RTV AGD PRL

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Helmutt
Posty: 324
Rejestracja: 18 paź 2007, o 06:20
Lokalizacja: LUBLIN

Post autor: Helmutt » 5 gru 2007, o 08:00

Ha! Walkman "Kajtek" - ważyło toto z pół kilograma, format A5, wchodziły 4 baterie paluszki, które starczały na ledwie godzinę grania. No i badziewiste słuchawki łamiące się przy pierwszej lepszej okazji.
"Kasprzaka" (tego z radiem) dostałem na komunię (dla odmiany od kolegów którzy wszyscy mieli "Grundigi"), służył bardzo długo, gdy się zerwał pasek klinowy w magnetofonie (oczywiście nigdzie nie mozna było ich dostać) - jeszcze długo potem jako radio. Przez jakiś czas miałem takie "hobby" - przeczesywałem sobie zakresy fal krótkich szukając różnych "egzotycznych" stacji radiowych (ojciec wieczorami robił to samo - ale z naciskiem na Radio Wolna Europa :) ), a znajdowałem nawet przekazy szyfrowe jakichś radzieckich stacji wojskowych, czy transmisje alfabetem Morse'a.
"Kasprzakiem" dawało się nagrywać programy z TV - potrzebny był tylko odpowiedni kabel. Ja nawet stworzyłem sobie taką namiastke "magnetowidu" - nagrywałem sobie na kasety audio fonię z bajek TV, seriali, robiłem do tego kredkami okładki do kaset i potem słuchałem.
Zresztą pamiętam, że fonia programu 2 TVP dawała się ładnie łapać na UKF, więc nawet kabla nie było trzeba...

Telefon na korbkę - pracuję w PKP i powiem, że nawet w latach 90-tych gdzieniegdzie były takie uzywane w kolejowej sieci telefonicznej ;)

Kalkulator Elwro - mama pracowała w finansach (była główną księgową) to taki miała. Czasami pozwalała się nim bawić.

Wentylatorek "Zefir" - mam taki w pracy i nawet działa do dziś - w co bardziej upalne dni jest niezastąpiony.

Syfon - wszyscy chyba mieli - do dziś się zastanawiam; skoro napełnione naboje dostawało się TYLKO I WYŁĄCZNIE oddając stare, zużyte - skąd brało sie tą "pierwszą" partię? U mojej babci do dziś syfon gdzieś w górnych szafkach pokutuje, ale skąd wziąć naboje...?

Awatar użytkownika
wilma
Posty: 1455
Rejestracja: 31 maja 2007, o 13:29

Post autor: wilma » 5 gru 2007, o 10:22

"Kasprzakiem" dawało się nagrywać programy z TV - potrzebny był tylko odpowiedni kabel. Ja nawet stworzyłem sobie taką namiastke "magnetowidu" - nagrywałem sobie na kasety audio fonię z bajek TV, seriali, robiłem do tego kredkami okładki do kaset i potem słuchałem.
Tez tak robilam,nagrywalam wieczorynki:Malych mieszkanców wielkich gór ,D'artagna.Seriale tez nagrywalam,Tylko Manhattan i Katarzyne,ale potem potrzebowalam tasmy,na jakies badziewie i pozgrywalam.Do dzis zostala mi tylko cudem uchowana melodia z Dziedzictwa milosci. Poczatkowo nagrywalam bez kabla,wtedy wyrzucalam wszystkich z pokoju i nagrywalam.Jakosc wiadomo byla do kitu,a jak ktos wszedl,to wszystko diabli brali.Pomarudzilam i dostalam kabel,wtedy nagrywalam juz normalnie.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 5 gru 2007, o 14:15

Z kolei ja na domowym Kasprzaku nagrywałem głównie występy kabaretowe lub audycje satyryczne w radiu lub telewizji, przede wszystkim Studio 202, Kabaret TEY. Później, pod koniec lat 80, na fali przemian polityczno-społecznych pojawiła się w pierwszym programie polskiego radia, audycja muzyczna „Zadzwońcie po milicję”, prowadzona przez Macieja Chmiela i Krzysztofa Skibę, którą nagrywałem na kasety. W tym programie była prezentowana głównie muzyka punkowa, za obrazoburcze teksty , które tam się pojawiały, w stylu Jaruzelski smok Wawelski, Lech Wałęsa do ci mięsa! Wołowina bez kości – dużo przyjemności! Kotlet mielony z Solidarności, został zdjęty z anteny bodajże w 1990, pół roku po kontraktowych wyborach. Pamiętam jak czekałem na kolejną cotygodniową audycję, kaseta w magnetofonie, a zamiast intra programu usłyszałem głos spikerki, która powiedziała,że „zadzwońcie na milicję” "zostało zawieszone ze względu na kontrowersyjną treść". Oczywiście po nagranych kasetach, już śladu nie ma, niestety. :oops: :o

Awatar użytkownika
Daguchna
Posty: 466
Rejestracja: 8 paź 2005, o 17:13
Lokalizacja: Jelenia Góra
Kontakt:

Post autor: Daguchna » 5 gru 2007, o 17:23

Helmutt pisze:"Kasprzaka" (tego z radiem) dostałem na komunię (dla odmiany od kolegów którzy wszyscy mieli "Grundigi"), służył bardzo długo, gdy się zerwał pasek klinowy w magnetofonie (oczywiście nigdzie nie mozna było ich dostać) - jeszcze długo potem jako radio.



Mój tata swoje kupił za jedną z pierwszych wypłat :D i też służył długo. Po tym jak pasek klinowy się zerwał, tata założył jakiś zastępczy ale ten szybko się poluzował i wprawdzie magnetofon chodzi, ale straaaasznieeee zwaaaalniaaaaaaa :D Jak radio też używany był praktycznie do czasu, gdy kupiliśmy małe radyjko z budzikiem (na zdjęciu widać, że stoi na Kasprzaku :DDD). Ale tata ma sentyment do rupiecia i jak znam życie za cholerę nie pozwoli go wywalić ;)

Adapter Artur należał do mamy. Stoi do dzisiaj w domu. Jako dziecko słuchałam bajke z winyli, ale któryś z moich kuzynów ponad 15 lat temu wyrwał głowicę, więc maszynka i kolekcja płyt obrastają kurzem. Szukamy kogoś kto mógłby go naprawić... P.S. A przed Arturem mama miała Bambino :DD


A może ktoś miał kiedyś radyjko marki Diana? Takie małe, Unitrowskie, na baterie?

Awatar użytkownika
Daguchna
Posty: 466
Rejestracja: 8 paź 2005, o 17:13
Lokalizacja: Jelenia Góra
Kontakt:

Post autor: Daguchna » 5 gru 2007, o 17:40

Tfu... Nie Diana, tylko Dana... Właśnie się zreflektowałam :D

Kolejne zdjątka. Czasem warto rozejrzeć się po domu :)

Obrazek Obrazek Obrazek

Dana jest na pierwszym zdjęciu.

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 5 gru 2007, o 18:51

Skoro Daguchna zaprezentowala aparat fotograficzny to ja dorzucam nastepne


ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 5 gru 2007, o 21:38

oczywiście "AMI" :) wielkoobrazkowy aparat z kliszą 6x6 - robiłem zdjęcia, a wujek wywoływał w ciemni, warto zauważyć że duzo zawodowych fotografów lubiło tą wielkość kliszy,
radio "dana" miał ten sam wujek

"Kasprzakiem" dawało się nagrywać programy z TV - potrzebny był tylko odpowiedni kabel. Ja nawet stworzyłem sobie taką namiastke "magnetowidu" - nagrywałem sobie na kasety audio fonię z bajek TV, seriali, robiłem do tego kredkami okładki do kaset i potem słuchałem.
Tez tak robilam,nagrywalam wieczorynki:Malych mieszkanców wielkich gór ,D'artagna.Seriale tez nagrywalam,Tylko Manhattan i Katarzyne,ale potem potrzebowalam tasmy,na jakies badziewie i pozgrywalam.Do dzis zostala mi tylko cudem uchowana melodia z Dziedzictwa milosci.


bardzo ciekawa zabawa, i twórcza
ja miałem ponagrywane jakieś fragmenty "60 minut na godzinę", potem taśma była zjezdzona, bo nagrywalismy się z siostrą - jakieś durne rozmowy, piosenki, kolędy, (czasem wiersz z czytanki), jakieś "Sabriny" z radia - groch z kapustą.
ostała się jedna taśma - jakieś fragmenty "60 minut..", spotkanie z Czesławem Miłoszem
i najważniejsze - mój głos kiedy miałem 3 lata !!

Wagę mam taką samą z identycznymi odwżnikami, coś w niej jest, co przyciąga uwagę dziecka, bo też wykorzystywałem ją do zabawy.

zabawa w sklep - podstawa :)
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 5 gru 2007, o 21:56

Delfinie, mój tata miał sprzęt do wywoływania zdjęć. :P Tak ze dwa razy do roku, rozkładał w kuchni cały sprzęt i razem tam siedzieliśmy do późnej nocy. Ja maczałam papier specjalnymi szczypcami w wywoływaczu, potem w utrwalaczu, a na koniec wrzucałam do wody w misce. A następnego dnia było wyławianie tych zdjęć z miski i suszenie ich w specjalnej suszarce. Ale to była frajda. Brata jakoś nie ciągnęło to tej roboty. I dlatego zawsze miałam tę zabawę dla siebie. :D

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 5 gru 2007, o 22:55

Jakie aparaty fotograficzne były w domu to za bardzo nie pamiętam, ale jestem nadal posiadaczem aparatu KIEV w skórzanym futerale, podobnym do FED-a na zdjęciu, który dostałem od babci. Co prawda nie zrobiłem na nim ani jednego zdjęcia :oops: , ale mam nadzieję, że wszystko przede mną. :D

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 6 gru 2007, o 16:52

Ja maczałam papier specjalnymi szczypcami w wywoływaczu

Elle , taki?
Obrazek

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 6 gru 2007, o 20:34

Dokładnie tak jak opisałaś, Elle. juz parę lat temu to była kosztowana zabawa, że nawet zawodowcy oddawali swoje filmy do fotolabów, no a teraz cyfrówka, komputer...
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 6 gru 2007, o 22:38

Robi pisze: Ja maczałam papier specjalnymi szczypcami w wywoływaczu

Elle , taki?
[url=http://img181.imagevenue.com/loc430/th_ ... _430lo.jpg]Obrazek[/URL]
-------------------------------------------------
Robi jak zwykle kochany i niezastąpiony. :D
Taki właśnie. :) Wiesz, że w tych pudełkach do dzisiaj rodzice trzymają zdjęcia?

Awatar użytkownika
Helmutt
Posty: 324
Rejestracja: 18 paź 2007, o 06:20
Lokalizacja: LUBLIN

Post autor: Helmutt » 7 gru 2007, o 07:12

Super zaawansowany aparat "Ami" dostałem na komunię, nie zorbiłem nim nigdy żadnego zdjęcia, jakoś nie miałem zacięcia do fotografii. Zresztą potem wziął się i połamał ;) A z aparatów miałem "Smienę-8" którym ojciec coś tam pstrykał i "Wilię" (technicznie coś w stylu "Smieny" ale troszkę nowszy).

Robi
Moderator
Posty: 2379
Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
Lokalizacja: Bełchatów

Post autor: Robi » 7 gru 2007, o 11:57

Ten papier fotograficzny byl trzymany w takim swiatloczulym opakowaniu chyba , jak sie z niego wyjelo papier na swiatko dzienne to sie naswietlal i robic czarny

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 7 gru 2007, o 14:31

Ze starych aparatów miałam "Druha", jednakże w czasach mojego dzieciństwa miał on już lata swojej świetności za sobą i dlatego służył mi tylko jako zabawka. Czasem chodziłam do sąsiadek, ich ojciec zajmował sie troche fotografią, więc pozwalał nam uczestniczyć w wywoływaniu zdjęć. To było swietne uczucie, gdy zanurzało sie papier i powoli, stopniowo pojawiał się obraz. Do dzis pamietam, jak wpatrywaliśmy się usiłując zgadnąć co lub kto się pojawi.

ODPOWIEDZ