RTV AGD PRL

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 28 gru 2007, o 03:34

Myśmy na ramkę mówili maskownica. Te wszystkie przyrządy i aparaty do wywoływania otoczone były aurą tajemniczości. Nawet wydawały zapach nie dający porównać się do niczego. Koreksy, kuwety, suszarka, gilotynka, wałek. Samo wywoływanie po ciemku w łazience za pomocą walizkowego powiększalnika to już było prawie okultystyczne misterium. Tylko zamiast duchów wywoływane były zdjęcia. :wink:

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 28 gru 2007, o 19:59

Dudzio pisze:Samo wywoływanie po ciemku w łazience za pomocą walizkowego powiększalnika to już było prawie okultystyczne misterium. Tylko zamiast duchów wywoływane były zdjęcia.


nic dodać nic ująć, szczególnie jak ktoś wywoływał może ze 2 razy.
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 28 gru 2007, o 20:04

no i nieśmiertelna puszka herbaty, identyczne są do dziś u babci:

Obrazek
Obrazek
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 28 gru 2007, o 21:46

to też była dobra zabawka, ale trochę się nią pokaleczyłem.

Obrazek
do główki otwierającej się przez kręcenie metalowym pierścieniem
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 29 gru 2007, o 21:00

Tia :D maszynka jak żywa co to kręciło sie pierścieniem i miało być pod twardość zarostu. Pomimo wielkich wysiłków nigdy nie udało się tego ustawić odpowiednio. Podobno pierwsze egzemplarze wzorowane na chyba na Gilette nawet nie były takie złe. Najśmieszniejsze jest to, że amerykańska bez regulacji goliła lepiej. Ja kupiłem kiedyś sowiecką (całą chromowaną), z regulacją i jakością biła tą polską na głowę.

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 29 gru 2007, o 21:23

Takie maszynki do golenia produkował chyba "Wizamet", widywałem taką w łazience, ale z białą rączką :wink: . Skoro jesteśmy przy takim temacie, to pamiętam swojego dziadka jak jeszcze się goił brzytwą, ostrząc ją przed goleniem o taki specjalny skórzany pas.

Geo Dutour
Posty: 292
Rejestracja: 24 maja 2006, o 21:10

Post autor: Geo Dutour » 29 gru 2007, o 21:27

Jeszcze na początku lat 90. goliłem się oryginalną, antyczną Gilette po ojcu, a być może i nawet dziadku (bez żadnej regulacji - tylko uchwyt i obie części ściskające żyletkę). Ale żyletki oczywiście krajowe lub rosyjskie.

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 29 gru 2007, o 21:48

Skoro jesteśmy przy takim temacie, to pamiętam swojego dziadka jak jeszcze się goił brzytwą, ostrząc ją przed goleniem o taki specjalny skórzany pas.

Ja pamiętam brzytwę dziadka rozkładaną, oprawioną w drewniany uchwyt, chowaną do takiego
drewnianego futerału, do którego był przymocowany właśnie skórzany pasek do ostrzenia. Całość dosyć topornie wykonana, nie wiem, czy nie przez samego dziadka.

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 29 gru 2007, o 23:05

A maszynki do mielenia miesa pamietacie?
Zawsze lubilem czyscic to sitko w srodku
Obrazek

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 29 gru 2007, o 23:17

a ja lubiłem pomagać babci przy kręceniu mięsa, ziemniaków albo ciasta na ciasteczka.
używa jeszcze bardzo podobnej.
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

ret
Posty: 14
Rejestracja: 10 kwie 2007, o 18:20

Post autor: ret » 30 gru 2007, o 09:54

To jeszcze nie jest historia. Kręciłem nią mak na te święta.
I w ogóle cały czas jest w użyciu.

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 30 gru 2007, o 11:14

U mnie też jeszcze parę lat temu była w uzyciu. Oczywiście kreciłam nią ciasto, mak, ser, ziemniaki na kopytka, ale najbardziej lubiłam słoninę albo mięso, bo wtedy tak chrupało. :D

Geo Dutour
Posty: 292
Rejestracja: 24 maja 2006, o 21:10

Post autor: Geo Dutour » 30 gru 2007, o 12:37

Jako technik mechanik w zawodzie obróbka skrawaniem, pamiętam jak w latach 80. i na początku 90. prywatnie ostrzyło się na warsztatach szkolnych sitka i nożyki tych maszynek. Te elementy kładło się na takim elektromagnetycznym uchwycie specjalnej szlifierki do płaszczyzn, po czym włączało się ruch liniowo-zwrotny uchwytu ("w te i we w te"). Nad uchwytem obracała się w miejscu tarcza szlifierska i szlifowała nożyk oraz sitko.

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 30 gru 2007, o 13:19

ret pisze:To jeszcze nie jest historia. Kręciłem nią mak na te święta.
I w ogóle cały czas jest w użyciu.
---------------------------------------------------
Ret, ja wczoraj pomagałam mamię kręcić mięso naszym antykiem. Takie rzeczy są niezniszczalne. PRL-przeminął z wiatrem, a maszynki ciągle jeszcze istnieją. Jutro znowu będziemy kręciły aż miło. :P

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 30 gru 2007, o 20:16

Proszę, oto ciągle jeszcze będąca w użyciu maszynka. :D
Obrazek

ODPOWIEDZ