Artykuly spozywcze z dawnych lat
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Ja lubiłam kogel mogel w wersji lux z pianką.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Re: jakich potraw nie lubilismy jako dzieci
Witaj w klubiebiały_delfin pisze:moje nielubiane pozycje
flaczki
zupa owocowa
Flaczków nie znoszę, nienawidzę, ciągle mnie frapuje jak mozna jeść gotowane kawałki krowiego żołądka, poz atym jeśli chodzi o smak i twz "ergonomię jedzenia" też jest fatalnie.
Zupa owocowa - kiedyś nagminnie gotowana (?) przez wszelkie babcie, ciocie etc. Jadłem, nie powiem, ale żebym miał z tego przyjemnośc kosumowania to nie.
Pomidory i truskawki - jeśli chodzi o pomidory, to nienawidzę surowych pomidorów np. w sałatce czy w plasterkach do obiadu. Ten smak wzbudza u mnie wymioty, dosłownie. Za to przetwory pomidorowe łącznie z sokiem - w każdych ilościach. Truskawki zaś... odwrotnie. Uwielbiam surowe, świeże truskawki natomiast soki, kompoty, dżemy.... BUEEEE.
Białko ubijało się odzielnie i mieszało z wcześciej ukręconym żółtkiem,delikatny rarytasElle pisze:Z pianką?wilma pisze:Ja lubiłam kogel mogel w wersji lux z pianką.
A ja uwielbiam flaczki.
Nie znoszę już samego ich zapachu a co dopiero je jeść.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
- Miss Vintage
- Posty: 33
- Rejestracja: 8 maja 2010, o 20:08
Wymienię tu żółty sok w charakterystycznym plastikowym opakowaniu, radzieckie cukierki czekoladowe, pyszne rurki z prawdziwym kremem, bodajże śmietanowym. Jak przez mgłę pamiętam opakowanie pewnej czekolady. Było niebieskie, z kominiarzem w kapeluszu. Kominiarczyk szedł po drabinie. Może ktoś kojarzy lub ma zdjęcie? Czekolada nie smakowała mi, kleiła się do podniebienia i przypominała raczej wyrób czekoladopodobny.
W Pewexie można było kupić całkiem inne niż teraz lizaki Chupa Chups. Pochłaniałam je namiętnie. Miały jeden smak, były przepyszne, nadziewane gumą do żucia. To jeden z tych smaków, których się nie zapomina.
Także smak Snickersa, Marsa i batona Milky Way uległ zmianie. Moim zdaniem na gorsze.
W Pewexie można było kupić całkiem inne niż teraz lizaki Chupa Chups. Pochłaniałam je namiętnie. Miały jeden smak, były przepyszne, nadziewane gumą do żucia. To jeden z tych smaków, których się nie zapomina.
Także smak Snickersa, Marsa i batona Milky Way uległ zmianie. Moim zdaniem na gorsze.
- Miss Vintage
- Posty: 33
- Rejestracja: 8 maja 2010, o 20:08
- Miss Vintage
- Posty: 33
- Rejestracja: 8 maja 2010, o 20:08
- Syriusz Falcon
- Posty: 611
- Rejestracja: 16 lut 2010, o 19:42
- Kontakt:
- Syriusz Falcon
- Posty: 611
- Rejestracja: 16 lut 2010, o 19:42
- Kontakt:
To wlaściwie nie był soczek . Był to napój niegazowany coś w stylu dzisiejszych niegazowanych , może tylko mniej słodki . Mimo że napoje były w różnych kolorach to dla mnie nie różniły sie smakami . Najpopularniejsze były na wszelkiego rodzaju kiermaszach . Ja osobiście wolalem napoje z saturatora ale nie wszędzie można było je spotkać.
- Miss Vintage
- Posty: 33
- Rejestracja: 8 maja 2010, o 20:08
Robi pisze:juka pisze: To byl taki zageszczony sok cytrynowy w plastikowej perforowanej butelce. On byl chyba przywozony z NRD
Ja z kolei mam na myśli napój o smaku podobnym do pomarańczowego. Piło się go chyba przez słomkę. Opakowaniem nie była butelka, tylko typowy miękki woreczek. Sok był słodki, ale nie za słodki, orzeźwiający i miły dla oka. Piłam go jako dziecko w latach osiemdziesiątych.
aaaa czyli zwykla oranzada w woreczkachMiss Vintage pisze:
Ja z kolei mam na myśli napój o smaku podobnym do pomarańczowego. Piło się go chyba przez słomkę. Opakowaniem nie była butelka, tylko typowy miękki woreczek. Sok był słodki, ale nie za słodki, orzeźwiający i miły dla oka. Piłam go jako dziecko w latach osiemdziesiątych.