Kino w PRL - nasze przezycia.

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 29 lis 2007, o 18:28

nie pamiętam tego pierwszego razu w kinie, możliwe że to była "Akademia Pana Kleksa" no i jakieś filmy co chodziliśmy ze szkoły
Pierwszy fajny film: "Podróż do przyszłości 1" R. Zemekisa - w kinie "Wolność" w Częstochowie :D :wink: (dziś już nie istnieje, a w jego miejsce jest Multipleks)
oczywiście Cudowne dziecko, "Kingsajz" - film od 18 lat, ale wpuszczali dzieci no bo przecież krasnoludki :D . Bardzo cenię do dziś.
następny to "Commando" - pierwszy raz zobaczyłem Szwarcusia, no a dalej różne terminatory.
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 29 lis 2007, o 20:01

biały_delfin pisze: - w kinie "Wolność" w Częstochowie :D :wink: (dziś już nie istnieje, a w jego miejsce jest Multipleks)
następny to "Commando" - pierwszy raz zobaczyłem Szwarcusia, no a dalej różne terminatory.
------------------------------------------
Czy to jest kino w kamienicy? Kilka lat temu byłam w kinie w Częstochowie. :)
Ach Commando! Wyobraź sobie, że na ten film poszłam do kina 3 X (słownie: trzy razy i jest to rekord absolutny :lol: , gdyż na żaden film nie poszłam do kina dwa razy :shock: ) i to na dodatek poszłam sama (też trzy razy 8) ).

Krzychu
Posty: 225
Rejestracja: 11 maja 2006, o 06:47
Lokalizacja: Częstochowa
Kontakt:

Post autor: Krzychu » 29 lis 2007, o 20:35

Tak to jest to kino w kaminicy - choć w tej chwili nieco się zmieniło po przebudowie w mulipleks Cinema Citi.

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 29 lis 2007, o 21:18

Elle pisze:Ach Commando! Wyobraź sobie, że na ten film poszłam do kina 3 X (słownie: trzy razy i jest to rekord absolutny :lol: , gdyż na żaden film nie poszłam do kina dwa razy :shock: ) i to na dodatek poszłam sama (też trzy razy 8) ).


dziewczyna, a lubi męskie filmy :D
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 29 lis 2007, o 21:19

... a lubi filmy dla chłopaków :D
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
mutant
Posty: 617
Rejestracja: 19 cze 2007, o 15:11

Post autor: mutant » 29 lis 2007, o 23:30

Nie pamiętam, na czym byłam w kinie po raz pierwszy - prawdopodobnie było to z półkolonią, z którą (niekoniecznie z tą samą) zaliczyłam m.in. 12 prac Asteriksa, Charliego Browna i jego kompanię, czyli długometrażowe Fistaszki, i Ucieczkę na Atenę, z której nic nie zrozumiałam. Natomiast doskonale pamiętam pierwszy film, na który poszłam bez opieki znajomych, tylko z koleżankami. Był to film Rój, miałam 11 lat i nawet gdybym kilka lat temu nie obejrzała go ponownie, do dziś pamiętałabym kilka dramatycznych scen - takie zrobiły na mnie wrażenie. Na ogół bardzo szybko zapominam filmy oglądane nawet po kilka razy, natomiast sceny z tamtego filmu zostaną ze mną na zawsze.
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".

Awatar użytkownika
rafako
Posty: 44
Rejestracja: 31 lip 2007, o 17:20
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: rafako » 30 lis 2007, o 23:46

Elle pisze:A co to za inwazja Częstochowy na forum? Jest już trzech. :lol:
Częstochowa pozdrawia Białystok 8)

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 1 gru 2007, o 01:13

Moje kinowe początki to też niedzielne poranki dla dzieci, na które chodziłem z mamą do kina "Jutrzenka", które znajdowało się niedaleko osiedla na którym mieszkałem. Z tego porankowego repertuaru zapamiętałem, że był wyświetlany Colargol. Później już przyszły szkolne wyjścia do kina, pierwszy film oglądany z klasą to Akademia Pana Kleksa. Ze szkołą byłem też, jka sięgam pamięcią na Historii żółtej ciżemki, nota bene był to aktorski debiut 11-letniego wówczas Marka Kondrata, W pustyni i w puszczy, oczywiście ten z 1973 :P . Natomiast z kolegami chodziło się na takie filmy jak Gwiezdne wojny, wtedy to rzeczywiście było coś, działało na wyobraźnię młodego człowieka, walka między Lukiem Skywalkerem a lordem Vaderem. Oczywiście filmy z Brucem Lee, Nieśmiertelny z Christopherem Lambertem i Seanem Connerym w roli głównej, Powrót do przeszłości I i II, E.T., Poszukiwacze zaginionej arki, Indiana Jones i świątynia zagłady. Wtedy to prawie zawsze była duża frekwencja na sali kinowej, a i bilety nie były stosunkowo drogie.

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 1 gru 2007, o 10:20

Faktycznie, bilety były wtedy niedrogie, ja chodziłam zazwyczaj 1-2 razy w tygodniu do kina i nie był to jakiś szczególny wydatek. W naszym miasteczku kino było czynne od piątku do wtorku i grali wtedy dwa filmy po południu o 17 i 19, potem zmieniono na 16 i 18 (w sobotę i niedzielę były jeszcze poranki dla dzieci). Ten pierwszy film był zazwyczaj dla młodzieży, drugi poważniejszy, a w poniedziałek i wtorek grali już o obydwu godzinach ten sam film, ten który cieszył się większym wzięciem. Największe tłumy były oczywiście w dniu "premiery" czyli w piatek :) Pamietam, jak w specjalnej gablocie wywieszano wcześniej repertuar, a potem co tydzień wymieniano fotosy (czarno-białe) z filmów, które miały być grane. A z filmów pamietam "Powrot do przyszłości", "F/X", "Nieśmiertelnego","Błękitny grom", "Miłość, szmaragd i krokodyl", a z tych poważniejszych "Pokutę", ale często to były horrory (pewnie klasy B), pamietam tylko "Gremlinsy" i "Zemstę po latach"-ten był naprawdę straszny (nie wiem, jak dzisiaj bym go odebrała, bo minęło ponad 20 lat). :D

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 2 gru 2007, o 13:58

A ja pamiętam, jak z rodziną wybraliśmy się na "Przeminęło z wiatrem". I nie obejrzeliśmy, bo zabrakło biletów. :roll: :lol:

Krzychu
Posty: 225
Rejestracja: 11 maja 2006, o 06:47
Lokalizacja: Częstochowa
Kontakt:

Post autor: Krzychu » 2 gru 2007, o 14:47

Czyli z biletami kinowymi było jak ze wszytkim w PRL były w miare tanie ale o ograniczonej dostępności. W tej chwili jest na odwrót miejsc w kinach nie brak tylko jakby bilety w nieco wiekszej cenie.

Awatar użytkownika
mutant
Posty: 617
Rejestracja: 19 cze 2007, o 15:11

Re: Kino w PRL - nasze przezycia.

Post autor: mutant » 9 lis 2011, o 11:20

Odświeżam temat, bo pomyślałam, że warto napisać o kinach, których już nie ma. Pewnie u Was też poznikało wiele kin, jak się skończyła komuna i musiały się same utrzymywać. W Poznaniu najpierw padły Gng, Jagiellonka, w których nawet nie zdążyłam być (w Gongu może kiedyś z półkolonią), Miniaturka, później już było bardziej boleśnie, bo padały kina, które dobrze znałam i miałam przeróżne związane z nimi wspomnienia: Olimpia (kilka miesięcy DKF "Absolwent", gdy ten przeniósł się z Wildy), Gwiazda (w centrum miasta, więc częste wizyty), Słońce (wizyty rzadkie, bo daleko, ale wyświetlało filmy z opóźnieniem, więc jak się nie zdążyło na coś pójść, to wtedy tam). A już największa tragedia ostatnich lat to upadek Wildy w 2005 bodaj roku, z której lokalu zrobiono następnie Biedronkę (!), i ZBURZENIE starego, kultowego kina Bałtyk - nie pamiętam kiedy, chyba też w podobnym czasie. Część jego miejsca zajął Sheraton. Do Wildy chodziłam kilka lat na DKF w liceum, były to niezapomniane przeżycia filmowe i towarzyskie. Bałtyk to w ogóle kult. Na szczęście trzyma się jeszcze kilka kin studyjnych - Muza, Apollo, Rialto, no i odrodzona Malta, którą księża wysiudali ze Śródki, bo milion lat temu to była ich ziemia, a po jakichś dwóch latach kino sie odrodziło na Rybakach, daleeeko od Malty. Jakoś na przełomie lat 90. i 00. przez kilka lat istniało całkiem przyjemne kino Amarant na Jeżycach, ale nie wytrzymało.

Oczywiście pojawiły się nowe kina - multipleksy, ale jest też jakieś nowe, elitarne kino na Bułgarskiej, w którym nie udało mi się jeszcze być. Kiedyś mieszkałam w tamtej okolicy, dziś mam dość daleko.
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Re: Kino w PRL - nasze przezycia.

Post autor: juka » 9 lis 2011, o 13:42

Trochę o nieistniejących już kinach jest na tej stronie:
http://www.kinoportal.pl/
Niektóre zdjęcia przygnębiające, zwłaszcza jeśli się pamięta te kina w pełni rozkwitu...
Dla równowagi: są tam także kina istniejące :).

Awatar użytkownika
gumisio
Administrator
Posty: 552
Rejestracja: 20 paź 2006, o 20:37
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Kontakt:

Re: Kino w PRL - nasze przezycia.

Post autor: gumisio » 12 lis 2011, o 12:41

No cóż - u nas w mieście kiedyś funkcjonowały trzy kina. W jednym kinie to chyba byłem na "Potopie" drugiej części i ... wyłączyli światło (co było zmorą w tamtych czasach). Musiałem z rodzicami wracać po ciemku do domu :)

Też lubiłem chodzić w niedzielę na poranki (zawsze emisje były koło 11:00 w niedzielę lub o 12:00).

Ale najbardziej to lubiłem warszawskie kina .... zawsze chodziłem na wszystkie dozwolone filmy z ciotką, która co prawda spała bo czasami zdarzało się, że oglądałem dany film dwa czy trzy razy, ale ja miałem zawsze jakąś radochę.

Najwięcej - bo aż 7 - razy byłem na filmie "Superpotwór".

Teraz kina to już nie to co dawniej .... wszystko teraz jest w internecie a bilety są diabelnie drogie.
http://dubbing.pl - encyklopedia polskiego dubbingu
http://www.nostalgia.pl - portal twojego dzieciństwa

Awatar użytkownika
7zark7
Posty: 126
Rejestracja: 21 sie 2008, o 20:43
Lokalizacja: warszawa

Re: Kino w PRL - nasze przezycia.

Post autor: 7zark7 » 14 lis 2011, o 13:01

Kilka wspomnień z nieistniejących kin:
- "Syrena" Warszawa ul. Inżynierska - kino na groźnej Pradze Północ, dziś studia filmowe. Film "Szczęki 2". Jedyne kino komercyjne w Wawie, które nie miało numerowanych siedzeń, bo miejscowa ludność i tak siadała gdzie chciała. Film trzykrotnie przerwany wskutek zerwania taśmy:))
- "Sawa" na Saskiej Kępie - wspaniałe kino z genialną moizaiką ceramiczną wewnątrz. Chyba pierwsze w którym byłem. Pamiętam duży, widny hall i bufet na antresoli. Kiedyś też, zimową porą na jednym z filmów, nietrzeźwy pan siedzący za nami zwymiotował koledze do kaptura kurtki, wystającego poza krzesełko. Bleee.
- "Moskwa" na Puławskiej - tam z kolei można było zostać zbombardowanym przez latające nad głowami gołębie, które mieszkały gdzieś pod sufitem.
- "Elektronik" - "Wejście Smoka" - po wyjściu większość widzów tłukła się pod kinem, żeby wypróbować podpatrzone ciosy:)))

Sopot - kolonie letnie - remontowane częściowo kino Fala czy Bałtyk, nie pamiętam. Czynny był tylko balkon. Gdy wdrapaliśmy się tam, wszyscy chcieli zasiąść w pierwszym rzędzie. Dzieciarnia podbiegła, a balkon ugiął się o jakieś 0,5 m:))) Szybko wybraliśmy rzędy jak najbliższe końca:)))

Mielno - jakieś kino o morskiej nazwie, Mewa chyba. Pierwszy "dorosły" seans, czyli sam w kinie. Wpuszczony bocznym wejściem przez przekupioną bileterkę na "Gwiezdne wojny". 2 godziny na schodkach. Z wrażenia nawet nie poczułem że tyłek boli od twardego:)).
Ostatnio zmieniony 14 lis 2011, o 14:25 przez 7zark7, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ