Lista seriali z 1985 r.

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 10 lut 2009, o 16:35

Dudzio pisze:Bo prawdziwy pokaiserowski schron i placówka "Fort" była jakieś 100 metrów za tym filmowym. .
Tak, sceny z "bawołem" i w ogóle wszystkie sceny przy Forcie były kręcone na historycznym terenie. Wnętrze Fortu to już jakiś inny obiekt, nie wiem nadal dlaczego jednak ani razu nie pokazano go z zewnątrz. Są pewne przesłanki, że wówczas Fort wchodził wraz z przyległym terenem w obszar jednostki wojskowej na Westerplatte - to może być wyjaśnienie. Falochron jest autentyczny, do teraz można zobaczyć dziury w falochronie od polskich kul. Teren w tym miejscu był mocno obniżony, ogólnie Westerplatte od strony morza było niższe niż od kanału co wiązało się z tym, że ziemię w XVIII i XIX w. z pogłębionego kanału portowego wyrzucono na Westerplatte właśnie bliżej kanału. Widać to na zdjęciach, że mur stoi stosunkowo wysoko nad poziomem wody.
Przypomniałem sobie jeszcze jedno niedociądnięcie z tego filmu, Dąbrowski dopytuje się Rasińskiego co mówi niemiecki spiker w radiu, a przecież "Kuba" znał perfekt niemiecki, węgierski też, a w niewoli nauczył się jeszcze 3 innych języków.

Awatar użytkownika
kerakerolf
Posty: 818
Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: kerakerolf » 12 lut 2009, o 11:44

Obrona Westerplatte skrywa jeszcze do dzisiaj kilka tajemnic, których pewnie nie da się już do końca wyjaśnić. Oto kilka z nich.

Pierwszego dnia walk ciężko ranny kpr. Andrzej Kowalczyk został zostawiony przez swojego kolegę na polu bitwy. Kolega zameldował, że Kowalczyk nie żyje. Został on jednak znaleziony podczas odwrotu najpierw przez żołnierza Wojtowicza, a później przez kpr. Barana. Wysłano po niego sanitariuszy, ale go nie znaleziono. W 1963r. podczas rozbudowy nabrzeża portowego na Westerplatte natrafiono na szczątki polskiego żołnierza. Uznano, że to kpr. Kowalczyk. Został prawdopodobnie zasypany ziemią po jakimś wybuchu, żywcem lub gdy już zmarł. Jego prochy przeniesiono na Cmentarz Obrońców Westerplatte. Żołnierz, który go zostawił, próbował zdezerterować następnego dnia zaraz po nalocie. Nie wiadomo co się z nim stało. Jest wersja, że mógł zostać dogoniony i zastrzelony przez swojego dowódcę za dezercję i za Kowalczyka.

Drugiego września pod koniec dnia major Sucharski przeżył załamanie nerwowe i rozkazał napotkanemu kpr. Janowi Gęburze wywiesić na dachu koszar białą flagę. Niemcy widzieli ją podobno przez chwilę. Kapitan Dąbrowski, gdy dowiedział się o tym, rozkazał flagę zdjęć. Podobno podczas przepychani na dachu Gębura spadł z niego z innym żołnierzem. Gębura zginął. Nigdzie nie wyczytałem co stało się z tym drugim żołnierzem. Niektórzy twierdzą, że Dąbrowski nie miał prawa zmieniać rozkazu dowódcy i powinien stanąć za to przed sądem. Jeżeli Sucharski miał w tym czasie atak epilepsji, to jako jego zastępca, chyba miał. Sucharski wydał także rozkaz spalenia książek szyfrowych, ale nie dopilnował jego wykonania i księgi 7 września wpadła w ręce Niemców. Jest to pośredni dowód na to, że musiał być w nie najlepszym stanie.

Tego samego dnia po nalocie miało miejsce kilka niejasnych zdarzeń, których śladem jest odnaleziony przez Niemców 8 września prowizoryczny grób czterech żołnierzy obok placówki ,,Elektrownia”. Niektórzy historycy twierdzą, że wykonano tam wyrok za dezercję. W wersie z wiersza ,,Westerplatte”: ,,Czwórkami do nieba szli, żołnierze z Westerplatte” mogą być echa tych wydarzeń.

W szkole uczono nas, że radiotelegrafista sierż. Rasiński został zamordowany 8 września przez Gestapo. Taka była oficjalna wersja niemiecka. Widziałem w tym zawsze jakąś sprzeczność. Z jednej strony Niemcy kręcą kronikę o traktowaniu polskich jeńców, a z drugiej ogłaszają, że zamordowali polskiego radiotelegrafistę. Najnowsze fakty mówią jednak, że Rasiński mógł zostać zabrany do ośrodka nasłuchu Krigsmarine w Brusterort i pójść na współpracę lub zostać do niej zmuszony. Gdyby tak było to Niemcy mogli prowadzić dzięki temu dekryptaż polskiej korespondencji radiowej.

Przez lata zaniżano też liczbę obrońców i zawyżano straty niemieckie. Mówiło się o 182 obrońcach z których zginęło 15. i o 300 zabitych Niemcach. Obecnie mówi się o 232 obrońcach z których zginęło ok.25 i 80 do 127 zabitych żołnierzach niemieckich.
Dane zresztą są szacunkowe i ciągle ulegają zmianie.

Znacie jakieś fakty dotyczące wydarzeń o których wspomniałem. :wink:

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 12 lut 2009, o 12:35

Sprawy o których piszesz poruszył w swojej książce Mariusz Borowiak "Westerplatte W obronie prawdy". Wracając do filmu szkoda, że wycięto parę scen strzeląjacego sprzętu wrześniowego, a szkoda, bo człowiek, ktory zajmował się jego uruchamianiem mocno się przy tym napracował. Bardzo fajnie nakrecił obronę Westerplatte Wołoszański kilka lat temu. Strzelała 30-ka, 28-ka, Niemcy prezentowali sie zupełnie w porządku (świetna scena wysadzenia bramy W-tte). Jak na ten budżet i na jednostajne produkcje Wołoszanskiego ta była naprawdę bardzo dobra (za W-tte robił teren jednostki wojskowej na Helu).

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 12 lut 2009, o 14:31

kerakerolf pisze: Niektórzy historycy twierdzą, że wykonano tam wyrok za dezercję.
Bardziej za bunt.
Wracając do filmu to Hubner grający Sucharskiego, był ulizany i honorowy. Jak pokazują niemieckie zdjęcia Sucharski wyszedł do rozmów kapitulacyjnych 7 września jak ostatnia łajza. Jak mówiła córka "Kuby", w latach 50. gdzieś pokazało się to zdjęcie i kpt. Dąbrowski był oburzony. Nie tyle wyglądem Sucharskiego, ale tym, że opublikowano zdjęcie polskiego oficera w takim stanie. Dopiero potem dla potrzeb propagandy ubrano Sucharskiego w czysty mundur z garnizonową rogatywką (do Niemców wyszedł z gołą głową i rozczochrany) i dano szablę. Tak zrobiono zdjęcia honorowej kapitulacji. Zresztą szabla oficerska wz 21/22 należała... do Dąbrowskiego.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 12 lut 2009, o 15:33

Co do filmu, to jest kwestia Eugeniusza Aniołka (granego przez Andrzeja Kozaka); w rozmowie po bombardowaniu podając Sucharskiemu herbatę opowiada o ćwiczeniach pułkowych w Kielcach i to się zgadza, bo był z Michałowa w Kieleckim. Jednakże mówi, że nie jest żonaty "...u ojca tylko półtorej morgi. To na mnie nie lecą...." W rzeczywistości był od pięciu lat żonaty, tylko miał chyba propagandowo wyeksponować biedę przedwojennej polskiej wsi i być okrasą dla syna chłopa- Sucharskiego, z którym się świetnie w filmie dogaduje. To po jego śmierci 2 września Sucharski załamał się psychicznie, zaczął strasznie rozpaczać z powodu śmierci Kity i zaczął się skłaniać podjęcia decyzji o kapitulacji Składnicy- takie relacje zostawili świadkowie wydarzeń.

kerakerolf pisze:Drugiego września pod koniec dnia major Sucharski przeżył załamanie nerwowe i rozkazał napotkanemu kpr. Janowi Gęburze wywiesić na dachu koszar białą flagę. Niemcy widzieli ją podobno przez chwilę. Kapitan Dąbrowski, gdy dowiedział się o tym, rozkazał flagę zdjęć.
Dąbrowski miał takie prawo choćby z tego względu, że Sucharski wydał ten rozkaz w stanie całkowitego rozbicia psychicznego, nie wspominając o tym, że Sucharski nie konsultował tego z Dąbrowskim jako oficerem odpowiedzialnym za obronę Westerplatte, ponieważ "Kubie" podlegały sprawy wojskowe w Składnicy, w tym obrona Westerplatte i zgodnie z tym (dokumentami!) był on dowódcą obrony Westerplatte od 1 września.

Awatar użytkownika
kerakerolf
Posty: 818
Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: kerakerolf » 12 lut 2009, o 21:44

Dudzio pisze:
kerakerolf pisze:
Bardziej za bunt.
Też myślę, ze musiało wtedy dojść do jakiegoś buntu.

Bogusław Wołoszański w swoim cyklu ,,Polska w ogniu" wspominał coś, o ile dobrze pamiętam, o podziemnych przejściach na Westerplatte pomiędzy placówkami. Podobno do wybuchu wojny wiedziało o nich tylko kilku oficerów. Wiecie może o co chodziło, bo nigdzie nie potwierdziłem tej informacji? :wink:

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 12 lut 2009, o 22:19

Drugiego września po bombardowaniu miało miejsce załamanie się żołnierzy i upadek morale u niektórych żołnierzy np.kapral Kowalczyk ciężko ranny został porzucony przez kolegów w leju artyleryjskim, wtedy tez miało dojść do buntu, dlatego
też spalono szyfry i odtąd Westerplate straciło łączność ze światem zewnętrznym.

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 12 lut 2009, o 22:32

Największe wrażenie zrobiło bombardowanie przez Stukasy i utrata "piątki" prawie z całą załogą. Ta "piątka" to był zresztą chyba niemiecki fuks. Same nowe koszary niewiele ucierpiały. Trudno się dziwić , to był majstersztyk architektury wojskowej (projektant architektury zewnętrznej prof. Jerzy Stankiewicz dopiero po wojnie dowiedział się gdzie je wybudowano). Wtedy też stracono wszystkie Stokes - Brandty, których nie zdążono w panice ewakuować spod koszar. I po utracie "putiłówki" juz było po artylerii na WST.

A z tymi przejściami podziemnymi przypomniały mi się rozpoznane przez Niemców na zdjęciach lotniczych kopuły pancerne które okazały się... kopkami siana.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 12 lut 2009, o 22:50

Eryk75 pisze:[...] dlatego
też spalono szyfry i odtąd Westerplate straciło łączność ze światem zewnętrznym.
Gdzieś czytałem, że ponoć właśnie nie spalono i kody wpadły w ręce Niemców po kapitulacji. Jeśli tak, to ładny prezent. A czasu było dosyć.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 12 lut 2009, o 22:57

Dudzio pisze:
Eryk75 pisze:[...] dlatego
też spalono szyfry i odtąd Westerplate straciło łączność ze światem zewnętrznym.
Gdzieś czytałem, że ponoć właśnie nie spalono i kody wpadły w ręce Niemców po kapitulacji. Jeśli tak, to ładny prezent. A czasu było dosyć.
To jest właśnie kolejna nieścisłość jedni piszą, że spalono inni, że nie albo nie wykonano rozkazu spalenia szyfrów, można się pogubić całkowicie. Bądź tu człowieku mądry. :roll:

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 12 lut 2009, o 23:13

kerakerolf pisze:Bogusław Wołoszański w swoim cyklu ,,Polska w ogniu" wspominał coś, o ile dobrze pamiętam, o podziemnych przejściach na Westerplatte pomiędzy placówkami. Podobno do wybuchu wojny wiedziało o nich tylko kilku oficerów. Wiecie może o co chodziło, bo nigdzie nie potwierdziłem tej informacji? :wink:
Raczej takich podziemnych połaczeń nie było, coś takiego byłoby bardzo trudne do zrobienia Składnica była wybudowana na niewielkiej byłej piaszczystej mieliźnie z wodą podskórną na głębokości metra, dodatkowym utrudnieniem dla takich prac była przecież bliskie sąsiedztwo Niemców. Może chodziło o strażnice które miały zamaskowane przed kontrolami władz gdańskich w trakcie ich budowy, wzmocnione betonem i zabezpieczone od zalania podskornymi wodami piwniczne "izby bojowe" . Wejścia do piwnic posiadających betonowe ściany o grubości 35 cm majace chronić przed odłamkami pocisków artylerii 75 mm stanowily włazy pokryte klapami imitujacymi podlogę, ktore w czasie pokoju znane były tylko nielicznym podoficerom ze względu na obawę przed interwencjami dyplomatycznymi Gdańska na forum Ligi Narodow.

Awatar użytkownika
kerakerolf
Posty: 818
Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: kerakerolf » 13 lut 2009, o 11:27

Ja też czytałem, że księgi kodów nie zostały spalone i wpadły w ręce Niemców.
Kopki siana zostały faktycznie wzięte przez Niemców za kopuły pancerne i odstraszały ich przez kilka dni.
Z tymi podziemnymi przejściami pomiędzy placówkami, to chyba, nie po raz pierwszy, poniosła Wołoszańskiego wyobraźnia. Czytałem, że to Niemcy wysnuli teorię o tych podziemnych przejściach, ponieważ nie widzieli za dnia przemieszczających się polskich żołnierzy. Prawda była tak, że przestrzegano tam rozkazu kpt. Dąbrowskiego o nie poruszaniu się po Westerplatte w dzień, aby nie zdradzać położenia poszczególnych placówek. 6 września gdańskie Gestapo przyprowadziło na pancernik St. Bosmana Sikorskiego, który w 1934r. służył na Westerplatte, a wcześniej współpracował z Abwerą. Sikorski zdradził, że na terenie Westerplatte nie ma żadnych bunkrów, ani podziemnych przejść, tylko wartownie z cekaemami i zasieki z drutu kolczastego. Dopiero od tej chwili Niemcy uwierzyli, że Westerplatte nie jest ,,twierdzą nie do zdobycia” :wink:

Awatar użytkownika
Eryk75
Posty: 1468
Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Eryk75 » 13 lut 2009, o 12:58

kerakerolf pisze:Kopki siana zostały faktycznie wzięte przez Niemców za kopuły pancerne i odstraszały ich przez kilka dni. (...)Dopiero od tej chwili Niemcy uwierzyli, że Westerplatte nie jest ,,twierdzą nie do zdobycia” :wink:
Przed wojną Niemcy wydali wywiadowczą książeczkę poświęconą polskim umocnieniom. Jest tam mapka Westerplatta, zgadza sie w zasadzie w 90% ze stanem faktycznym odnośnie lokalizacji i w 99% odnośnie jakośći umocnień. Z rozpoznaniem terenów Westerplatte Niemcy przed wojną nie powinni mieć problemów skoro nad tym terenem mogły latać wszystkie samoloty a w szczególności aeroklubu gdańskiego który regularnie fotografował te tereny (Westerplatte nie mialo statussu eksterytorialności). Całkowity opis fortyfikacji jest w "Memoriał o polskich umocnieniach lądowych" Drukarnia Rzeszy 1940.
O Bunkarach na Westerplatte pisała propaganda niemiecka po jego zdobyciu min. Fritz Otto Busch "Kronika Wojny Na Morzu", Carl Lange "Wyzwolenie Gdańska" Stuttgart 1940, oraz Arthur Bassarek "Wyzwolenie Gdańska" Gdańsk 1939.
Prawda jest taka Niemcy najpierw nie docenili, a później przecenili stan umocnień na Westerplatte, żeby się jakoś wytłumaczyć z niepowodzeń z walk o Składnicę wymyslili nazwę "kleine Verdun".

Awatar użytkownika
Dudzio
Posty: 1567
Rejestracja: 20 mar 2007, o 11:01
Lokalizacja: z Nienacka

Post autor: Dudzio » 14 lut 2009, o 01:30

Eryk75 pisze:
kerakerolf pisze:Kopki siana zostały faktycznie wzięte przez Niemców za kopuły pancerne i odstraszały ich przez kilka dni. (...)Dopiero od tej chwili Niemcy uwierzyli, że Westerplatte nie jest ,,twierdzą nie do zdobycia” :wink:
Przed wojną Niemcy wydali wywiadowczą książeczkę poświęconą polskim umocnieniom. Jest tam mapka Westerplatta, zgadza sie w zasadzie w 90% ze stanem faktycznym odnośnie lokalizacji i w 99% odnośnie jakośći umocnień. Z rozpoznaniem terenów Westerplatte Niemcy przed wojną nie powinni mieć problemów skoro nad tym terenem mogły latać wszystkie samoloty a w szczególności aeroklubu gdańskiego który regularnie fotografował te tereny (Westerplatte nie mialo statussu eksterytorialności). Całkowity opis fortyfikacji jest w "Memoriał o polskich umocnieniach lądowych" Drukarnia Rzeszy 1940.
O Bunkarach na Westerplatte pisała propaganda niemiecka po jego zdobyciu min. Fritz Otto Busch "Kronika Wojny Na Morzu", Carl Lange "Wyzwolenie Gdańska" Stuttgart 1940, oraz Arthur Bassarek "Wyzwolenie Gdańska" Gdańsk 1939.
Prawda jest taka Niemcy najpierw nie docenili, a później przecenili stan umocnień na Westerplatte, żeby się jakoś wytłumaczyć z niepowodzeń z walk o Składnicę wymyslili nazwę "kleine Verdun".
Ciekaw jestem czy w filmie genialnego scenarzysty i reżysera Chochlewa o tym będzie? :lol: Ponoć już teraz scenariusz opiera się na prawdzie, ocenach historyków i dokumentach :mrgreen: . Kręcony z publicznym zastrzykiem 3,5 melona.
A co z kryzysem?
Ale podaruję sobie, bo szkoda zdrowia.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej

Awatar użytkownika
kerakerolf
Posty: 818
Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
Lokalizacja: Namysłów

Post autor: kerakerolf » 14 lut 2009, o 10:27

Wedle prawideł sztuki wojennej Niemcy powinni przeprowadzić szturm na Westerplatte 2 września po nalocie gdy obrońcy byli jeszcze w szoku i gdy po zniszczeniu Wartowni Nr 5 zrobiła się nie uzupełniona luka w linii obrony. Nie zrobili tego ponieważ widząc tumany kurzu i dymu, początkowo myśleli, że na Westerplatte nikt nie przeżył, a później czekali na potwierdzenie wywieszenia białej flagi. Dąbrowski w miejscu Wartowni Nr 5 utworzył dwie nowe placówki. Całkowita liczba ofiar w Wartowni Nr 5 jest nie ustalona. Z nazwiska znanych jest tylko pięciu żołnierzy, ale twierdzi się, że mogło w niej zginąć 9-12 osób. :sad:

ODPOWIEDZ