Dawne święta i inne uroczystości :-)

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 14 gru 2008, o 22:10

Też coś dodam z ozdób na choinkę:
Obrazek
Ostatnio zmieniony 14 gru 2008, o 22:12 przez Eryk75, łącznie zmieniany 1 raz.

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 14 gru 2008, o 22:30

Bardzo podobne lampki mielismy - nasze były trochę niższe i miałe takie białe plastikowe kołnierzyki.

Awatar użytkownika
wilma
Posty: 1455
Rejestracja: 31 maja 2007, o 13:29

Post autor: wilma » 14 gru 2008, o 22:38

U mamy chyba wciąż się szwendają takie same w oryginalnym pomarańczowym pudełku. :smile:
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona

Awatar użytkownika
Natuś-77
Posty: 781
Rejestracja: 21 lis 2006, o 15:50
Lokalizacja: Wroclaw

Post autor: Natuś-77 » 15 gru 2008, o 10:56

"100 zabawek na choinkę" mam. Korzystałam z książki robiąc różnego rodzaju koszyczki papierowe na choinkę :lol:

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 15 gru 2008, o 13:08

Lampki na choinkę miały podłączenie szeregowe i można było łatwo je wyłaczać odkręcając lekko żaróweczkę. Tylko trzeba było pamiętać, którą. Mody tez były różne. moja mama uwielbiała szklane bombki i ozdoby. Do dzisiaj został mi chyba jeden muchomorek. Już bardzo wyblakły. No i jeszcze czekoladki z Wawela (kasztanki, buławki, malagi) które nawlekaliśmy na nitki. Potem potajemnie znikały jedna po drugiej. Choinka była zawsze naturalna. Jodła z rymanowskich lasów. Tato znał tam leśniczego. Niestety biedny leśniczy miał wypadek i zginał przygnieciony jakimś drzewem. Od tamtego czasu mieliśmy choinkę sztuczną. Rodzice świerków nigdy nie brali, bo po tygodniu zostawał z tego tzw. "drapak".
A tak na marginesie do dzisiaj zadaję sobie pytanie jak to biedne matczysko musiało się starać, żeby te święta wyprawić. Ile stać w kolejkach, załatwiać, napracować się, ucierać, masy w makutrze, piec (urośnie, czy nie urośnie?). Wszystko, żeby ta rodzina miała przynajmniej raz w roku odrobinę dostatku i ciepłej atmosfery. I to wszystko pracując zawodowo. One były wspaniałe.

P.S.
Do świeczek na choinkę były takie specjalne blaszane uchwyty jak krokodylki. Inna sprawa, ze było to bardzo niebezpieczne. Tato opowiadał mi jak to choinka się spaliła od świeczki przed wojną. Ponoć to jest kilka sekund i wszystko płonie. Na szczęście wszyscy byli w domu i wiadro z wodą wystarczyło, żeby nie doszło do tragedii.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2008, o 13:14 przez Dudzio, łącznie zmieniany 2 razy.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
kerakerolf
Posty: 818
Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: kerakerolf » 15 gru 2008, o 13:31

Dudzio pisze:
Elle pisze:A ktoś pamięta, jak to smakowało? :?: :)


Było paskudne, piekące, nie przechodziło przez gardło. Trudno porównać do czegokolwiek. Moja siostra mało nie zwymiotowała. Ja rozcieńczyłem wodą i jakoś przeszło.
Płyn Lugula, który kazano nam wypić po wybuch w Czarnobylu wspominam tak: poszczególne klasy ustawiały się w kolejce do gabinetu higienistki. Nikt nie wiedział co nam dadzą. Każdy wychodził z kwaśną miną. W końcu jeden z kolegów stwierdził, że: To smakuje jak g.....no. Gdy wyszła następna osoba, pozostali pod drzwiami spytali się jej: Czy to smakuje jak g...no. Ta odpowiedziała: Tak. Zaczęto sobie przekazywać do tyłu informację: To smakuje jak... To smakuje jak... Stałem tak pod tymi drzwiami i zastanawiałem się nad jedna rzeczą: Skąd oni wiedzą, jak smakuje to o czym mówią? Później wszedłem, wypiłem, przeżyłem i nie było tak strasznie. :wink:

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 15 gru 2008, o 14:38

u babci są do dzisaj te lampki. jak świeciły wszytkie w pudełku to była dla mnie jakaś magia, robiło na mnie wrażenie.
Dudzio, u mnie było tak samo - to z wykrecaną żarówką i natauralne choinki kupowarlismy dość długo, potem kupilismy stuczną bo natauralna się sypała i było dość duzo roboty ze sprzątaniem - igły były wszędzie.
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 15 gru 2008, o 14:47

biały_delfin pisze:...natauralna się sypała i było dość duzo roboty ze sprzątaniem - igły były wszędzie.
Jodła trzymała się dłużej i nie sypała tak strasznie. O wiele mniej niż świerczek. Świerk po potrząśnięciu zrzucał wszystko. Pod drzewkiem zostawała góra szpilek. W dodatku igły świerkowe były bardzo ostre. Za to na gałązce jodły można było zrobić nalewkę - jodłóweczkę. Trzeba ponadto wziąć pod uwagę to, ze kiedyś drzewka trzymały się dłużej. Centralne ogrzewanie skracało znacznie żywotniość naturalnych choinek.
No i oczywiście choinki przywiązane do parapetów za oknem. Ludzie kupowali wcześniej. Kupić ładną, gęsta choinkę tez trzeba było umieć. Inaczej na koniec zostawały łyse "drapaki".
Myśliwi za oknem trzymali zające, żeby skruszały.

P.S.
Przypomniał mi się znakomity film obyczajowy pt. "Wesołych świąt" z Krzysztofem Majchrzakiem, Januszem Kłosińskim, Ewa Wiśniewską i Władysławem Kowalskim.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2008, o 14:49 przez Dudzio, łącznie zmieniany 1 raz.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 15 gru 2008, o 16:59

Dudzio pisze: Jodła trzymała się dłużej i nie sypała tak strasznie.

P.S.
Przypomniał mi się znakomity film obyczajowy pt. "Wesołych świąt" z Krzysztofem Majchrzakiem, Januszem Kłosińskim, Ewa Wiśniewską i Władysławem Kowalskim.
Ale za to swierk pieknie pachnie :smile: .
Wesolych swiat w ubieglym roku puszczali na TVP Kultura i na Kino Polska , moze w tym roku tez gdzies powtorza. Pamietam jak go ogladalem po raz pierwszy u ciotki w kolorowym telewizorze w wigilijne przedpoludznie pod koniec lat 70

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 15 gru 2008, o 17:13

[quote="Robi"
Ale za to swierk pieknie pachnie :smile: .
[/quote]

Jodła też pięknie pachniała.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
kerakerolf
Posty: 818
Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: kerakerolf » 15 gru 2008, o 18:36

U mnie w wiosce była od wielu lat taka tradycja, że chłopcy w wieku 15-17 lat chodzili przebrani w Wigilie i Święta za kolędników. Moja kolej przypadła na II połowę lat 80. Chodziliśmy po domach przebrani za króla Heroda, żołnierzy, Żyda, Śmierć i Diabła i w każdym domu gdzie nas wpuszczono przedstawialiśmy scenkę w której król najpierw rozmawiał z Żydem, później wysyłał żołnierzy, aby ścieli nowo narodzone dzieci, a na koniec Śmierć zabijała Heroda, a Diabeł zabierał go do piekła. Przedstawienie trwało ok. 7 minut. Ja miałem tę przyjemność grać króla Heroda (nikt nie chciał, bo to była najdłuższa rola). Najgorsze było to upadanie po ścięciu przez Śmierć, nigdy nie było sie pewnym jak i na co sie upadnie. Jednego roku przeszliśmy nawet całe kilku blokowe osiedle w sąsiedniej wiosce. W każdym domu płacono nam za występ m.in. pieniędzmi. Po podziale było tego tyle, że starczało na kilka miesięcy. :wink:

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 15 gru 2008, o 21:06

Dudzio pisze:Centralne ogrzewanie skracało znacznie żywotniość naturalnych choinek.
u mnie do dziś są archaiczne kaloryfery z zapieczonym zaworem regulacji (który moze 30 lat temu działał) i mammy strasznie suche powietrze dlatego po nowym roku sie sypała. Natomiast zawsze była ładna kolorowa i pieknie pachniała.

kolednicy próbowali chodzić 2 lata temu po blokch. Przyszli przebrani i staneli żeby im dać pieniązki. dopiero majoa mama mówi : "No to zaśpiewajcie coś choziaż" :grin:
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 15 gru 2008, o 21:12

biały_delfin pisze: u mnie do dziś są archaiczne kaloryfery z zapieczonym zaworem regulacji (który moze 30 lat temu działał) i mammy strasznie suche powietrze dlatego po nowym roku sie sypała.
Śmiem twierdzić, że te zawory nigdy nie działały. Tj. działały. Tylko zaraz ciekło i był cały problem. Dlatego czarne bakelitowe pokrętła z zaznaczona strzałką i literami Z O (zamknij, otwórz) to była dekoracja. Biada temu, kto próbował nimi kręcić. Fachman z administracji mógł zjawić się po tygodniu, a do tego czasu trzeba było wylewać wiadra z wodą.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
Natuś-77
Posty: 781
Rejestracja: 21 lis 2006, o 15:50
Lokalizacja: Wroclaw

Post autor: Natuś-77 » 16 gru 2008, o 11:19

Taki zawór pękł sąsiadowi mieszkającemu 2 piętra wyżej w okolicy kwietnia hehehe. Tak grzali, że nie mógł wytrzymać i zaczął kombinować z zamknięciem. Zakończyło to się tragicznie, ponieważ woda zaczęła lecieć pod ciśnieniem zalewając jego mieszkanie, piętro niżej a u nas dwa pietra niżej...woda ściekała z żarówek we wszystkich pokojach i w kątach , gdzie montowano pionowe rurki kaloryferów. Tam były okropne szpary. Pamiętam, że byłam sama w domu więc..mhm..wyłączyłam korki od prądu (wtedy były takie przekręcane) w wkoło pionowych kaloryferów owijałam ręczniki hehehe a pod lampy miski i wiadra. Dało radę :grin: Było potem kilka zacieków na ścianach, ale kto by się kiedyś tak tym przejmował. Sąsiad miał tragedię, bo cały sprzęt AGD i RTV mu poszedł...

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 16 gru 2008, o 12:40

co do naszych solidnych mieszkań które w pocie czoła stawiali dzielni przodownicy pracy. w mojej łazience niejednokrotnie kapała woda po żarówce, a gromadziła się tam gdzie wychodziły przewody, po tym jak u sąsiadki piętro wyżej była powódź.
poza tym jak wyłączało się korkami górny obwód (lampy) to w moim pokoju nie było pradu w gniazdkach dole.
kiedyś wylała nam pralka, to płytki pcv w przedpokoju były gorace i pojawiły się płomienie, takie to wszytko było solidne.
Ostatnio zmieniony 16 gru 2008, o 12:41 przez biały_delfin, łącznie zmieniany 1 raz.
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

ODPOWIEDZ