Wspomnienia sportowe

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 7 sty 2009, o 17:28

kerakerolf pisze:Juka, możemy tego nie pamiętać, ale mogliśmy przecież oglądać. :wink:
W moim przypadku wszystko jest jasne, nie pamiętam, nie widziałem, a w ogóle to mnie wtedy nie było :lol: :lol: .

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 7 sty 2009, o 17:34

pamietam, ja kw domu walał się gdzieś stara pocztówka, z młodym Baranowskim upamientniajaca to wydarzenie
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 7 sty 2009, o 21:23

Skoro jesteśmy przy żeglarstwie, to przed Baranowskim był Leonid Teliga, który samotnie opłynął glob, pod koniec lat 60. Tego wydarzenia tym bardziej nie pamiętam z autopsji, ale jego rejs utkwił mi w pamięci m.in. z tego powodu, że zachwycała się nim (osobą i wyczynem, tym bardziej, że dokonał tego zmagając się z choroba nowotworową) moja nauczycielka geografii w IV klasie podstawówki. Do dzisiaj pamiętam nazwę jachtu- "Opty".

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 7 sty 2009, o 22:11

Eryk75 pisze:Skoro jesteśmy przy żeglarstwie, to przed Baranowskim był Leonid Teliga, który samotnie opłynął glob, pod koniec lat 60. Tego wydarzenia tym bardziej nie pamiętam z autopsji, ale jego rejs utkwił mi w pamięci m.in. z tego powodu, że zachwycała się nim (osobą i wyczynem, tym bardziej, że dokonał tego zmagając się z choroba nowotworową) moja nauczycielka geografii w IV klasie podstawówki. Do dzisiaj pamiętam nazwę jachtu- "Opty".
Nawet znaczek pocztowy się ukazał.
Teliga był człowiekiem o imponującym zyciorysie. Przedwojenny oficer. W czasie II Wojny Światowej w PSZ na Zachodzie. Latał w 300. Dywizjonie Bombowym jako strzelec pokładowy.
Z tego co gdzieś słyszałem zdecydował się na rejs wiedząc, że jest chory na raka i że zostało mu mało czasu.
Ze znanych żeglarzy byli jeszcze - Krystyna Chojnowska Listkiewicz (pierwsza kobieta, która opłynęła samotnie kulę ziemską) i Henryk Jaskuła.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

ppula01
Posty: 1
Rejestracja: 8 sty 2009, o 09:16
Lokalizacja: lublin

Post autor: ppula01 » 8 sty 2009, o 09:23

Lekkoatletyek komentowal tez Artur Jaroszewski np. bieg Bronislawa malinowskiego jak wyprzedzal Tanzanczyka Filberta Baya i Etipczyka Echetu Ture.
Dobry byl
A Marek madej komentowal tez sukcesy Widzewa w europejskich pucharach i naduzywal zwrotu : ' na dobra sprawe " . tak tez powiedzial o bramce Roberto Bettegi gdy tez uderzyl pilke z rogu boiska i wpadla za kolnirz mlynarczykowi .
piotraspulas

qba83
Posty: 621
Rejestracja: 17 gru 2008, o 05:28

Post autor: qba83 » 8 sty 2009, o 12:13

Ja pamiętam igrzyska zimowe z Calgary z 1988r, ale właściwie tylko ceremonię otwarcia i zakończenia, oraz utwór "Can you Feel it", który był hymnem igrzysk. Podobnie igrzyska letnie w Seulu. tez zapamiętałem otwarcie i zakończenie, a z dyscyplin najbardziej utkwiło mi w pamięci pływanie synchroniczne.

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 8 sty 2009, o 13:04

W Seulu to pamiętam były jaja z sędziowaniem meczów bokserskich i w ogóle jakaś publiczność dzika była, kiedy chodziło o występy ich rodzimych zawodników.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 8 sty 2009, o 14:33

Dudzio pisze: Nawet znaczek pocztowy się ukazał.
Teliga był człowiekiem o imponującym zyciorysie. Przedwojenny oficer. W czasie II Wojny Światowej w PSZ na Zachodzie. Latał w 300. Dywizjonie Bombowym jako strzelec pokładowy.
Z tego co gdzieś słyszałem zdecydował się na rejs wiedząc, że jest chory na raka i że zostało mu mało czasu.
Ze znanych żeglarzy byli jeszcze - Krystyna Chojnowska Listkiewicz (pierwsza kobieta, która opłynęła samotnie kulę ziemską) i Henryk Jaskuła.
To było marzenie jego życia i do rejsu przygotowywał się wiele lat - przede wszystkim zbierał fundusze - wyprawę organizował wyłącznie z własnych środków, podobnie było z budową jachtu. Kosztowało go to wiele wyrzeczeń, dlatego też wypłynął bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego, bo czasu już nie miał (w trakcie rejsu zarabiał np. malując i sprzedając akwarelki w portach, cieszył się, jak dostawał od innych żeglarzy puszki czy papierosy) - pod koniec rejsu walczył już z poważnymi objawami choroby, zresztą w planach miał powrót jachtem do portu w Gdyni, niestety-musiał wracać samolotem i prosto z lotniska odwieziono go do szpitala. Piękne wspomnienie o L. Telidze napisał Wojciech Żukrowski - jego szkolny kolega, potem przyjaciel na całe życie.

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 8 sty 2009, o 14:42

Dudzio pisze:W Seulu to pamiętam były jaja z sędziowaniem meczów bokserskich i w ogóle jakaś publiczność dzika była, kiedy chodziło o występy ich rodzimych zawodników.
Akurat za boksem nie przepadam i nie przepadałam, ale pamiętam, że wielu sędziów pochodziło z jakichś egzotycznych państw, nie bardzo sobie radzili delikatnie mówiąc, na dodatek to chyba wtedy eksperymentowano z 2 ringami w hali, więc czasami nie było wiadomo, którego ringu dotyczy gong - ogólnie było zamieszanie, publiczność stronnicza, bokserzy koreańscy podobnie - to chyba wtedy była afera z którymś - po przegranej walce okupował ring i przesiedział tam ileś godzin.

Awatar użytkownika
kerakerolf
Posty: 818
Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: kerakerolf » 8 sty 2009, o 16:30

Też pamiętam tego boksera, który nie wszedł chyba do półfinału. Pokazywali go jak siedział na ringu, gdy już w hali wygasili światła. Najwięcej przekrętów było w dyscyplinach, o których wyniku decydowali sędziowie, czyli w boksie i judo. Niektórzy sportowcy koreańscy myśleli, że złoty medal należy im sie z urzędu, a wychodzili na ring tylko, żeby pokazać się publiczności. Po tym incydencie nikt z moich kolegów nie lubił już Koreańczyków. Nawet w finale piłki ręcznej dopingowano Ruskich. Korea na tej olimpiadzie w klasyfikacji medalowej zajęła aż czwarte miejsce.
Z przyjemniejszych rzeczy należy odnotować złote medale Waldemara Legienia i Mariana Wrońskiego. Srebrne drużyny kolarzy w jeździe na 100 km: Halupczoka, Jaskóły, Leśniewskiego i Sypytkowskiego. Pamiętam, że jeden z nich złapał gumę i trzeba było zmienić rower. Na mecie trener Polaków obliczył, że gdyby nie to wydarzenie, to pokonaliby chyba drożynę NRD o siedem sekund i zdobyli złoty medal.
Brązowe medale zdobyli natomiast Artur Wojdat i Andrzej Gołota.
W finale piłki nożnej drużyna ZSRR pokonała po dogrywce Brazylie 2:1. Decydującą bramkę strzelił bodajże Michajliczenko. :wink:

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 8 sty 2009, o 16:57

Ja pamietam jeszcze, że relacje na żywo w TV były przed południem, więc w czasie lekcji, a byłam tak zdeterminowana, żeby obejrzec te igrzyska (4 lata wcześniej, wiadomo - nie mozna było), więc na te niecałe 3 tygodnie po prostu "wzięłam wolne" od szkoły :wink:. Efekty tych działań ciągnęły się za mna długo, bo narobiłam sobie zaległości, na dodatek byłam w klasie maturalnej, więc pamietam, że jeszcze tuz przed końcem półrocza cos tam zaliczałam. Ale np. walki Legienia czy Wrońskiego obejrzałam na żywo :grin:.

Awatar użytkownika
kerakerolf
Posty: 818
Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: kerakerolf » 8 sty 2009, o 17:44

Faktycznie, te Igrzyska odbyły się w drugiej połowie września 1988r. Ja nie byłem wtedy w klasie maturalnej, ale nie pamiętam, jak je oglądałem: w szkole, popołudniowe powtórki czy urywałem się z lekcji. Prawdopodobnie wszystkiego po trochę. :wink:

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 8 sty 2009, o 18:59

Finałowe walki w judo Legienia, który był bytomskim kadrowiczem z Czarnych Bytom i zapaśnika Wrońskiego oglądaliśmy na lekcjach z naszym wuefistą, pamiętam jak przed walką Legienia był przerywnik w postaci ćwiczeń aerobiku wykonywanych przez Anetę Kręglicką, nasz nauczyciel od W-F, który przed tą walką siedział jak na szpilkach, skwitował to tak: "kończ dziecinko i zaczynamy ten finał" :lol: .

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 8 sty 2009, o 19:14

kerakerolf pisze:Z przyjemniejszych rzeczy należy odnotować złote medale Waldemara Legienia i Mariana Wrońskiego. Srebrne drużyny kolarzy w jeździe na 100 km: Halupczoka, Jaskóły, Leśniewskiego i Sypytkowskiego. Pamiętam, że jeden z nich złapał gumę i trzeba było zmienić rower. Na mecie trener Polaków obliczył, że gdyby nie to wydarzenie, to pokonaliby chyba drożynę NRD o siedem sekund i zdobyli złoty medal.
Brązowe medale zdobyli natomiast Artur Wojdat i Andrzej Gołota.
Medale srebrny na 500 m i brązowy na dwukrotnie dłuższym dystansie kanadyjkarzy Łbika i Dopierały.

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 8 sty 2009, o 23:36

Eryk75 pisze: Medale srebrny na 500 m i brązowy na dwukrotnie dłuższym dystansie kanadyjkarzy Łbika i Dopierały.
Pamiętam, ze komentatorzy mówili ich imiona w liczbie mnogiej: "Markowie Łbik i Dopierała".
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

ODPOWIEDZ