Mały OT. Była natomiast kwestia wypowiedziana przez Klossa: "Wyjątkowa kanalia z ciebie Brunner" w odcinku "Oblężenie" po tym, gdy Brunner oznajmił Klossowi, że to w jego rękach jest profesor Glass. I może stąd potem zostało to przekształcone w "świnię".kerakerolf pisze:... podobnie zresztą jak ,,Brunner ty świnio".
stare polskie komiksy
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
Imprezka odbyła się w mieszkaniu Irminy Kobus. A Brunner nie przypuszczał, ze Hans ma taką niezłą "piąstkę". Zając zwany Wolfem dostał w szczękę, bo chciał iść do Geibla zameldować, że widział Klossa u niejakiego Sokolnickiego czyli towarzysza Filipiaka.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
Skoro już jesteśmy przy cytatach. Epitetem ,,Ty świnio!” określa Klossa także Wernitz w odcinku ,,Poszukiwany gruppenfuhrer Wolf”. W odcinku ,,Oblężenie” Brunner natomiast rzuca w jego stronę wiązankę ,,Ty szmato, ty szczurze, uciekasz z płonącego okrętu do wroga...”.
Gdyby mnie ktoś zapytał czy w serialu pada kwestia ,,Rączki, rączki, Kloss!” odpowiedziałbym, że tak. Fachowcy twierdzą, jednak, że nie. Jest to bowiem skrzyżowanie dwóch kwestii Brunnera: ,,Ręce, ręce, ręce, Kloss!” ( z odcinka ,,Edyta”) i ,,Rączki, rączki...” ( z odcinka ,,Poszukiwany gruppenfuhrer Wolf”). Z ust Klossa pada natomiast kwestia ,,Rączki, rączki, panno Elken!” (w odcinku ,,Spotkanie”).
Na uwagę zasługują również dwie kwestie wypowiedziane przez Brunnera: ,,Pamiętaj, że zawsze jestem twoim przyjacielem Hans” (,,Edyta”) oraz ,,No, to teraz pomieszkamy sobie trochę razem. Mam nadzieję, że nie będziemy się nudzić, co?” (,,Ściśle tajne”).
Gdyby mnie ktoś zapytał czy w serialu pada kwestia ,,Rączki, rączki, Kloss!” odpowiedziałbym, że tak. Fachowcy twierdzą, jednak, że nie. Jest to bowiem skrzyżowanie dwóch kwestii Brunnera: ,,Ręce, ręce, ręce, Kloss!” ( z odcinka ,,Edyta”) i ,,Rączki, rączki...” ( z odcinka ,,Poszukiwany gruppenfuhrer Wolf”). Z ust Klossa pada natomiast kwestia ,,Rączki, rączki, panno Elken!” (w odcinku ,,Spotkanie”).
Na uwagę zasługują również dwie kwestie wypowiedziane przez Brunnera: ,,Pamiętaj, że zawsze jestem twoim przyjacielem Hans” (,,Edyta”) oraz ,,No, to teraz pomieszkamy sobie trochę razem. Mam nadzieję, że nie będziemy się nudzić, co?” (,,Ściśle tajne”).
I jeszcze złośliwy śmieszek po czym... właśnie dobrze widać użycie prawdziwej siły wobec kolegi aktora przez Emila Karewicza.kerakerolf pisze:,
"No, to teraz pomieszkamy sobie trochę razem. Mam nadzieję, że nie będziemy się nudzić, co?” (,,Ściśle tajne”).
Co do "Edyty" jest tam piękna kwestia Klossa: "Schowaj tą pukawkę durniu, póki mam jeszcze ochotę z tobą rozmawiać !". Po czym Brunner żonglując "klamką" w piękny sposób (po prostu mistrzostwo) chowa swojego Walthera P38 do kabury.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
kuba70 pisze:Rzeczona kwestia pada tez w jednym ze skeczow kabaretu Dudek.
Jak sobie przypomnisz w którym skeczu to daj znać. Obejrzałem dzisiaj na YouTube kilka najbardziej znanych skeczy ,,Dudka" i nie było w nich tej kwestii. Wydaje mi sie jednak, że w którymś skeczu mógł ją wypowiedzieć Jan Kubuszewski.
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
Komiksową parodią ,,Stawki większej niż życie” jest także album spółki Zake-Ozga: ,,Salut bohaterom” wydany w limitowanym nakładzie w 2002r. Akcja dzieje się w świecie ,,Gwiezdnych wojen”. Głównym bohaterem jest Hans Klotz, chodzący w niemieckim mundurze, a jego przeciwnikiem – Herman Wolfram, wyglądający jak Dark Wader. To nie komiks z czasów PRL-u, ale wspominam o nim jako o ciekawostce. Komiksu nie uważam za dzieło udane, ale jest kilka ciekawych fragmentów, jak choćby dialog ze skanu prezentowanego poniżej. Komuś coś on przypomina?
Skoro poruszamy kwestię parodii komiksów i tych z przymrużeniem oka, to proszę:
Komiks wydrukowano w "Szpilkach" w 1969 roku. Zanim opuścił swoje miejsce zajmował dwie środkowe strony czasopisma. Ma tytuł "Nos generałów. Wersja zachodnio-niemiecka". Tekst napisali wspólnie Ryszard Marek (Groński?) i Antoni Marianowicz. Historia opowiedziana przez nich jest dość tajemnicza: w Warszawie w 1943 r. wyższy oficer wojsk niemieckich odwiedził nocą Marię K. i nazajutrz nie posłał jej kwiatów. Psuło to wizerunek okupanta o nienagannych manierach. Odpowiednie służby zajęły się poszukiwaniem czarnej owcy. Na darmo. Rok później w Paryżu historia powtórzyła się. Jacqueline P. przyjąwszy nocną porą niemieckiego oficera również nie otrzymała kwiatów. I tym razem nie wykryto sprawcy. Zagadkę rozwiązano dopiero w 1969 roku. Na zjeździe kombatantów w Monachium jakieś neonazistowskie dziecię próbowało wręczyć wiązankę kwiatów gen. Wanzowi. Tylko próbowało, gdyż generał zemdlał na widok bukietu. Okazało się, że jest alergikiem i jego nos nie znosił zapachu kwiatów. Zdemaskowany popełnił samobójstwo. Nie mógł dalej żyć ze świadomością, że jego towarzysze broni wiedzą, iż to on naraził na szwank dobre imię niemieckiego munduru. Opowieść nie jest może zbyt wyrafinowana i podlano ją mocnym propagandowym sosem, ale rysunkom Kobylińskiego nie można niczego zarzucić. Jak zwykle pieczołowicie oddał szczegóły umundurowania, umiejętnie stylizował liternictwo, znakomicie komponował kadry.
Komiks wydrukowano w "Szpilkach" w 1969 roku. Zanim opuścił swoje miejsce zajmował dwie środkowe strony czasopisma. Ma tytuł "Nos generałów. Wersja zachodnio-niemiecka". Tekst napisali wspólnie Ryszard Marek (Groński?) i Antoni Marianowicz. Historia opowiedziana przez nich jest dość tajemnicza: w Warszawie w 1943 r. wyższy oficer wojsk niemieckich odwiedził nocą Marię K. i nazajutrz nie posłał jej kwiatów. Psuło to wizerunek okupanta o nienagannych manierach. Odpowiednie służby zajęły się poszukiwaniem czarnej owcy. Na darmo. Rok później w Paryżu historia powtórzyła się. Jacqueline P. przyjąwszy nocną porą niemieckiego oficera również nie otrzymała kwiatów. I tym razem nie wykryto sprawcy. Zagadkę rozwiązano dopiero w 1969 roku. Na zjeździe kombatantów w Monachium jakieś neonazistowskie dziecię próbowało wręczyć wiązankę kwiatów gen. Wanzowi. Tylko próbowało, gdyż generał zemdlał na widok bukietu. Okazało się, że jest alergikiem i jego nos nie znosił zapachu kwiatów. Zdemaskowany popełnił samobójstwo. Nie mógł dalej żyć ze świadomością, że jego towarzysze broni wiedzą, iż to on naraził na szwank dobre imię niemieckiego munduru. Opowieść nie jest może zbyt wyrafinowana i podlano ją mocnym propagandowym sosem, ale rysunkom Kobylińskiego nie można niczego zarzucić. Jak zwykle pieczołowicie oddał szczegóły umundurowania, umiejętnie stylizował liternictwo, znakomicie komponował kadry.
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
Ten Tygrys ukazał się w 1968 r., w nietypowym dla serii, poprzecznym formacie i był pozbawiony normalnej numeracji serii (każdy tomik opatrzony był numerem "miesiąc/rok") w nakładzie 120.000 egz."Pancerni", jako jedyni, wyłamali się od tej reguły. Akcja kończy się zdobyciem Kołobrzegu, pokrywa się zatem z pierwszym tomem powieści i pierwszą częścią serialu. Na pewno mamy do czynienia z tzw. "historyjką obrazkową".
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
Dymki nie są w komiksie konieczne. Ważniejsza jest zbieżność czasowa pomiędzy poszczególnymi rysunkami. W ,,Przygodach Koziołka Matołka” nie ma dymków, tylko wierszowany tekst pod rysunkami, a to na pewno komiks.
Skoro o Koziołku Matołku mowa, to oprócz czterech ksiąg, pojawił się jeszcze w serii ,,Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki”. W latach 50. Walentynowicz opracował także zestaw przeźroczy z przygodami Koziołka, a w 1961r. narysował dla ,,Magazynu Polskiego” czterostronicową ,,Przygodę na Marsie, czyli dalsze losy koziołka Matołka”. Tekst napisał Jan Zalewski. Kupiłem kiedyś broszurkę, w której był przedruk tego komiksu.
Skoro o Koziołku Matołku mowa, to oprócz czterech ksiąg, pojawił się jeszcze w serii ,,Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki”. W latach 50. Walentynowicz opracował także zestaw przeźroczy z przygodami Koziołka, a w 1961r. narysował dla ,,Magazynu Polskiego” czterostronicową ,,Przygodę na Marsie, czyli dalsze losy koziołka Matołka”. Tekst napisał Jan Zalewski. Kupiłem kiedyś broszurkę, w której był przedruk tego komiksu.