ich menu nie różniło się wiele od tego obozowego.Np moja teściowa do dziś nienawidzi ryb.Jej matka pracowała przy rybach i ryby były do jedzenia w każdej postaci,piątek ,świątek od rana do wieczora(nic innego nie mieli),a skrzynkami po rybach paliły w piecu.Wyobraźcie sobie ten zapach .
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona