Z tego co wiem kompania szturmowa ukryta pod pokładem S-H, wbrew temu co się sądzi, pierwotnie wcale nie miała za swój cel atakowanie Westerplatte. Tak samo S-H wcale nie miał za cel ostrzał Składnicy. To była improwizacja przedsięwzięta później, jako pomysł Gustava Kleikampa - dowódcy S-H, wobec zmiany planów i odpłynięcia 3 polskich niszczycieli w ramach planu "Pekin". Pierwotnie kompania szturmowa miała bronić okrętu przed spodziewanym polskim atakiem na pancernik z lądu, a S-H miał bronić portu w Gdańsku przed spodziewanym atakiem polskich kontrtorpedowców.kerakerolf pisze: Hein Denker były żołnierz niemieckiej kompani szturmowej tak wspomina tamte dni.
25 sierpnia: ,,Przedstawiciel dyplomatyczny Polski – minister Chodecki złożył wizytę kurtuazyjną na pokładzie okrętu, był podjęty herbatą. Na pokładzie kompania honorowa prezentuje broń przy bijących werblach. Niżej pod pokładem my siedzimy jak na rozżarzonych węglach i szykujemy ostrą amunicję”.
1 września: ,,Wiedzieliśmy, że artyleria przeprowadzi dwugodzinne przygotowanie artyleryjskie. Punktualnie o 4.45 nastąpił ostrzał ze wszystkich luf. Jednak po pierwszej salwie kompania powstała jak jeden mąż, każdy chciał być pierwszym. Ale przez to druga fala – jak ślepi – dostała się pod ogień własnej artylerii. Dowódcy kompani nie nic innego jak wystrzelić czerwone rakiety - ,,ogień artylerii ,,STOP”. W ten sposób zamiast dwóch godzin – niecałe pięć minut – tak wielki był entuzjazm wśród nas. Kosztował nas ten entuzjazm drogo – już po czterech godzinach mieliśmy straty 67 ludzi.”
,,Dla nas wszystko było nowością, wyszliśmy z nastawieniem, że po południu wrócimy na obiad na pokładzie okrętu. Nikt z nas nie liczył się z możliwością, że Polacy stawią tak silny opór...”
A jak już wcześniej pisałeś rozkaz otwarcia ognia padł nie o 4.45, ale dwie minuty później. Zresztą traktowanie ataku S-H na WST jako początek wojny jest symboliczne i umowne, bowiem np. w Wieluniu, Tczewie czy Szymankowie wojna zaczęła się wcześniej, a zresztą zachodnia granica (szczególnie na Górnym Śląsku) pełna była incydentów i ataków uzbrojonych grup niemieckich.
A tutaj notka z "Kurjera Polskiego" z 26 sierpnia 1939r:
"SCHLESWIG HOLSTEIN" ZACHOWAŁ SIĘ PRZYZWOICIE
Wczoraj o godz. 8 rano przybył na redę portu gdańskiego szkolny okret niemieckiej marynarki wojennej "Schleswig Holstein". Dowódca okrętu złożył protokółem przewidziane wizyty prezydentowi Senatu, Wysokiemu Komisarzowi Ligi Narodów, Komisarzowi Generalnemu R.P. oraz prezydentowi Rady Portu, a również gauleiterowi Forsterowi. Wymienione osobistości następnie rewizytowały dowódcę na pokładzie okrętu.
Jak się okazało przyzwoite zachowanie okrętu skończyło się rankiem 1 września.