Papierosy PRL
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Właśnie były też bułgarskie BT. O nich zapomniałem. A z enerdowskich - Cabinety w takim śmiesznym, brązowym opakowaniu - ni to paczka ni pudełko. Tekturowe, ale bez klapki u góry tylko z banderola i srebrną folią. Mi najbardziej w NRD smakowały Kentony (niebieskie i czerwone). Cygaretki z "gwizdkiem" też pamietam. Można było tez u nich kupić małe cygara w eleganckich blaszanych pudełkach: Danneman (czarne i beżowe) oraz Sumatra. Mieli też swoje cygara. W porównaniu do naszych niebo a ziemia. Polskie cygara nazywały się "Pro patria", były robione w Poznaniu i nadawały sie do wypędzania much i komarów z mieszkań.
Dzięki ,Mutant za wsparcie.Robi przypomniał mi znowu czasy zuchowskie (mioduchy DS na zdjęciu).Wtedy robiło się jeszcze z rosyjskimi sołdatami transakcje zwane machniom(przez miasto mojego dzieciństwa często śmigały ich transporty).Za mocno niewyraźne zdjęcia gołych panien(nie wiem czy to były na pewno panny ale załóżmy ,że były),można było "pouczyć"
Sputniki i te z krótkim paleniem i długim trzymaniem (eee-zabyłek jak je nazywali)
Czuwaj!
Sputniki i te z krótkim paleniem i długim trzymaniem (eee-zabyłek jak je nazywali)
Czuwaj!
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
No bo o "zipówie" to mozna było pomarzyć. Chyba, ze ktoś miał po żołnierzu z demobilu, albo z USA.
Pamiętam, że mój tato miał benzynową z tych szerokich, które naciskało się od góry i unosiła się klapka nad knotem. Miała takie ciekawe okrągłe okienko - "oczko", gdzie można było sprawdzać poziom benzyny.
Potem nastała era zapalniczek gazowych. I tez miałem tą chromowaną szeroką (produkcji polskiej, była o dziwo bardzo starannie wykonana) a także wąską z małą klapką u góry. Te szerokie występowały też w wersji stołowej, wkładane w kostkę marmuru, albo kryształu. Oczywiście te zapalniczki ginęły co pewien czas i było ich szkoda. Za najlepsze uchodziły Ronsony, ale były dostępne tylko w Peweksie lub z prywatnego importu.
Na początku lat 90. zaczęły się pojawiać zapalniczki z zapłonem piezoelektrycznym i wtedy nastał czas wklejania zaworków do jednorazówek. Było tych zakładów "zaworkowych" dużo, a potem zniknęły tak samo nagle, jak się pojawiły.
Pamiętam, że mój tato miał benzynową z tych szerokich, które naciskało się od góry i unosiła się klapka nad knotem. Miała takie ciekawe okrągłe okienko - "oczko", gdzie można było sprawdzać poziom benzyny.
Potem nastała era zapalniczek gazowych. I tez miałem tą chromowaną szeroką (produkcji polskiej, była o dziwo bardzo starannie wykonana) a także wąską z małą klapką u góry. Te szerokie występowały też w wersji stołowej, wkładane w kostkę marmuru, albo kryształu. Oczywiście te zapalniczki ginęły co pewien czas i było ich szkoda. Za najlepsze uchodziły Ronsony, ale były dostępne tylko w Peweksie lub z prywatnego importu.
Na początku lat 90. zaczęły się pojawiać zapalniczki z zapłonem piezoelektrycznym i wtedy nastał czas wklejania zaworków do jednorazówek. Było tych zakładów "zaworkowych" dużo, a potem zniknęły tak samo nagle, jak się pojawiły.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Mnie nie. Równie dobrze wyglądałaby z hackenkreutzem lub gapą. Albo z pewnymi energetyczno - elektrycznymi emblematamiEryk75 pisze:A taka zapalniczka pasuje
Obrazek
Ale jak już, to można zaszaleć i przykleić to:
czyli Lenin Dzieciątko wiecznie żywy Przynajmniej oryginał.
Ostatnio zmieniony 27 gru 2008, o 16:24 przez Dudzio, łącznie zmieniany 3 razy.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
W polowie lat 80-tych, kiedy zaczynalem palic najlatwiejsze byly do kupienia papierosy Yugo, DS i A (chyba to byly albanskie). Wytrawni palacze gardzili tymi markami, byly wiec ogolnodostepne. Pod koniec tej dekady zabraklo i tego, pamietam ze zdazalo mi sie jezdzic po papierosy do Krakowa (ok. 70 km)- dzis jest to niewyobrazalne...
Yugo były jugosłowiańskie przeznaczone na rynek polski. Nie były złe. DS (Durres Special), Arberie, Pallasy były albańskie i w paskudnie aromatyzowane. Najchętniej paliły je panie do kawy albo smarkule, które ukradkiem uczyły się na nich palenia. W połowie lat 80. widziałem jeszcze kubańskie papierosy. Mocne, z filtrem tak zbitym, ze trzeba było siły, żeby wciągnąć cokolwiek.kuba70 pisze:W polowie lat 80-tych, kiedy zaczynalem palic najlatwiejsze byly do kupienia papierosy Yugo, DS i A (chyba to byly albanskie). Wytrawni palacze gardzili tymi markami, byly wiec ogolnodostepne. Pod koniec tej dekady zabraklo i tego, pamietam ze zdazalo mi sie jezdzic po papierosy do Krakowa (ok. 70 km)- dzis jest to niewyobrazalne...
Na przełomie 1985/86 pokazały się "Wiarusy" robione w Bułgarii "z udziałem tytoni polskich" - jak było napisane na paczkach.
A po krakowskie "Klubowe" tez jeździłem aż do Tarnowa. Radomskie "Klubowe" w latach 80. tak spadły jakościowo, że praktycznie to były jakby dwie marki papierosów, chociaż opakowania miały takie same (radomskie miały czerwień taka bardziej amarantową).
Ostatnio zmieniony 27 gru 2008, o 17:42 przez Dudzio, łącznie zmieniany 1 raz.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej