Jakie było moje zdziwienie gdy usłyszałem znajome "Chip, Chip, Chip i Dale..." dochodzące z inego pokoju. -Adaam! Patrz jaka wieczorynka!- krzyknął mój tato (Zawse ogladał ze mną wieczorynki Disneya). Przysiadłem i oczom(oraz uszom) uwierzyć nie mogłem- Toz to Brygada RR ze starym dubbingiem!
TVP nie przestanie mnie zadziwiać...
Drużyna RR
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
- lordofdragonss
- Posty: 68
- Rejestracja: 14 paź 2007, o 06:28
- Kontakt:
Drużyna RR
Hop hop mam na imię eee..jestem Ed!
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 3 paź 2009, o 09:56
Mina tego szczura (chyba Rockfor miała na imię), gdy zobaczył ser - bezcenne.
Pamiętam, że pojazd mieli super!
Smaczkiem była rywalizacja Chipa i Dale o względy Gaget. Niby nie pierwszoplanowa, ale zawsze widoczna. Inna rzecz, że wyjątkowo miłe dla oka kształty miała w tym kombinezonku lotniczym... jak na mysz oczywiście...
Kot Spaślak też wymiatał.
Pamiętam, że miałem na VHSie nagrany jeden odcinek, dokładnie coś o psie Baskervillów (chodziło o jakiś testament, który szukał pies. Psa miał biedny brat, a testament ukradł ten bogatszy). Niestety nie znam zakończenia, bo się taśma skończyła...
Aha, miałem też 2. O Rockym - super psie. Pies był telewizyjnym bohaterem, ale prywatne tchórzem. Dale mu pomógł udowodnić sobie, że jest odważny (w walce ze Spaślakiem).
Pamiętam, że pojazd mieli super!
Smaczkiem była rywalizacja Chipa i Dale o względy Gaget. Niby nie pierwszoplanowa, ale zawsze widoczna. Inna rzecz, że wyjątkowo miłe dla oka kształty miała w tym kombinezonku lotniczym... jak na mysz oczywiście...
Kot Spaślak też wymiatał.
Pamiętam, że miałem na VHSie nagrany jeden odcinek, dokładnie coś o psie Baskervillów (chodziło o jakiś testament, który szukał pies. Psa miał biedny brat, a testament ukradł ten bogatszy). Niestety nie znam zakończenia, bo się taśma skończyła...
Aha, miałem też 2. O Rockym - super psie. Pies był telewizyjnym bohaterem, ale prywatne tchórzem. Dale mu pomógł udowodnić sobie, że jest odważny (w walce ze Spaślakiem).
CKM Włókniarz Częstochowa- dumni po zwycięstwie, wierni po porażce!
zawsze strasznie śmieszył mnie kot Spaślak. Wtedy nie wiedziałem, że "Spaślak" oznacza grubasa i śmieszyło mnie jego imię. Pierwszy odcinek jakim oglądałem dział się w jakiejś fabryce ciastek i Spaślak wraz z innymi kocurami na końcu zostali wepchnięci w foremki z ciastem jadące na taśmie (nie wiem, jak sie tam zmieścili), tak, że wystawały z ciast same kocie łby.