Dawni bohaterowie filmów/programów dzisiaj
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Gdzieś ze dwa lata temu na TVN-ie był krotki reportaż o bohaterach znanych seriali Czechosłowackich. Podobno trudno się z nimi skontaktować i unikają mediów, nie zgodzają się na wywiady zniesmaczeni stylem publikacji o nich w czeskich brukowcach. Aktorki grajace Arabellę wyjechały z kraju do Niemiec, jedna rekalmowała kosmetyki, druga już nie pomnę, zresztą nie pokazywano ich w tym materiale. Za to rozmawiano sporo z filmowym Rumburakiem, który w swoim kraju ma pozycję podobną do naszych np. Gajosa czy Fronczewskiego. Wesoły facet grający od ponad 30 lat na deskach swego ulubionego teatru, jak sam mówi jest dalej rozpoznawany przez innych jako Rumburak. Słyszał nawet o tym, że serial poza demoludem podobał sie np. w Chinach. Okazało się np. że w czas emisji serialu "Szpital na peryferiach" pustoszały ulice miast i okolo 6mln widzów w 10mln kraju siedziało przed tv. Serial zodbył uznanie nie tylko w kraju, jako jedna z pierwszych europejskich telenowel ze szpitalem w tle.
Z tym zaopatrzeniem to chyba różnie bywało w różnych okresach - pamiętam, że jak przyjeżdżała do nas rodzina z dawnego Związku Radzieckiego, byli zszokowani pustymi półkami - wiedzieli, że u nas jest bieda, ale nie sądzili, że aż taka. Parę lat później wysyłaliśmy im paczki z najpotrzebniejszymi, naprawdę najpotrzebniejszymi produktami, bo u nich nie było dosłownie niczego.
Akurat NRD na pewno w zaopatrzeniu przodowało - chodziło zapewne o to, zeby pokazać, że nie tylko zachodni Niemcy mogą się cieszyć dobrobytem, ci wschodni też .
Akurat NRD na pewno w zaopatrzeniu przodowało - chodziło zapewne o to, zeby pokazać, że nie tylko zachodni Niemcy mogą się cieszyć dobrobytem, ci wschodni też .
- smok_teodor
- Posty: 111
- Rejestracja: 5 mar 2009, o 13:58
Marcel Szytenchelm najbardziej chyba kojarzony z rolą Mariana Koniuszki w "Zmiennikach", gdzie grał wyjątkowego idiotę , jest założycielem, reżyserem i dyrektorem artystycznym Studia Teatralnego „Słup” w Łodzi. Jego pomysłem jest stworzenie „Galerii Wielkich Łodzian" znajdującej się na ulicy Piotrkowskiej.
DDR, rok 1985 - czekolady kupowane w dużych ilościach, przez niektórych starszych kolonistów na handel, przez nas w nieco mniejszych do spożycia i na prezenty. Dres, który wyrzuciam dopiero dwa czy trzy lata temu.
Węgry, 1986 - swetry tureckie, walkmany, płyty (wydaje mi się, że każdy z demoludów produkował ograniczoną liczbę tytułów płyt zachodnich wykonawców - płyt rzekomo licancyjnych, jak było w rzeczywistości, to nie wiem), więc jadąc do innego demoluda uzupełniało się zapasy o tytuły u nas nieobecne; na giełdach handlowano płytami
sprowadzonymi z Zachodu, ale na te nie było mnie stać), alkohol (niezwłocznie spożywany).
Bułgaria 1987 - papierosy, dezodorant Rexona, grube rajtuzy, które mam i nosze do dziś. I także płyty - zabawne, bo nie tylko cyrilicą, ale np. w przypadku "Abacab" Genesis tytuły były w tłumaczeniu na bułgarski.
W 1985 i 88 byłam także w zachodnich (!) Niemczech - tam szczęka opadała, ale niestety na niewiele rzeczy było nas stać, więc doświadczenie trochę fascynujące, a trochę frustrujące.
Węgry, 1986 - swetry tureckie, walkmany, płyty (wydaje mi się, że każdy z demoludów produkował ograniczoną liczbę tytułów płyt zachodnich wykonawców - płyt rzekomo licancyjnych, jak było w rzeczywistości, to nie wiem), więc jadąc do innego demoluda uzupełniało się zapasy o tytuły u nas nieobecne; na giełdach handlowano płytami
sprowadzonymi z Zachodu, ale na te nie było mnie stać), alkohol (niezwłocznie spożywany).
Bułgaria 1987 - papierosy, dezodorant Rexona, grube rajtuzy, które mam i nosze do dziś. I także płyty - zabawne, bo nie tylko cyrilicą, ale np. w przypadku "Abacab" Genesis tytuły były w tłumaczeniu na bułgarski.
W 1985 i 88 byłam także w zachodnich (!) Niemczech - tam szczęka opadała, ale niestety na niewiele rzeczy było nas stać, więc doświadczenie trochę fascynujące, a trochę frustrujące.
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".
Po rosyjsku tez świetnie wychodziło. Np. "Ljubow doroże zołota" ansambla Dajer Striejts. Wybaczcie pisze z pamięci.mutant pisze: I także płyty - zabawne, bo nie tylko cyrilicą, ale np. w przypadku "Abacab" Genesis tytuły były w tłumaczeniu na bułgarski.
"Rocket man" Eltona Johna mienił się "Astronawt".
Ale przynajmniej wydawali płyty. U nas była kicha.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Mój brat kiedyś przywiózł z Rosji (połowa lat 90) sporo winylowych płyt największych gwiazd - była Sandra, Madonna, i inni.Dudzio pisze:Po rosyjsku tez świetnie wychodziło. Np. "Ljubow doroże zołota" ansambla Dajer Striejts. Wybaczcie pisze z pamięci.mutant pisze: I także płyty - zabawne, bo nie tylko cyrilicą, ale np. w przypadku "Abacab" Genesis tytuły były w tłumaczeniu na bułgarski.
"Rocket man" Eltona Johna mienił się "Astronawt".
Ale przynajmniej wydawali płyty. U nas była kicha.
No to terasz JA!Eryk75 pisze:A teraz wytłumaczcie mi jak sie mają Wasze ostatnie posty do tego tematu , chyba że ja czegoś nie rozumiem.
Czy ktoś rozpoznaje tych państwa? Przyznaję, że gdybym nie wiedział, to w żaden żywy sposób bym ich nie skojarzył.
Na domiar złego ktoś niewidoczny wśród ciżby bez ustanku dął w mosiężną surmę. Z pewnością nie był to muzyk.
Ta pani,to musi być jakaś Niemka,ale co dalej to nie wiem
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona