Obrona Westerplatte skrywa jeszcze do dzisiaj kilka tajemnic, których pewnie nie da się już do końca wyjaśnić. Oto kilka z nich.
Pierwszego dnia walk ciężko ranny kpr. Andrzej Kowalczyk został zostawiony przez swojego kolegę na polu bitwy. Kolega zameldował, że Kowalczyk nie żyje. Został on jednak znaleziony podczas odwrotu najpierw przez żołnierza Wojtowicza, a później przez kpr. Barana. Wysłano po niego sanitariuszy, ale go nie znaleziono. W 1963r. podczas rozbudowy nabrzeża portowego na Westerplatte natrafiono na szczątki polskiego żołnierza. Uznano, że to kpr. Kowalczyk. Został prawdopodobnie zasypany ziemią po jakimś wybuchu, żywcem lub gdy już zmarł. Jego prochy przeniesiono na Cmentarz Obrońców Westerplatte. Żołnierz, który go zostawił, próbował zdezerterować następnego dnia zaraz po nalocie. Nie wiadomo co się z nim stało. Jest wersja, że mógł zostać dogoniony i zastrzelony przez swojego dowódcę za dezercję i za Kowalczyka.
Drugiego września pod koniec dnia major Sucharski przeżył załamanie nerwowe i rozkazał napotkanemu kpr. Janowi Gęburze wywiesić na dachu koszar białą flagę. Niemcy widzieli ją podobno przez chwilę. Kapitan Dąbrowski, gdy dowiedział się o tym, rozkazał flagę zdjęć. Podobno podczas przepychani na dachu Gębura spadł z niego z innym żołnierzem. Gębura zginął. Nigdzie nie wyczytałem co stało się z tym drugim żołnierzem. Niektórzy twierdzą, że Dąbrowski nie miał prawa zmieniać rozkazu dowódcy i powinien stanąć za to przed sądem. Jeżeli Sucharski miał w tym czasie atak epilepsji, to jako jego zastępca, chyba miał. Sucharski wydał także rozkaz spalenia książek szyfrowych, ale nie dopilnował jego wykonania i księgi 7 września wpadła w ręce Niemców. Jest to pośredni dowód na to, że musiał być w nie najlepszym stanie.
Tego samego dnia po nalocie miało miejsce kilka niejasnych zdarzeń, których śladem jest odnaleziony przez Niemców 8 września prowizoryczny grób czterech żołnierzy obok placówki ,,Elektrownia”. Niektórzy historycy twierdzą, że wykonano tam wyrok za dezercję. W wersie z wiersza ,,Westerplatte”: ,,Czwórkami do nieba szli, żołnierze z Westerplatte” mogą być echa tych wydarzeń.
W szkole uczono nas, że radiotelegrafista sierż. Rasiński został zamordowany 8 września przez Gestapo. Taka była oficjalna wersja niemiecka. Widziałem w tym zawsze jakąś sprzeczność. Z jednej strony Niemcy kręcą kronikę o traktowaniu polskich jeńców, a z drugiej ogłaszają, że zamordowali polskiego radiotelegrafistę. Najnowsze fakty mówią jednak, że Rasiński mógł zostać zabrany do ośrodka nasłuchu Krigsmarine w Brusterort i pójść na współpracę lub zostać do niej zmuszony. Gdyby tak było to Niemcy mogli prowadzić dzięki temu dekryptaż polskiej korespondencji radiowej.
Przez lata zaniżano też liczbę obrońców i zawyżano straty niemieckie. Mówiło się o 182 obrońcach z których zginęło 15. i o 300 zabitych Niemcach. Obecnie mówi się o 232 obrońcach z których zginęło ok.25 i 80 do 127 zabitych żołnierzach niemieckich.
Dane zresztą są szacunkowe i ciągle ulegają zmianie.
Znacie jakieś fakty dotyczące wydarzeń o których wspomniałem.