Artykuly spozywcze z dawnych lat

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 31 gru 2009, o 17:05


Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 10 sty 2010, o 20:38

Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 11 sty 2010, o 15:09

no, krówki (niektóre mordoklejki) pamientam, jak również herate chińska i younana
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 11 sty 2010, o 20:48

biały_delfin pisze:no, krówki (niektóre mordoklejki)
Krówki to były dobre mordoklejki ciągnęły się na kilometr! :mrgreen:

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 12 sty 2010, o 20:29

Eryk75 pisze:ciągnęły się na kilometr! :mrgreen:
pamiętam jak na stołówce na wakacjach przy stoliku obok ludzie jedli makaron - i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze.... :grin:

przypomniało mi się ze w dzieciństwie bardzo lubiłem zapach kawy, którą babcia albo mama mieliły w młynku. zacząłem ja pić gdzieś w środku szkoły średniej.
najlepsze zestawienie kawa i coś słodkiego do niej, mniam :!: :grin:
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 22 lut 2010, o 18:22


Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 22 lut 2010, o 21:32

wołowiny nie jemy, chyba ze ktoś chce oszaleć :wink:
a kiszoną kapustę to chyba wszytkie dieciaki uwielbiały - ja z beczki u babci :), a pamientam ze kolezanki kupowły w budce ważywanje jak cukierki ! do bezpośredniego spozycia
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Paul_Julian
Posty: 21
Rejestracja: 12 lut 2010, o 22:11
Lokalizacja: 3miasto
Kontakt:

Post autor: Paul_Julian » 23 lut 2010, o 18:32

A ja nigdy nie lubiłem i nie lubię kiszonej kapusty. Chyba , że z cukrem.
U nas był szał na mleko w proszku i mleko z tubki :D
Tez mnie to ominęło.

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 23 lut 2010, o 20:26

Paul_Julian pisze:kiszonej kapusty. Chyba , że z cukrem.
:shock: każdy ma swoje smaki, ja spróbowałem sałtki - pomidory z majonezem i zasmakowało
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

jakich potraw nie lubilismy jako dzieci

Post autor: biały_delfin » 23 lut 2010, o 20:29

dzieci maja prawo pogrymasić. no to grymasimy ile wlezie :grin: czego nielubilismy ?
kolega już wymienił
moje nielubiane pozycje
flaczki
zupa owocowa
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 23 lut 2010, o 21:12

Nie lubiliśmy i nadal nie lubimy? Czy nie lubiliśmy jako dzieci?
Jeśli chodzi o to pierwsze, to nie lubiłam, nie lubię i już nie polubię:
wątróbki i wszelakich ozorków, żołądków itp.
mleka (zwłaszcza z kożuchem - zmora dzieciństwa)
gotowanej marchewki
ryżu (zwłaszcza stołówkowego, na słodko)
ptasiego mleczka i wszelkich żelków itp. o gumiastej konsystencji.
Natomiast nie lubiłam, ale polubiłam:
serek topiony - wynik przejedzenia (czyt. obrzydzenia) w przedszkolu, serek był codziennie, podobnie jak kaszka manna z sokiem
pomidory - choć w nadmiarze (czyli np. jeden cały :wink:) nie zjem do dziś
maślanka.
Flaczki nawet lubiłam w dzieciństwie, dopóki dzieciarnia w przedszkolu (czyli w największym przybytku wiedzy i mądrości wszelakiej :wink:) nie uświadomiła mnie, że flaczki to nic innego jak pocięte świńskie ogony, dlatego są takie skręcone - co prawda, nie uwierzyłam, ale ziarno niepewności zostało zasiane :smile:. Teraz jakoś nie przepadam, bo w ogóle nie przepadam za mięsem.

Awatar użytkownika
wilma
Posty: 1455
Rejestracja: 31 maja 2007, o 13:29

Post autor: wilma » 23 lut 2010, o 21:41

Ja tam wybredna nie byłam,jedynie zupy z brukwi nie lubiłam. :evil: Flaczków nie lubię,w dzieciństwie ich nie poznałam.
juka pisze: Jeśli chodzi o to pierwsze, to nie lubiłam, nie lubię i już nie polubię:
wątróbki i wszelakich ozorków, żołądków itp.
mleka (zwłaszcza z kożuchem - zmora dzieciństwa)
gotowanej marchewki
ryżu (zwłaszcza stołówkowego, na słodko)
ptasiego mleczka i wszelkich żelków itp. o gumiastej konsystencji.

.
JBardzo lubię cynaderki. :smile: Nikt ich tak nie robi jak mama.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona

Awatar użytkownika
Natuś-77
Posty: 781
Rejestracja: 21 lis 2006, o 15:50
Lokalizacja: Wroclaw

Post autor: Natuś-77 » 24 lut 2010, o 10:59

Wilmo, zaintrygowałaś mnie tą zupą z brukwi. Kurcze, tyle lat żyje i nie wiedziałam, że można zrobić zupę z brukwi. Musiałam nawet zajrzeć do internetu, żeby zobaczyć jak to coś wygląda :cool: Raz jeden w warzywniaku widziałam coś takiego, ale...wzięłam to za "wybrakowane" buraki. Niby z góry były bordowe, ale od spodu jakieś dziwne... hihihih
Doczytałam też o zupie z brukwi żółtej (wygląda ciekawie: http://x.garnek.pl/ga8888/3e9204cd3813e ... brukwi.jpg
Opisz proszę jak to warzywo wygląda no i jak z ta zupą :?:

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 24 lut 2010, o 12:48

Teraz to obydwie mnie zaintrygowałyście, zupa z brukwi kojarzyła mi się tylko z pożywieniem serwowanym (wiem, głupie słowo w tym kontekście, ale nie mogę znaleźć innego) w łagrach i obozach koncentracyjnych, ewentualnie w ogóle z okupacyjnym jedzeniem. Nie sądziłam, że się ją gotuje współcześnie :oops:.

Awatar użytkownika
wilma
Posty: 1455
Rejestracja: 31 maja 2007, o 13:29

Post autor: wilma » 24 lut 2010, o 16:11

Właśnie z tej żóltej brukwi była ta zupa.Potarta na tarce,do tego marchew i nie wiem co jeszcze,miała żółty kolor.Na szczęście mama podawała ją niezmiernie rzadko,raz, dwa w roku.Mówiła,że to danie jadła często w dzieciństwie,po wojnie.,Bieda wtedy była i ludzie gotowali z czego się dało,ich menu nie różniło się wiele od tego obozowego.Np moja teściowa do dziś nienawidzi ryb.Jej matka pracowała przy rybach i ryby były do jedzenia w każdej postaci,piątek ,świątek od rana do wieczora(nic innego nie mieli),a skrzynkami po rybach paliły w piecu.Wyobraźcie sobie ten zapach :roll: .
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona

ODPOWIEDZ