Filmowe Powiedzonka

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

Awatar użytkownika
Doctor_Who
Posty: 929
Rejestracja: 29 lis 2011, o 18:01
Lokalizacja: Gdzieś w czasoprzestrzeni ;)

Re: Filmowe Powiedzonka

Post autor: Doctor_Who » 17 mar 2016, o 08:33

Marecki384 pisze: Więzień: Niech będzie pochwalony pan nasz Jezus Chrystus… Koło Szeherezady przechodziłem i patrzę stoi ta kobita. Tak jakoś biednie wyglądała, a ja w Boga wierzę, to żal mi się jej zrobiło. No to mówię, pójdziesz ze mną, tu niedaleko… do Wielkiego Ryśka. Rysiek ma melinę, całkiem niedrogo bierze. Śledzia można tam kupić i czarne. To jego teść, to on takie robi, że to lepsze niż szynka. Ja wolę. To wypiliśmy tam pół basa z nią i z Ryśkiem i ona mówi, że ma dzieci. „Duże?” – pytam. A ona mówi, że no jedno cztery, drugie dwa… (…) To miałem akurat te pieniądze, co dostałem jak wychodziłem, to dałem. No niech kobita kupi jakieś pomarańcze tym dzieciom. (…) Ty, ja potem wchodzę do Starego Mordziatego. (…) on też ma melinę, tylko droższą. Ja patrzę, a ta ku..a tam z tym Starym Mordziatym siedzi i wódkę pije.(…) no pół litra tak do połowy już odpite. To ja mówię: „To ja po to ci dałem pieniądze, żebyś dzieciom pomarańcze kupiła”, mówię, „a ty tutaj na melinie z pijakami wódkę pijesz?” No to ci mówię, to tak jak stałem, tak ją jebłem młotkiem, no… takim fest półtorakilowym. No ze łba nie było co zbierać… wyrwałem chwasta… A tu w więzieniu to się bali ze mną pod celą siedzieć. Buntowały się gary jebane. A jeden taki Zięba Karol, to się, k..a, wszędzie chwalił, że się, ku..a, niczego nie boi. To ja pytam go, bo przedtem z nim tutaj siedziałem: „Jak to, Karolku, niczego się nie boisz? Bo ja w Boga wierzę. A papieża?” To on mówi, że jakby go na długość ręki dopuścili, to by zajebał Ojca Świętego. Mówię: „A jakbyś dziecko byś miał?” To on mówi, że by dzieciara wziął i na żywca przez główkę do drzwi przybił, takim gwoździem… To ja sobie myślę: „To po co taki człowiek żyje? Po co taki człowiek żyje, jak ten chwast?” Wyrwałem chwasta, ale że była już cisza nocna, to nie chciałem wołać klawisza, to zameldowałem przy misce…
Franz: Dosyć.
Więzień: Co?
Franz: Skończysz jutro.
Więzień: Jutro niemożliwe… jutro mnie nie będzie…

Psy 2.Ostatnia krew
Ten dialog był prawdopodobnie inspirowany historią więźnia Wencla, przestępcy z czasów PRL który został skazany na karę śmierci za uduszenie współwięźnia. Wcześniej odbywał karę za zabójstwo kobiety za to, że Wigilię spędziła w melinie z kochankiem, zamiast z dziećmi.

Mężczyzna wielokrotnie zapowiadał, że jeśli w więzieniu spotka jakiegoś ''zgnilca'' to uwolni od niego społeczeństwo.

Ponoć kiedy trafił do celi, tamten facet zaczął się popisywać, rzucać krzesłami, wykrzykiwał, czego by to nie zrobił z klawiszami i że chętnie wysadziłby w powietrze cały świat. Wencel wiedział już, że to jego zabije, zeznał potem:
''Nagle powiedział, że te głupki nie potrafiły zabić papieża, że on to by lepiej zrobił za butelkę wina. To na niego czekałem. Uwolniłem społeczeństwo od kolejnej kanalii. Wyrwałem chwasta''.

Sprawa jego była dość znana, kilka tygodni przed egzekucją w TV był program o nim, więc Pasikowski mógł się zainspirować.
"Niebezpiecznie jest opierać wielkość swą na ujemnej wartości swych nieprzyjaciół." - Stanisław Ignacy Witkiewicz.

ODPOWIEDZ