w szpitalu (na oddziale dzieciecym)
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
w szpitalu (na oddziale dzieciecym)
Opowiadajcie (na wesoło) o swoich usuniętych migdałkach, wyrostach, złamanych rekach itd.
Ja pamiętam jak jakiś kolega dostał od rodziców "Mózg elektronowy" i dobrze po ciszy nocnej bawił się tym świecił, a reszta sali mu wtórowała bardzo zainteresowana tym wynalazkiem
innym razem wieczorem toczyła się pasjonująca dyskusja na temat wywoływania duchów
jakieś dziewczynce założyli "te no... WSZY", na korytarzu stał telewizor i chodziło się oglądać "Michałki"
Pamiętam jak kiedyś podczas gdy mnie kroili na stole operacyjnym, dzieci z mojej sali wizęły (co prawda bez mojej wiedzy) mój zestaw i zbudowały SPECJALNIE DLA MNIE dziwaczny samochód. taki rodzaj solidarności między małymi pacjentami.
Kto da więcej ?
Ja pamiętam jak jakiś kolega dostał od rodziców "Mózg elektronowy" i dobrze po ciszy nocnej bawił się tym świecił, a reszta sali mu wtórowała bardzo zainteresowana tym wynalazkiem
innym razem wieczorem toczyła się pasjonująca dyskusja na temat wywoływania duchów
jakieś dziewczynce założyli "te no... WSZY", na korytarzu stał telewizor i chodziło się oglądać "Michałki"
Pamiętam jak kiedyś podczas gdy mnie kroili na stole operacyjnym, dzieci z mojej sali wizęły (co prawda bez mojej wiedzy) mój zestaw i zbudowały SPECJALNIE DLA MNIE dziwaczny samochód. taki rodzaj solidarności między małymi pacjentami.
Kto da więcej ?
Kiedys krew rzadko pobieralo sie bezposrednio do strzykawki , najperw wbijalo sie igle i pozniej podstawialo probowki . Mnie chyba w drugim dniu pobytu pobierano krew do 4 probowek a w czasie podmniany probowki krew z igly splywala mi po rece , jak to wszystko widzialem to zemdlalem....
Kiedys wieczorem jak juz wszyscy spali przyszedl do mnie mlodszy odemnie chlopiec z koltunem we wlosach ktorymi sie bawil lezac. Chcial zebym mu go rozciol a ja zrozumialem zeby uciac wiec mu go odciolem. No i pozniej chodzil z takim golym wycietym plackiem na glowie. A ile ja sie musialem nasluchac jego matki pozniej....
W ostania noc przez wyjsciem ze szpitala byla tradycja robienia kocow , wiec staralem sie nie zasnac ale sie nie udalo i ok 2 w nocy obudzilem sie z wsypanym proszkiem do szorowania naczyn w ustach....
Kiedys wieczorem jak juz wszyscy spali przyszedl do mnie mlodszy odemnie chlopiec z koltunem we wlosach ktorymi sie bawil lezac. Chcial zebym mu go rozciol a ja zrozumialem zeby uciac wiec mu go odciolem. No i pozniej chodzil z takim golym wycietym plackiem na glowie. A ile ja sie musialem nasluchac jego matki pozniej....
W ostania noc przez wyjsciem ze szpitala byla tradycja robienia kocow , wiec staralem sie nie zasnac ale sie nie udalo i ok 2 w nocy obudzilem sie z wsypanym proszkiem do szorowania naczyn w ustach....
---------------------------------------------------------------------Robi pisze: No i pozniej chodzil z takim golym wycietym plackiem na glowie. A ile ja sie musialem nasluchac jego matki pozniej....
W ostania noc przez wyjsciem ze szpitala byla tradycja robienia kocow , wiec staralem sie nie zasnac ale sie nie udalo i ok 2 w nocy obudzilem sie z wsypanym proszkiem do szorowania naczyn w ustach....
Ja mam wspomnienia związane z operacją po wyrostku. Miałam 4,5 roku. Pamiętam, że kiedy mnie próbowali uśpić, bardzo nie chciałam się położyć, więc próbowano mi wmówić, że będę miała zrobione zdjęcie. Więc ja "Hop!" i znowu usiadłam, a oni, że zdjęcie musi byc na leżąco. Ja na to, że chcę na siedząco! W tym momencie pielęgniarka podeszła do wyłącznika światła i udała, że właśnie robią mi zdjęcie i ... nic więcej nie pamiętam.
Po operacji (były to okropne czasy, kiedy rodzicom nie pozwalano siedzieć przy łóżkach ) nie miał mnie kto dopilnować. Mama przychodziła w nocy, bo inaczej strasznie bym płakała, gdybym ją zobaczyła jak odchodzi. No więc "mądre" panie pielęgniarki nakrmiły mnie śledziem. Ktoś ze starszych dzieci dał czekoladowgo herbatnika i ja to wszystko po operacji jadłam. (Jak mi się nic nie stało po takim jedzeniu "pooperacyjnym"- nie wiem). Oczywiście asystować małemu dziecku przy siusianiu też się żadnej nie chciało. Więc ja, biedne dziecko wylazłam z tego łóżeczka i poszłam do ubikacji. Potem oczywiście wróciłam i musiałam sama wdrapać się do tego łóżeczka. Jakim cudem mi szwy nie puściły... Chyba Pan Bóg czuwał na biedną "sierotką". Mama kiedy dowiedziała się o tym śledziu i mojej eskapadzie najpierw omal zawału nie dostała, a potem zrobiła awanturę personelowi.
Pamiętam, że kiedyś przy byle chorobie lekarz przepisywał zaraz serię zastrzyków. Oczywiście dla nas to było mniej przyjemne, jednak z perspektywy czasu widzę, że jednak słuszne, gdyż będąc chłopaczkiem chorowitym, lekarze okłuli mi tyłek co się zowie, jednak nie mam teraz rozpieprzonego żołądka i jelit co pewnie by było, gdybym te same leki brał doustnie (mojej szwagierki córka też ciągle choruje - obecnie mając 7 lat ma kompletnie zniszczone jelita od antybiotyków, na które już i tak nie reaguje).
No i dostawało się zawsze pustą strzykawkę, opakowanie po igłach, czy podobne gadżety . Pamiętam jak robiłem moim miśkom zatrzyki z wody i większość nieboraczków zgniła sobie
A jak kiedyś pobierali mi krew z żyły do strzykawki to wyłem tak, że się cała przychodnia zleciała
No i dostawało się zawsze pustą strzykawkę, opakowanie po igłach, czy podobne gadżety . Pamiętam jak robiłem moim miśkom zatrzyki z wody i większość nieboraczków zgniła sobie
A jak kiedyś pobierali mi krew z żyły do strzykawki to wyłem tak, że się cała przychodnia zleciała
Ze mna lezal koles slusznej postury z problemami zoladkowo watrobowymi i mial diete szpitalna, a ze dawniej to odwiedziny byly 2 razy w tyg o okreslonych godzinach to tata mu przynosil i podawal prze okno jakies konfitury miesne i salatkia, a ze okno bylo na 1 pietrze to musial to wciagac linka .To byla jesien i wieczorem bylo ciemno wiec nikt nic nie widzial. On jak to zjadal to pozniej mial ataki , lekarze byli specjalnie do niego sciagani i glowili sie co mu jest , az do czasu jak odkryli w szafce ten caly arsenal...
Jako dziecko trzy razy bylam w szpitalu,pamietam dwa pobyty.Jeden to jak mialam 4 lata i wycieli mi kawalek nogi,bo mialam tam cos,co w nocy bylo biale,a za dnia czerwienialo i puchlo.Lekarze postanowili mi to wyciac,do dzis mam piekna blizne.Nie chcialam dac nalozyc sobie tej maski z eterem i chyba dostalam glupiego jasia na uspokojenie.Po przebudzeniu zazyczylam sobie serek Brie,który oczywiscie oddalam.Posciel byla do wymiany.Drugi pobyt w szpitalu byl na laryngologii.Mialam ropien w policzku i przez 2 tygodnie rozpedzali go kroplówkam.W koncu wyciagneli strzykawa.Bylo wtedy bardzo wesolo.Zgralismy sie bardzo,na sali byla sama mlodziez.Ci co mogli chodzic wiekszosc czasu spedzali w swietlicy przy telewizorze.Bylo wtedy cieplo i wieczorami szlismy do lazienki i przez okno na dach.Ubrania mielismy w szafkach,wiec czasem nawet wychodzilismy sobie do sklepu.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Moje pobyty w szpitalu były zwykle krótkie i związane z dość dramatycznymi okolicznościami, więc nie wspominam ich wesoło i w sumie niewiele pamiętam, ale za to pamiętam wizyty u pani okulistki, gdyż jako dziecko miałam zeza i nosiłam takie fajne okulary, które raz miały zasłonięte jedno oko, a raz drugie (co jakiś czas było trzeba tę przysłonkę przekładać). No i podczas tych wizyt pani sadzała mnie przed takim aparacikiem, na którym wyświętlał się obrazek (chyba były to dwa nałożone na siebie obrazki) i musiałam mówić np. czy myszka jest w norce, czy obok norki.
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".
Okuliste to znalam tyle co w szkole badanie wzroku.Za to pamietam jak mialam zapchane zatoki i oczyszczali mi je.W jedna dziurke od nosa rurka,w drugiej to samo i trzeba bylo wolac ko-ko,ko-ko i tak przez pól godziny.Cos strasznego!!
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
---------------------------------------------------------------------Helmutt pisze: Pamiętam, że kiedyś przy byle chorobie lekarz przepisywał zaraz serię zastrzyków. Oczywiście dla nas to było mniej przyjemne.
Pamiętam jak robiłem moim miśkom zatrzyki z wody i większość nieboraczków zgniła sobie
Też miałam zastrzyki. Robiono mi je w powietrzu, bo tylko wtedy chyba dało się mnie utrzymać w miejscu.
A jak byłam starsza, to na zastrzyki chodziłam do koleżanki mamy. Już się nie wyrywałam, bo wiedziałam, że zastrzyk to zastrzyk.Muszę je dostać i koniec.
Biedne miśki.
------------------------------------------------------wilma pisze:Okuliste to znalam tyle co w szkole badanie wzroku.Za to pamietam jak mialam zapchane zatoki i oczyszczali mi je.W jedna dziurke od nosa rurka,w drugiej to samo i trzeba bylo wolac ko-ko,ko-ko i tak przez pól godziny.Cos strasznego!!
A na co to działało?
To mialo oczyscic zatoki,jedna rurka wyplukiwala,a druga odsysala do specjalnego pojemnika to,co tam zalegalo.Straszne uczucie!I to wolanie!Elle pisze:------------------------------------------------------wilma pisze:Okuliste to znalam tyle co w szkole badanie wzroku.Za to pamietam jak mialam zapchane zatoki i oczyszczali mi je.W jedna dziurke od nosa rurka,w drugiej to samo i trzeba bylo wolac ko-ko,ko-ko i tak przez pól godziny.Cos strasznego!!
A na co to działało?
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
przeczytałem uważnie każdą historię
Kurcze, niektóre historie są tak nieprawdopodobne, ze człowiek by nie wymyślił (Robi, Elle)
Wilma - fajny szpital.
Wszystkim współczuje zastrzyków i różnych nieprzyjemnych zabiegów. Trochę się wyleżałem po szpitalach jako dzieciak, więc wiem jak to jest : usuwanie migdałków (pod głupim jasiem), punkcję, przeżycia stomatologiczne, rtg, skaleczone oko itd.
nie widziałem że w szpitalach też są "Zielone noce."
Elle a propos twojego 1go postu i horrorów. pamiętam jak miałem mieć operacje i dali mi zastrzyk usypiający. a tu zastrzyk nie działa i ja nie śpię jak przyszła pielęgniarka to ją natychmiast zaalarmowałem o tym. pamiętam jak wieźli mnie na blok operacyjny (niezapomniane przeżycia ) i dopiero tam dali mi coś silniejszego - pamiętam zielone kafelki i nic więcej.
Kurcze, niektóre historie są tak nieprawdopodobne, ze człowiek by nie wymyślił (Robi, Elle)
Wilma - fajny szpital.
Wszystkim współczuje zastrzyków i różnych nieprzyjemnych zabiegów. Trochę się wyleżałem po szpitalach jako dzieciak, więc wiem jak to jest : usuwanie migdałków (pod głupim jasiem), punkcję, przeżycia stomatologiczne, rtg, skaleczone oko itd.
nie widziałem że w szpitalach też są "Zielone noce."
Elle a propos twojego 1go postu i horrorów. pamiętam jak miałem mieć operacje i dali mi zastrzyk usypiający. a tu zastrzyk nie działa i ja nie śpię jak przyszła pielęgniarka to ją natychmiast zaalarmowałem o tym. pamiętam jak wieźli mnie na blok operacyjny (niezapomniane przeżycia ) i dopiero tam dali mi coś silniejszego - pamiętam zielone kafelki i nic więcej.