Dobra to ja wam opowiem moją historię z błękitnym rowerkiem, który dostałam jak miałam 3 lata i 3 m-ce. Rowerek chyba tez był po kimś, ale..nieo to chodzi.
Oczywiście tato doczepił mi boczne kółka i obydwoje z mamą kazali mi jeździć tylko po ogrodzonym boisku. Po jakimś czasie mama wyjrzała z okna i krzyczy, ze mnie nie ma , bo na boisku nie było żadnego dziecka z rowerkiem na 4 kółkach. Tato wybiegł z domu, jak zwykle myśląc, że wpadł mi do głowy jakiś szatański pomysł i uciekłam gdzieś dalej.. Ale okazało się, że kółka mnie tak denerwowały, że po prostu je sama odczepiłam.
Tato zobaczył uśmiechniętego dzieciaka jak pogina na błękitnym rowerku bez kółek.
W ten sposób zakończyła się moja nauka jazdy na rowerze. Widać nie było mi w ogóle potrzebna.
To samo działo się z wrotkami, które dostałam krótko po rowerze, bo rodzice zauważyli, ze wykazuje nadzwyczajne zdolności psycho-motoryczne. Do tej pory dziwnie sie, jak dziecko 3-letnie jest w stanie jeździć na wrotkach, ale..widać można. Są świadkowie i zdjęcia.