Bo to był serial naładowany sowiecką propagandą. Niemieccy generałowie to sztywne nerwusy, a sowieccy to spokojni, nieomylni myśliciele. Jeden nawet uczy się polskich słów (może go przeznaczyli do jakiejś funkcji jako "popa"). Potem ginie w zasadzce.kerakerolf pisze: W scenie samobójstwa Hitlera, zasugerowano , że ten nie miał odwagi sam się zastrzelić i zrobił to za niego jego adiutant. Trochę mnie to wtedy raziło.
Ten adiutant Hitlera to Linge. Samego Adolfa zagrał enerdowski aktor Fritz Dietz. Zresztą dobrze ucharakteryzowany. W tej samej roli wystąpił on zresztą w I odcinku Stirlitza czyli w "Siedemnastu mgnieniach wiosny".
Na tym drugim zdjęciu widać twarz tego tankisty. Nie udało mi sie wkleić w większym formacie, bo mi "żabka" zastrajkowała.
Sceny batalistyczne kręcone były z ogromnym rozmachem. Do usług mieli pancerne dywizje i poligony. Sceny z Bitwy pod Kurskiem z ucharakteryzowanymi sowieckimi tankami na niemieckie "Tygrysy" robiły wrażenie. Ale w zbliżeniach na dalszym planie widać już nie zmieniane "teciaki".