Dawne święta i inne uroczystości :-)
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Biedne karpiki!.Moja mama zawsze kupowala swieze,ale martwe karpie.Ojca najczesciej nie bylo na Swieta i nie mialby kto przeprowadzic egzekucji.Z tamtych czasów pamietam kolejki do papierniczego za bombkami.Oplacalo sie stac,bo byly naprawde piekne(chyba czeskie)Mikolajki,wrózki,myszki Miki,kotki,pieski.Lubilam sie nimi bawic.Choinke kupilismy sztuczna ,bo mama stwierdzila,ze jest ladniejsza od prawdziwej i mniej z nia roboty.Potrawy tradycyjne:karp,sledzie,lazanki z makiem,barszcz,bigos,salatka jarzynowa,galareta i ciasta.Zawsze podjadalam mamie mak z miski.Mielilam go zawsze trzy razy,chociaz ciezko szlo.Dobrze ,ze dzis jest gotowy mak. Pierwszy maja byl dniem wolnym,u nas te pochody czesto byly przerywane przez zadymy,które wywolywala mlodziez.Na ostatnie pochody wcale rodzice mnie nie puszczali,bo mozna bylo butelka oberwac lub gazem po oczach dostac.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Elle pisze:"Straszna" historia. Jak to się skończyło dla obydwu?
Dudziu, a gdzie pływają takie karpie? - W hodowli, czy w naturze?
Żyją sobie dostatnio, bezpiecznie i nic im nie grozi aż do późnej starości. Takie sztuki - olbrzymy pływają sobie w stawie przy warszawskich Łazienkach. Zdjęcie zrobione było z mostu na Agrykoli (tam gdzie stoi pomnik króla Jana III Sobieskiego).
mutant pisze:A my mieliśmy raz w wannie szczupaka, bo karpia nie udało się dostać.
To super! Ja o wiele bardziej lubię jeść szczupaki niż karpie, za którymi nie przepadam. Dostać szczupaka, czy sandacza było o wiele trudniej. Karp to tak po wojnie stał sie popularny, z braku innych ryb. Kiedyś na wigilię miałą być postna ryba, niekoniecznie karp. A żę rzeki były czyste i rybne, rybactwo kwitło i wybór ryb był duży. Do tego jeszcze wpływ miały obyczaje znacznej mniejszości żydowskiej, która przecież bez ryb w nie wyobrażała sobie szabasu.
Szczupak nie miał pęcherza takiego jak karp, ale za to miał serce, które po wypatroszeniu biło jeszcze przez godzinę.
Jeśli chodzi o święta z poprzednej epoki, to na pochodach pierwszomajowych byłem dwa razy , raz w wieku 5 lat (przedszkole było zamkięte, a rodzice nie mieli nie z kim zostawić) poszedłem wtedy z tatą na pochód, zapamiętałem tylko tyle, że chodziliśmy po mieście, były przemówienia, koniec końców bolały mnie nogi. Obchodów, festynów z okazji 22 lipca nie kojarzę, to był okres wakacji, zawsze w tym czasie u babci w górach. Na Barbórkę pamiętam przemarsze orkiestry górniczej przez osiedle.
W okresie bożonarodzeniowym jedną z większych atrakcji były oczywiście karpie, które lubiłem obserwować jak pływały w wannie i czasami łapałem je za ogony .
W okresie bożonarodzeniowym jedną z większych atrakcji były oczywiście karpie, które lubiłem obserwować jak pływały w wannie i czasami łapałem je za ogony .
Ja raz na pewno przeszłam w pochodzie pierwszomajowym (z mamą), i mam nawet zdjęcie, ale co roku, odkąd pamiętam chodziłam popatrzeć na pochody. Raz zdaje się poszłam z klasą, ale więcej klasowych spędów nie przypominam sobie. Oczywiście mam wyrzuty sumienia, że w 1986 r. uprosiłam mamę, żeby iść na pochód, a to było przecież tuż po wybuchu w Czarnobylu. A potem właśnie miałam wyrzuty sumienia, że mama ma wyrzuty sumienia, że mnie tam zabrała.
Ja w pochodzie 1-majowym nigdy nie uczestniczyłam, mimo że należałam do zuchów, harcerstwa, klubu wiewiórka, Ligi Ochrony Przyrody itp. itd. Nikt mnie nigdy do niczego nie zmuszał, ale.. pochód obserwowałam z najlepszego punktu widokowego.. okna cioci znajdującego się vis a vis trybuny honorowej. W pamięci utkwił mi niesamowity moment, jak kolega z klasy wraz ze swoim ojcem przejechał Melexem i z klatki znajdującej sie na pace wypuścił w niebo chyba ze 100 gołębi. Ale wszyscy w szkole przeżywaliśmy. Każdy zazdrościł takiej fuchy a kolega chyba do wakacji był sławną postacią w szkole.
Super. Do nas to zwykle żołnierze przychodzili, a dziewczyny im rysowały laurki pełne serduszek, kwiatków i napisów, że kochaja ich bo tak bronią naszej Ojczyzny przed wrogiem i w ogóle. Ciekawe co robili potem z tymi stosami laurek?
A raz na Dzień Milicjanta nawiedził nasze przedszkole sam przedstawiciel władzy dzielnicowej w błękitnym mundurze.
A raz na Dzień Milicjanta nawiedził nasze przedszkole sam przedstawiciel władzy dzielnicowej w błękitnym mundurze.
Helmutt pisze:Super. Do nas to zwykle żołnierze przychodzili, a dziewczyny im rysowały laurki pełne serduszek, kwiatków i napisów, że kochaja ich bo tak bronią naszej Ojczyzny przed wrogiem i w ogóle. Ciekawe co robili potem z tymi stosami laurek?
A raz na Dzień Milicjanta nawiedził nasze przedszkole sam przedstawiciel władzy dzielnicowej w błękitnym mundurze.
U nas żołnierze grali w orkiestrze na szkolnych balach choinkowych. A do jednostki zaprosili nas w klasie maturalnej, że niby wojsko poszukuje ludzi młodych i wykształcownych. Pokazywali nam różne sprzęty. Jak to chłopaki, jak zobaczyliśmy strzlające "żelastwo" to trudno było nas odgonić. Ale reszta sprzętu to były graty pamietające wojnę w Korei chyba.
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
A czy ktoś pamięta taki wierszyk z podstawówki z okazji Dnia Zwycięstwa:
Dzień zwycięstwa, maj zielony
białe pachną bzy
Dziadek usiadł zamyślony,
wspomniał wojny dni...
Jak z Radziecką Armią dzielną
w bój na wroga szedł,
działo sie to tak niedawno...
A zda się, że wiek!
Jak miał Miszę towarzysza,
co w okopach padł,
z takim Miszą można było
zawojować świat!
Dzień zwycięstwa maj zielony
białe pachną bzy,
Dziadek usiadł zamyślony,
wspomnij z nim i Ty!
Dzień zwycięstwa, maj zielony
białe pachną bzy
Dziadek usiadł zamyślony,
wspomniał wojny dni...
Jak z Radziecką Armią dzielną
w bój na wroga szedł,
działo sie to tak niedawno...
A zda się, że wiek!
Jak miał Miszę towarzysza,
co w okopach padł,
z takim Miszą można było
zawojować świat!
Dzień zwycięstwa maj zielony
białe pachną bzy,
Dziadek usiadł zamyślony,
wspomnij z nim i Ty!