A ja stary chleb (bo też nie zawsze wycyrkulujemy) kroję w drobną kostkę i wkładam na kilka minut do piekarnika (aż się delikatnie zarumieni). Tak powstałe grzanki można dość długo przechowywać, a do wszelakich zup jak znalazł Polecammutant pisze:Swoją drogą do dziś mam wpojone, że chleba się nie wyrzuca, ale niestety czasem muszę to robić, bo po paru dniach zaczyna pleśnieć (zwłaszcza taki razowy bez konserwantów).
Artykuly spozywcze z dawnych lat
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Ja ze starszego chleba robię "emerytki" maczam w jajku obsmażam a potem na ciepłe ser.Piętki zbieram i suszę na tartą.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 9 paź 2010, o 16:07
Oto jedyna rzecz, którą znalazłem w internecie: http://www.kielczanka.com.pl/_bloki01.html - uwaga na kryptoreklamę. Jak ktoś to gdzieś kupi, niech podzieli się chociaż wrażeniami po skonsumowaniu. Będę czekał na relacje.Asia.P pisze:witam wszystkich, czytaniem Waszych postów uatrakcyjniam sobie urlop macierzyński, choć atrakcji i tak mam na nim sporo;) chętnie powspominam z wami stare czasy. czytając
ten wątek przypomniał mi się przysmak mojego dzieciństwa, blok:) pamiętam jedynie że było to bardzo słodkie, czy ktoś wie jak owo cudo powstawało i z czego?
Pozdrawiam,
P.S. Orzechy, jak widać są w całości, stare bloki turystyczne miały je zmielone na miazgę. Inne, w nazwie "blok" produkuje uwaga, krypto... Wawel. Są to jednak o smaku czekoladowym. Jest masę przepisów w internecie na temat, z czego oraz jak zrobić taki blok. Raz spróbowałem zrobić ale zastosowałem mleko granulowane a nie w proszku, i to nie było to, poza tym wyszło z niego coś o smaku bardzo mlecznej "krówki".
Kiedy ś koleżanka przysłała mi taki przepis:
Robię to bez herbatników, czasem używam skruszonych wafelków, a czasem po prostu jako czekoladę - mniej więcej taką, jaką pamiętam z czasów stanu wojennego, wtedy robiła ją na blasze moja mama.
25 dag margaryny
1,5 szkl. cukry
1/2 szklanki wody
3 ³y¿ki ciemnego kakao
3 szklanki pe³nego mleka w proszku
3 paczki herbatników
jak lubisz to tez orzechy, rodzynki itp.
Margaryne, wodê, cukier i kakao rozpuœcic razem w garnku i gotowac mieszjac 5 minut. Do masy dodoac mleko w proszku i dok³adnie wymieszac. Dodoac pokruszone hebatniki, orzechy itp. Przelo¿yc do duzej formy wy³o¿onej papierem do piecznia. Po ostudzeniu wlozyc do lodówki na ok godzine.
Kroic i jesc
pozdrawiam i smacznego
Robię to bez herbatników, czasem używam skruszonych wafelków, a czasem po prostu jako czekoladę - mniej więcej taką, jaką pamiętam z czasów stanu wojennego, wtedy robiła ją na blasze moja mama.
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
łom (tak to się nazywało)mutant pisze:Kiedy ś koleżanka przysłała mi taki przepis:25 dag margaryny
1,5 szkl. cukry
1/2 szklanki wody
3 ³y¿ki ciemnego kakao
3 szklanki pe³nego mleka w proszku
3 paczki herbatników
jak lubisz to tez orzechy, rodzynki itp.
Margaryne, wodê, cukier i kakao rozpuœcic razem w garnku i gotowac mieszjac 5 minut. Do masy dodoac mleko w proszku i dok³adnie wymieszac. Dodoac pokruszone hebatniki, orzechy itp. Przelo¿yc do duzej formy wy³o¿onej papierem do piecznia. Po ostudzeniu wlozyc do lodówki na ok godzine.
Kroic i jesc
pozdrawiam i smacznego
Robię to bez herbatników, czasem używam skruszonych wafelków, a czasem po prostu jako czekoladę - mniej więcej taką, jaką pamiętam z czasów stanu wojennego, wtedy robiła ją na blasze moja mama.
rodzice dawniej robili, bardzo przydatne podczas górskich wycieczek.
gotowałem coś takiego na zpt w szkole - słodkie wyszło jak cholera
-
- Posty: 292
- Rejestracja: 24 maja 2006, o 21:10
Przykład współczesnego wyrobu (kupione dziś rano w niedużym sklepie), kojarzącego się z dawnymi czasami. Wafelek był w poniższym opakowaniu "składanym-sklejanym" z papierem od wewnątrz (tak jak Prince Polo w latach 80.), a nie w zgrzewanej folii metalizowanej obustronnie (jak prawie wszystkie wafelki obecnie).
W Kudowie Zdroju były wody ze źródeł:Marchlewski, Śniadecki, Moniuszko(?).Helmutt pisze:Byłem w latach 80-tych na koloniach w Sudetach (Szczytna, Polanica-Zdrój) - to się tych wód opiłem za wszystkie czasy. Ich nazw nie pamiętam, ale kojarzę tą co śmierdziała zgniłymi jajami i taką "z babelkami" co leciała w pijalni w Polanicy z takich sikawek smiesznych.
Jako mały chłopak w każdą sobotę chodziłem do piekarni po pieczywo! Pamiętam że do przejścia miałem niezły kawałek, ale co tam wiatr, deszcz czy inna śnieżna zawierucha! Piekarnia ta mieściła się w starym domu pamiętającym jeszcze czasy I wojny interes przechodził z dziada pradziada! Na zapleczu się wypiekało a od frontu tego domu się sprzedawało! Może co niektórzy kojarzą takie budynki?
Jednak do końca życia będę miał przed oczami duży okrągły chleb i maślane bułki! Ożesz jakie to było smaczne nie dość że świeże, chrupiące to ten zapach. Kiedyś sie spóźniłem i patrzę w gablocie zostało 2/3 bułki przede mną jeszcze parę osób i to wyczekiwanie kupią nie kupią i wreszcie pan mówi to poprosze te bułeczki, a mi się nogi ugięły w oczach łzy, ślina w gardle stanęła,chociaż zima to mi juz gorąco ...ale nic z tego pani, kóra sprzedawała powiedziała temu panu że te bułeczki są dla mnie dla stałego bywalca tej piekarni. Poczułem się jak "kwit na węgiel" taki ważny
Z dzieciństwa to pamiętam jeszcze masło solone w blokach, lizaki kojaki(oj polizałbym polizał takie słodycza)
cola w proszku taka mała brązowa sasztka chyba kosztowała 2zł sery w blokach takie pomarańczowe i oczywiście ryba dorsz i słynne w tamtych czasach powiedzenie "jedzcie dorsze bo gówno gorsze"!
Jednak do końca życia będę miał przed oczami duży okrągły chleb i maślane bułki! Ożesz jakie to było smaczne nie dość że świeże, chrupiące to ten zapach. Kiedyś sie spóźniłem i patrzę w gablocie zostało 2/3 bułki przede mną jeszcze parę osób i to wyczekiwanie kupią nie kupią i wreszcie pan mówi to poprosze te bułeczki, a mi się nogi ugięły w oczach łzy, ślina w gardle stanęła,chociaż zima to mi juz gorąco ...ale nic z tego pani, kóra sprzedawała powiedziała temu panu że te bułeczki są dla mnie dla stałego bywalca tej piekarni. Poczułem się jak "kwit na węgiel" taki ważny
Z dzieciństwa to pamiętam jeszcze masło solone w blokach, lizaki kojaki(oj polizałbym polizał takie słodycza)
cola w proszku taka mała brązowa sasztka chyba kosztowała 2zł sery w blokach takie pomarańczowe i oczywiście ryba dorsz i słynne w tamtych czasach powiedzenie "jedzcie dorsze bo gówno gorsze"!
Pamietam taka piekarnie na wsi. Oprocz pysznego chleba piekli tam bardzo dobre dlugie bulki, ktore kroilo sie nozem. Teraz takich bulek sie nie spotyka. Ciekawe czy jeszcze gdzies takie pieka...80man pisze: Piekarnia ta mieściła się w starym domu pamiętającym jeszcze czasy I wojny interes przechodził z dziada pradziada! Na zapleczu się wypiekało a od frontu tego domu "!
Prawda że zjadło by się takiego pieczywka? Wydaje mi sie że są jeszcze takie piekarnie z tradycjami gdzie piecze sie chleb, bułki bez żadnych "polepszaczy" na tak zwanym zakwasie!Robi pisze:(...)Teraz takich bulek sie nie spotyka. Ciekawe czy jeszcze gdzies takie pieka...
Ludzie na wsiach jeszcze pieką chlep na chcrzanowych liściach i w piecu! Oj zjadłbym zjadł
To powiedzenie ma rodowód jeszcze przedwojenny o czym się jakiś czas temu ze zdziwieniem dowiedziałem. Przed wojną promowano jedzenie ryb morskich- oprócz śledzi raczej nieznanych wtedy w Polsce. I ktoś przerobił hasło promujące zdrowe odżywianie .80man pisze:oczywiście ryba dorsz i słynne w tamtych czasach powiedzenie "jedzcie dorsze bo gówno gorsze"!
Pomyśleć, że dorsz jest narodową potrawą Anglików (fish&chips), a w Bałtyku już prawie wyginął całkowicie...