miejskie legendy
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Co do satanistów to krążyła taka legenda że zabiją 99 chłopców a setny będzie ich królem
W tych pozostałych które wymieniliście jest trochę prawdy - nie gumy Donald a gumy Bundesliga i jeszcze której z obrazkami - Alf chyba, zawierały nie AIDS, a jakieś substancje rakotwórcze - wycofano je z rynku
Z tymi zielonymi butelkami faktycznie było coś nie tak bo przestali je skupować i nie było potem piwa w tych butelkach - niekoniecznie chodziło tu o ich kolor, ale chyba o zastosowany barwnik szkła.
Na moim osiedlu była taka legenda, że w pewnym miejscu przy lesie, wieczorem i w nocy widywany jest srebrny lis.
W tych pozostałych które wymieniliście jest trochę prawdy - nie gumy Donald a gumy Bundesliga i jeszcze której z obrazkami - Alf chyba, zawierały nie AIDS, a jakieś substancje rakotwórcze - wycofano je z rynku
Z tymi zielonymi butelkami faktycznie było coś nie tak bo przestali je skupować i nie było potem piwa w tych butelkach - niekoniecznie chodziło tu o ich kolor, ale chyba o zastosowany barwnik szkła.
Na moim osiedlu była taka legenda, że w pewnym miejscu przy lesie, wieczorem i w nocy widywany jest srebrny lis.
Nazywały się "Eros alfa" albo "Eros Ol Ex". Panie w kioskach nie sprzedawały dzieciom. Poufne rady mówiły o wcześniejszym nadmuchiwaniu, w celu sprawdzenia szczelności. I fakt, wadliwych było trochę. Robiły karierę, w CCCP gdzie chodziły po rublu (oczywiście "prywatny eksport").Eryk75 pisze:Prezerwatywy, ówczesne erosy, jak je wtedy nazywano, miały być dziurawione przez sprzedawczynie w kioskach.
Stary kawał: "Przychodzi facet do kiosku i zaczyna się awanturować, że sprzedano mu dziurawe prezerwatywy, ze są za grube i tak dalej i tak dalej. Na to przechodzący obok staruszek z laską odwraca się i mówi z pretensją w głosie - i niech pan jeszcze im powie, że spadują!:"
O kuźwa, erosy! Ileż wspomnień się z tym wiąże....
Pamietam, jak dawniej tylko słyszeliśmy, że takie coś istnieje i do czego służy. Potem jeden kolega wykradł starym kilka opakowań i przyniósł do szkoły czyniąc niemałą sensację. U nas były do nabycia tylko takie z czerwonym paseczkiem - środkowe opakowanie ze zdjęcia.
Potem chodzilismy do aptek żeby kilka nabyć (po 10 zł były wówczas)- nie wiadomo po co - na uzytkowanie ich w celu do tego przeznaczonym bylismy za młodzi - głównie służyły nam do POSIADANIA, ew robiło się z nich balony lub napełniało wodą. Raz jeden koleś z mojej klasy najadł się wstydu, że hej - stał w kolejce w aptece i jak przyszła na niego kolej poprosił o kilka prezerwatyw - a aptekara na cały regulator "A po co ci prezerwatywy, jak będziesz duży to przyjdziesz po prezerwatywy!!!!!". Potem omijał tą aptekę z daleka.
Drugi znowuż chciał sprawdzić ile wody wejdzie w tego erosa - lał ta wodę z kraku i lał, az w końcu eros zamienił się w naprawdę wielką wypełnioną woda kulę. Podszedł z tym do dziewczyn na przerwie i zaczął pokazywac rózne pierdoły, aż w roztargnieniu wypuścił erosa z ręki. Woda rozlała się szeroko i głęboko, myśmy zwiali, bo wiadomo, a woźna potem klęła, że ktoś wodę z beczki wylał
tyle offtopu
Pamietam, jak dawniej tylko słyszeliśmy, że takie coś istnieje i do czego służy. Potem jeden kolega wykradł starym kilka opakowań i przyniósł do szkoły czyniąc niemałą sensację. U nas były do nabycia tylko takie z czerwonym paseczkiem - środkowe opakowanie ze zdjęcia.
Potem chodzilismy do aptek żeby kilka nabyć (po 10 zł były wówczas)- nie wiadomo po co - na uzytkowanie ich w celu do tego przeznaczonym bylismy za młodzi - głównie służyły nam do POSIADANIA, ew robiło się z nich balony lub napełniało wodą. Raz jeden koleś z mojej klasy najadł się wstydu, że hej - stał w kolejce w aptece i jak przyszła na niego kolej poprosił o kilka prezerwatyw - a aptekara na cały regulator "A po co ci prezerwatywy, jak będziesz duży to przyjdziesz po prezerwatywy!!!!!". Potem omijał tą aptekę z daleka.
Drugi znowuż chciał sprawdzić ile wody wejdzie w tego erosa - lał ta wodę z kraku i lał, az w końcu eros zamienił się w naprawdę wielką wypełnioną woda kulę. Podszedł z tym do dziewczyn na przerwie i zaczął pokazywac rózne pierdoły, aż w roztargnieniu wypuścił erosa z ręki. Woda rozlała się szeroko i głęboko, myśmy zwiali, bo wiadomo, a woźna potem klęła, że ktoś wodę z beczki wylał
tyle offtopu
-----------------------------------------------------------------Helmutt pisze: O kuźwa, erosy! Ileż wspomnień się z tym wiąże....
Pamietam, jak dawniej tylko słyszeliśmy, że takie coś istnieje i do czego służy.
Raz jeden koleś z mojej klasy najadł się wstydu, że hej - stał w kolejce w aptece i jak przyszła na niego kolej poprosił o kilka prezerwatyw - a aptekara na cały regulator "A po co ci prezerwatywy, jak będziesz duży to przyjdziesz po prezerwatywy!!!!!". Potem omijał tą aptekę z daleka.
No, no...
Wyście tylko słyszeli, a smarkacze dzisiaj robią z tego właściwy użytek.
-
- Posty: 292
- Rejestracja: 24 maja 2006, o 21:10
Dudzio pisze:Stary kawał: "Przychodzi facet do kiosku i zaczyna się awanturować, że sprzedano mu dziurawe prezerwatywy, ze są za grube i tak dalej i tak dalej. Na to przechodzący obok staruszek z laską odwraca się i mówi z pretensją w głosie - i niech pan jeszcze im powie, że spadują!:"
Ja znam wersję z małym chłopcem ("spadywują").
-
- Posty: 292
- Rejestracja: 24 maja 2006, o 21:10
ernie pisze:Z tymi zielonymi butelkami faktycznie było coś nie tak bo przestali je skupować i nie było potem piwa w tych butelkach - niekoniecznie chodziło tu o ich kolor, ale chyba o zastosowany barwnik szkła.
Najśmieszniejsze i zarazem najbardziej żenujące było to, że najwięcej do powiedzenia i najwięcej "mądrych" teorii w sprawie złego wpływu zielonego szkła na smak piwa mieli najwięksi żule i ochlajtusy w mieście.
A co do "rakotwórczości" pewnych wyrobów, to oczywiście w okolicach 1989 roku prawie wszystko było "rakotwórcze"... Oczywiście oprócz eternitowych dachów, bo "jak to tak budować coś bez eternitu"... Wiadomo jakie to były czasy: w TV szalał niejaki Kaszpirowski, w gazetach typu "Skandale" i "Express Wieczorny" jacyś nawiedzeni goście pokazywali dłonie i zachęcali do przykładania rąk do tych dłoni w gazecie o godzinie tej i tej, tego i tego dnia... Starsi ludzie wierzyli we wszystko co związane z pseudozdrowiem.
Dziś ta histeria przeniosła się na protesty przeciwko budowie komórkowych BTS-ów, itp. Pseudoekolodzy i ekoterroryści to też w pewnym sensie spadkobiercy tamtych czasów.
-
- Posty: 292
- Rejestracja: 24 maja 2006, o 21:10
Daguchna pisze:"A teraz drogie dzieci, pocałujcie misia w ..." - chyba najsłynniejsza urban legend. Wszyscy o tym mówią, a nikt naprawdę nie słyszał
Warto odwiedzić podany link do innego tematu, bo wynika z tego, że jednak w każdej legendzie (miejskiej też) jest ziarno prawdy. Głównym aktorem, animatorem i narratorem "Misia z okienka" był oczywiście Pawlik, ale tak pamiętana i rozpowiadana wpadka zdarzyła się tak naprawdę komu innemu...
Całkiem niedawno (zaledwie kilka lat temu) przez Polskę przetoczyła się fala plotek o tym, że w jednej z okolicznych wsi na weselu, podrzucanej do góry pannie młodej wentylator urwał głowę, a widząc to pan młody się powiesił. Wielu całkiem inteligentnych, wykształconych i "niejedno widziałem'ących" ludzi dawało się nabrać. Tak też było i w mojej okolicy. Sprawdziłem w internecie. Okazało się, że podobna historia była opisywana dla... wielu innych miejscowości z całej Polski. I nasza lokalna legenda musiała upaść... Niewykluczone, że kiedyś podobny wypadek miał miejsce gdzieś w Polsce. Ale aż w tylu regionach Polski w tym samym mniej więcej czasie?
Potem zauważyłem, że ci co gotowi byli w tą bzdurę uwierzyć, jakoś już nie chcieli ze mną rozmawiać o tym, że to tylko "urban legend"...
Jeszcze apropo's telewizji. Podobno 13 grudnia 1981 roku, tuż przed południowym wystąpieniem gen. Jaruzelskiego, w TVP przydarzyło się to co zdarza się i czasami dzisiaj, tzn. przypadkowe wejście z fonią z przygotowywanego do emisji studia. Jakaś rozmowa realizatorów, jakieś przekleństwo w stylu "eee kurde, włącz i co? działa?". Czy ktoś może to potwierdzić?