hej! Ktoś tu w którymś temacie pytał o bajke w której występowały kredki i td. Niestety, umkneło mi który to był temat . Ktoś podpowiedział że to moze Plastusiowy Pamiętnik (oh, jak ja to lubiłam! do dziś nie zapomnę jak mi było żal kredki czy ołowka, którą jakaś dziewczynka pogryzła z emocji w czasie rysowania i Plastuś i inne przybory szkolne musiały ją reanimować na długi czas przestałam gryźć moje kredki ). Być moze chodziło faktycznie o te bajkę ale chciałam wam przypomnieć o innej, w której też brały udział materiały biurowe . Nie mogę sobie przypomnieć jej tytułu ale może pamiętacie towarzyszącą tej bajce piosenkę:
„...cały wielki kram,
Obok siebie mam.
Farby i nożyce,
Kredek, że nie zliczę,
Chyba rad nie rad,
Zrobię z tego świat.
Malowany świat,
Wycinany świat,
Kolorowy, że aż miło,
Może śmieszny jest
I ma trochę wad,
Ale sam go wymyśliłem...”
W każdym odcinku chłopiec tworzył z pomoca nożyczek kredek i bodaj farbek jakiś świat i postacie i przeżywał inną przygodę.
bajka z przyborami biurowymi w roli głównej
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
To były przygody chłopca, któremu faktycznie pomagały przybory biurowe:). To było "Kolorowy świat" kogoś tam
[ Add: 2006-03-14, 09:00 ]
Potwierdzam, był to "Kolorowy świat Pacyka" z 1981 r. 15 odcinków. Poniżej link do tej bajki:
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/425565
[ Add: 2006-03-14, 09:00 ]
Potwierdzam, był to "Kolorowy świat Pacyka" z 1981 r. 15 odcinków. Poniżej link do tej bajki:
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/425565
.
O właśnie, ale to przy tej okazji przypomniało mi sie inne przedstawienie. Było tam kilka postaci kolorowo i śmiesznie poprzebieranych. Te ludziki były mniejszych od nas rozmiarów i rzecz działa się w mieszkaniu. Ale postaci te będące wzrostu np. zapałki próbowały zapalic tę olbrzymią zapałkę, albo tańczyły na płycie gramofonowej, albo odtwarzały muzykę próbując prowadzic igłę do szycia w rowku plyty gramofonowej. Później bohaterowie zabłądzili w zegarze pomiędzy tymi wszystkimi zegarowymi zębatkami i mechanizmami.
Pamięta to ktos? Nawet nie wiem czy to było polskie, bo dialogów tam raczej nie było. To nie była animacja, ani tez teatr kukiełkowy. Bohaterowie to byli ludzie poprzebierani za te postaci i techniką telewizyjną przeniesieni w mikro-świat. Cos jak w "Kochanie, zmniejszylem dzieciaki" tylko że to było przedstawienie telewizyjne a nie film.
[ Add: 2006-03-15, 17:05 ]
O właśnie, ale to przy tej okazji przypomniało mi sie inne przedstawienie. Było tam kilka postaci kolorowo i śmiesznie poprzebieranych. Te ludziki były mniejszych od nas rozmiarów i rzecz działa się w mieszkaniu. Ale postaci te będące wzrostu np. zapałki próbowały zapalic tę olbrzymią zapałkę, albo tańczyły na płycie gramofonowej, albo odtwarzały muzykę próbując prowadzic igłę do szycia w rowku plyty gramofonowej. Później bohaterowie zabłądzili w zegarze pomiędzy tymi wszystkimi zegarowymi zębatkami i mechanizmami.
Pamięta to ktos? Nawet nie wiem czy to było polskie, bo dialogów tam raczej nie było. To nie była animacja, ani tez teatr kukiełkowy. Bohaterowie to byli ludzie poprzebierani za te postaci i techniką telewizyjną przeniesieni w mikro-świat. Cos jak w "Kochanie, zmniejszylem dzieciaki" tylko że to było przedstawienie telewizyjne a nie film.
Pamięta to ktos? Nawet nie wiem czy to było polskie, bo dialogów tam raczej nie było. To nie była animacja, ani tez teatr kukiełkowy. Bohaterowie to byli ludzie poprzebierani za te postaci i techniką telewizyjną przeniesieni w mikro-świat. Cos jak w "Kochanie, zmniejszylem dzieciaki" tylko że to było przedstawienie telewizyjne a nie film.
[ Add: 2006-03-15, 17:05 ]
O właśnie, ale to przy tej okazji przypomniało mi sie inne przedstawienie. Było tam kilka postaci kolorowo i śmiesznie poprzebieranych. Te ludziki były mniejszych od nas rozmiarów i rzecz działa się w mieszkaniu. Ale postaci te będące wzrostu np. zapałki próbowały zapalic tę olbrzymią zapałkę, albo tańczyły na płycie gramofonowej, albo odtwarzały muzykę próbując prowadzic igłę do szycia w rowku plyty gramofonowej. Później bohaterowie zabłądzili w zegarze pomiędzy tymi wszystkimi zegarowymi zębatkami i mechanizmami.
Pamięta to ktos? Nawet nie wiem czy to było polskie, bo dialogów tam raczej nie było. To nie była animacja, ani tez teatr kukiełkowy. Bohaterowie to byli ludzie poprzebierani za te postaci i techniką telewizyjną przeniesieni w mikro-świat. Cos jak w "Kochanie, zmniejszylem dzieciaki" tylko że to było przedstawienie telewizyjne a nie film.
cóż, coś mi się po głowie kołacze... ale chyba sugeruję się takim filmem, o którym tu już coś było na forum. W jakimś ogródku lądują miniaturowi przybysze z kosmosu w pojeździe w kształcie jakiegoś kabaczka czy bakłażanka, tylko w srebrnym kolorze. Przeżywają różne prtzygody w świecie "wielkoludów" poczym odlatują w swoim śmiesznym pojeździe na swoją planetę która okazuje się... dryfującym w kosmosie drzewem (też bodaj w srebrzystym kolorze)