Szkolne czasy
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
To musiałem nie znaleźć wspomnień o tej książce. W takim razie z innej beczki.
W podstawówce przyjeżdżało do nas kino objazdowe, bo szkoła była na wsi. Pamiętam, że wyświetlano jakiś film radziecki o dwóch przestępcach, którzy porwali jakiegoś chłopca i przytrzymywali go w lesie. Chłopiec był strasznym urwisem, gdy jeden z przestępców poszedł po okup okazało się, że nikt go nie chce zapłacić, bo wszyscy chcieli sobie od chłopca odpocząć. Gdy przestępca wrócił do obozu, znalazł dużą kość i wystraszył się, że tylko tyle zostało z jego kumpla. Wyświetlano jeszcze ,,W pustyni i w puszczy”. Największą sensacje wzbudziły jednak: odcinek ,,Stawki większej niż życie” pt. ,,Wielka wsypa” i jeden z odcinków ,,Grubego”. Od czasu do czasu mieliśmy również w szkole projektor , który obsługiwały starsze klasy. Wyświetlaliśmy filmy edukacyjne i bajki.
W technikum chodziliśmy już do kina miejskiego. Pamiętam film radziecki o uczniach którzy puszczali na lekcji piosenkę z adaptera, starszy nauczyciel usypiał, a oni uciekali przez okno. Byliśmy jeszcze na wspominanym wcześniej ,,Chłodnym lecie 1953". Pamiętam również na ,,Wierną rzekę”, ,,Lawę” oraz ,,Jestem przeciw”, którego akcja toczyła się w ośrodku dla narkomanów. . W szkole co tydzień jedna klasa przygotowywała apel. Robiło się więc plan zadań i go realizowało. Na apelu czytało się sprawozdanie z ich wykonania. Koronnym punktem ,,planu zadań” było wyjście do kina całą klasą. Moja klasa poszła na ,,Karateków z kanionu żółtej rzeki”. Jakie filmy kinowe z czasów szkolnych pamiętacie?
W podstawówce przyjeżdżało do nas kino objazdowe, bo szkoła była na wsi. Pamiętam, że wyświetlano jakiś film radziecki o dwóch przestępcach, którzy porwali jakiegoś chłopca i przytrzymywali go w lesie. Chłopiec był strasznym urwisem, gdy jeden z przestępców poszedł po okup okazało się, że nikt go nie chce zapłacić, bo wszyscy chcieli sobie od chłopca odpocząć. Gdy przestępca wrócił do obozu, znalazł dużą kość i wystraszył się, że tylko tyle zostało z jego kumpla. Wyświetlano jeszcze ,,W pustyni i w puszczy”. Największą sensacje wzbudziły jednak: odcinek ,,Stawki większej niż życie” pt. ,,Wielka wsypa” i jeden z odcinków ,,Grubego”. Od czasu do czasu mieliśmy również w szkole projektor , który obsługiwały starsze klasy. Wyświetlaliśmy filmy edukacyjne i bajki.
W technikum chodziliśmy już do kina miejskiego. Pamiętam film radziecki o uczniach którzy puszczali na lekcji piosenkę z adaptera, starszy nauczyciel usypiał, a oni uciekali przez okno. Byliśmy jeszcze na wspominanym wcześniej ,,Chłodnym lecie 1953". Pamiętam również na ,,Wierną rzekę”, ,,Lawę” oraz ,,Jestem przeciw”, którego akcja toczyła się w ośrodku dla narkomanów. . W szkole co tydzień jedna klasa przygotowywała apel. Robiło się więc plan zadań i go realizowało. Na apelu czytało się sprawozdanie z ich wykonania. Koronnym punktem ,,planu zadań” było wyjście do kina całą klasą. Moja klasa poszła na ,,Karateków z kanionu żółtej rzeki”. Jakie filmy kinowe z czasów szkolnych pamiętacie?
Dwóch kolegów z mojej klasy obsługiwało projektor, w siódmej klasie zostali wysłani przez naszego wychowawce na kurs organizowany przez miejski dom kultury, do końca podstawówki zajmowali się tym projektorem, wypożyczali filmy itp. W szkole mielismy małą salę kinową w której mogły pomieścić się dwie klasy, z oglądanych w tej salce filmów przypominam sobie "Zakazane piosenki", "F/X" i jakieś filmy edukacyjne.kerakerolf pisze: Od czasu do czasu mieliśmy również w szkole projektor , który obsługiwały starsze klasy. Wyświetlaliśmy filmy edukacyjne i bajki.
Tutaj jest odpowiedni temat:kerakerolf pisze: Moja klasa poszła na ,,Karateków z kanionu żółtej rzeki”. Jakie filmy kinowe z czasów szkolnych pamiętacie?
http://www.starzaki.eu.org/~disney/foru ... light=kino
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
"Ze szkołą" chodziliśmy głównie na lektury ewentualnie jakieś filmy w ramach Dni Filmu Radzieckiego - pamiętam, że byliśmy m.in. na "Koperniku" i "Szatanie z 7 klasy", jakims filmie o Oświęcimiu - chyba "Zapamiętaj imię swoje" (to w szkole podstawowej), a w liceum na "Szkicach węglem", "Chłopach", "Popiołach", "Wiernej rzece", "Nad Niemnem". Co się działo na tych zbiorowych seansach - szkoda mówić, dość powiedzieć, że raczej mało kto oglądał film . Z ochotą natomiast chodziło się na filmy indywidualnie, po południu - u nas kino było czynne od piątku do wtorku i w każdym tygodniu leciały dwa filmy (nie licząc bajek w porankach): jeden taki dla młodzieży, od 12 lat i drugi poważniejszy, od 15 albo 18 lat. Pamiętam z tych lat właśnie "Jestem przeciw" (z muzyką Siekiery), "Powrót do przyszłości", "Muchę", "Nieśmiertelnego", "Skorumpowanych", gruzińską (chyba) "Pokutę" i rozmaite horrory klasy B typu "Zemsta po latach".kerakerolf pisze: Jakie filmy kinowe z czasów szkolnych pamiętacie?
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
To chyba nie kino radzieckie. (Wiem, wiem )juka pisze: "Ze szkołą" chodziliśmy głównie na lektury ewentualnie jakieś filmy w ramach Dni Filmu Radzieckiego - pamiętam, że byliśmy m.in. na "Koperniku" i "Szatanie z 7 klasy",
Ja pamiętam film animowany radziecki o Cebulku. Najbardziej mnie smieszyły wrażliwe siostry wisienki połączone szypułką.
A chyba w siódmej klasie byliśmy na innym filmie radzieckim o pożarze pociągu. Pociągiem tym jechało m.in. młode małżeństwo w podróż poślubną. Film był naprawdę dobry, trzymał w napięciu, a niektóre sceny, w tym ostatnią, kiedy młody rzucił się z kłodą pod koła żeby w końcu zatrzymać pociąg, pamiętam do dzisiaj. Możliwe, że ten film oglądałam później w telewizji (chyba ORT), ale mogę się mylić.
Ach! I przygody Hucka Finna, oczywiście.
- kerakerolf
- Posty: 818
- Rejestracja: 26 paź 2008, o 21:16
- Lokalizacja: Namysłów
Dni filmu radzieckiego były chyba w październiku z okazji rewolucji październikowej. Wysyłano na nie całe szkoły, bo sam nikt nie chciał chodzić. ,,Szatana z 7 klasy" z 1960r. oglądałem chyba w telewizji. Ostatnio podobał mi sie nowa wersja - serial z 2006r. z Wojciechem Malajkatem i Krzysztofem Globiszem. Akcja toczyła się, podobnie jak w książce, na Wileńszczyźnie. Moim zdaniem nowsza wersja jest lepsza. W obu wystąpił aktor Czesław Lasota. W pierwszej zagrał przestępcę ,,Chudego" a w najnowszej woźnego.juka pisze:kerakerolf pisze: "Ze szkołą" chodziliśmy głównie na lektury ewentualnie jakieś filmy w ramach Dni Filmu Radzieckiego - pamiętam, że byliśmy m.in. na "Koperniku" i "Szatanie z 7 klasy", jakims filmie o Oświęcimiu - chyba "Zapamiętaj imię swoje" (to w szkole podstawowej), a w liceum na "Szkicach węglem", "Chłopach", "Popiołach", "Wiernej rzece", "Nad Niemnem".
Na ,,Nad Niemnem" też byliśmy całą szkołą.
W liceum chodziliście na filmy z lat 50. (,,Szkice węglem") i 60. (,,Popioły")?
Wydaje mi się, że to były "seanse na życzenie" naszego dyrektora-polonisty, żeby nie bawić się w jakieś wielogodzinne oglądanie na lekcjach, cała szkoła szła do kina i potem omawialiśmy te filmy na polskim przy okazji lektur.kerakerolf pisze: W liceum chodziliście na filmy z lat 50. (,,Szkice węglem") i 60. (,,Popioły")?
Do starego "Szatana" mam sentyment, nowy pewnie bardziej odpowiada współczesnym dzieciakom, ale nie był zły .
Przypomniały mi się wycieczki szkolne: w mojej szkole tradycyjnie jeździło się do teatru i opery (w Poznaniu lub Szczecinie), poza tym obowiązkowo corocznie zaliczaliśmy Targi Poznańskie. Z dalszych wypraw pamiętam Wrocław (Panorama Racławicka) albo Częstochowę. Na wycieczki dalsze, kilkudniowe jeździło się niezmiennie do Warszawy lub Krakowa. Poza tym z wycieczek tzw. patriotycznych pamiętam szlakiem walk o Wał Pomorski (z finiszem w Kołobrzegu) lub walk wyzwoleńczych (Siekierki, Kostrzyn, jakieś wioski nad Odrą) oraz do miejsc związanych z nieco starszymi dziejami - Cedynia, Mieszkowice, Santok itp. Tradycyjnie też jeździło się na zakończenie roku na 2-3 dniowe biwaki gdzieś w okolicy. No i z wypraw turystycznych pamiętam piesze rajdy - odbywały się zazwyczaj w niedzielne poranki i przedpołudnia. Na wakacje jeździło się na OHP, w różne miejsca, ale najatrakcyjniejsze było NRD . No i do miast przygranicznych jeździliśmy na spotkania z zaprzyjaźnioną młodzieżą z NRD .
Z FDJ? Mam nawet gdzieś znaczek tej szlachetnej organizacji. Robi za śrubkę od albumu. Muszę poszukać. Takie enerdowskie HJ. Ale Wy to chyba z pionierami czyli odpowiednikiem DJ.juka pisze: No i do miast przygranicznych jeździliśmy na spotkania z zaprzyjaźnioną młodzieżą z NRD .
P.S. A tak na poważnie, widać mieliście fajnych pedagogów, skoro dbali tak o Wasze poznanie świata. Zazdroszczę.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej