Religia w PRL

Moderatorzy: Robi, biały_delfin

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 7 paź 2010, o 18:07

juka pisze:Pamiętam też traumatyczne przeżycie, kiedy ksiądz (bodaj w 2 klasie) pytał nas, czyi rodzice palą i wywodził, że jeśli ojciec pali to jeszcze ujdzie, ale jeśli matka, to jest to coś okropnego, a ta najdelikatniejsze określenie to "zła matka" - tak jakby biedne dzieciaki odpowiadały za czyny rodziców . Tzw. kolęda kojarzyła mi się z przepytywaniem z katechizmu, sprawdzaniem zeszytu, odpytywaniem z lekcji itp.
Ksiądz was ziął w obroty :smile:
z nimi to zawsze było róznie, ja mam dysleksje, zawsze brzydko pisałem, jak ksiądz zobaczył zeszyt to zaraz na mnie, ze pewnie chuligan, łobuz, bo brzydko piszę, tak się znali na psychologi
w technikum był ksiądz, którego wszyscy sobie olewaliśmy, - po latach doszedłem do dlaczego - on też nas olewał,
uważam osoba która uczy powinna wymagać, ale nie dać odczuć że kogoś lekceważy, mysle ze wszyscy (chociażby podświadomie) odczuwali że ten akurat ksiądz nas lekceważy, chociaż moja klasa to też była banda gnojków, chciaż przy dzisiejszym wkładaniu kubła na głowę to jescze uszło

juka pisze:Z tego, co widzę dziś, z lekcjami religii jest chyba najwięcej problemów w szkole, najczęściej skarżą się katecheci, uczniowie, rodzice - jedni na drugich i w ogóle mnóstwo pretensji. Dawniej chyba te lekcje traktowano z większym szacunkiem.
Myslę że problem lezy w tym ze wszyscy sobie olewają ten przedmiot. już pod koniec postawówki moi kumple potrafili się po zachować chamsku i to w kościele.
współcześni rodzice też są winni, mama pracuje w szkole, i wiem ze potrafią być co to nie one (głownie matki) czeto bronią dzieci, gdy te zwiniły, albo nawet okazują brak szacunku dorosyłm
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
Helmutt
Posty: 324
Rejestracja: 18 paź 2007, o 06:20
Lokalizacja: LUBLIN

Post autor: Helmutt » 8 paź 2010, o 09:40

Religia w Technikum to była totalna tragedia - "uczyła" nas stara panna w wieku 60-paru lat po jakimś kursie pedagogicznym, podejrzewan, że na kul-u. Zero autorytetu, zero inteligencji (bo wykutych na pamięć regułek inteligencją bym nie nazwał), lekcję prowadziła z ksiązki - autentycznie, kiedyś siedząc w pierwszej ławce widziałem, że ma rozłożoną książkę a tam napisane "1. napisać temat na tablicy, 2. Zapytać uczniów czy coś_tam, 3. Podyktować do zeszytów.....".

Inne klasy miały lepiej uczył ich taki ksiądz, który mocno pozował na "luzaka" - mielismy w szkole taki zespół rockowo-metalowy i kiedyś w świetlicy coś tam brzdąkali, przyszedł ten ksiądz, powiedział do gitarzysty "pokaż no to wiosło kolego" - i taką solówkę strzelił, że wszytskim opadły szczęki.
Potem tego księdza przenieśli - i pojawił się jakiś kleryk - katastrofa zupełna, kompletnie nie radził sobie z ludźmi - pojechaliśmy w piątej klasie na pielgrzymkę do Częstochowy - pojechali z nami katecheci - opisywana babcia i ten kleryk - można sobie wyobrazić co się działo.

Awatar użytkownika
mutant
Posty: 617
Rejestracja: 19 cze 2007, o 15:11

Post autor: mutant » 8 paź 2010, o 10:46

Katechetki jakoś gorzej się sprawdzają niż księża czy siostry (przynajmniej z moich doświadczeń - swego czasu uczyłam w szkole, od religii były tam siostra i katechetka, siostra sympatyczna i dzieci ją lubiły, a katechetka taka jak opisana powyżej. Może to po części dlatego, że ksiądz czy siostra samym swoim "umundurowaniem" wzbudza pewien autorytet, a katechetka to takie nie wiadomo co. U mojego męża katechetką była przekwalifikowana rusycystka ;)
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".

qba83
Posty: 621
Rejestracja: 17 gru 2008, o 05:28

Post autor: qba83 » 8 paź 2010, o 13:20

Ja chodziłem jeszcze w zerówce na religię do salek przy kościele. Zajęcia prowadziła starsza katechetka i było bardzo przyjemnie. W liceum z rożnych powodów przestałem chodzić na religię.

juka
Posty: 1328
Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50

Post autor: juka » 8 paź 2010, o 13:49

Nie jest łatwo uczyć w szkole w ogóle, a tym bardziej religii. A katechetami zostają często przypadkowi ludzie, którym wydaje się, że wystarczy złożyć ręce, wznieść oczy do góry i zrobić uduchowioną minę, a uczniowie będą robić to samo. Niestety, nie robią :smile:
My tez mieliśmy przez jakiś czas księdza, który straszył nas szatanem, twierdził, że już jesteśmy opętani itp. I jak licealiści mogli kogoś takiego traktować poważnie i z szacunkiem? :wink:

qba83
Posty: 621
Rejestracja: 17 gru 2008, o 05:28

Post autor: qba83 » 12 paź 2010, o 16:26

W podstawówce przez krótki czas miałem jakąś taką katechetkę w zastępstwie, która straszyła nas końcem świata ( byłem w 3 klasie) i o tym, że będą jakieś bomby spadać, to my wtedy będziemy biegali do kościoła, ale wtedy już będzie za późno.

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 25 paź 2010, o 20:57

Fajnie się czyta wasze wspomnienia. :grin:
Muszę powiedzieć, że zazdrościłam mojej przyjaciółce tych obrazków do pokolorowania, no i pamiętam to P jakby przekreślone u dołu. Bardzo mi się też podobały katolickie obrazki dla dzieci. Pamiętam, jak zawsze "czatowałam", kiedy u mamy w pracy (szpital) chodził ksiądz kapelan i dawał te piękne obrazki: Jezuski z piękną twarzyczką, czy Maryję przecudnej urody. :grin: Ja na religii, czy w czasie kolędy dostawałam ikonki, ale te nie były dla dziecka tak atrakcyjne, jak katolickie obrazki. :cool:
Narzekacie na "Poncjusza Piłata" i takie tam, a ciekawe, co byście powiedzieli, gdybyście musieli uczyć się tego w języku cerkiewnosłowiańskim. "Grzeszycie, zaprawdę" narzekając. :lol:
Ja chodziłam na religię, do 8 klasy szkoły podstawowej do salki katechetycznej. W 1 klasie liceum nie wiem, co robiłam - no czarna dziura po prostu, ale chyba... nie chodziłam - dużo lekcji, czasami do wieczora. W drugiej klasie miałam religię już w szkole i było to nawet wygodne. Nie wiem, czy chodziłabym nadal do salki, chyba, że po drodze ze szkoły, co było po drodze na szczęście. W podstawówce uczyli mnie księża, a w liceum młody katecheta. W podstawówce chodziłam też na chór.

Awatar użytkownika
mutant
Posty: 617
Rejestracja: 19 cze 2007, o 15:11

Post autor: mutant » 26 paź 2010, o 09:46

Elle pisze:a na religii, czy w czasie kolędy dostawałam ikonki, ale te nie były dla dziecka tak atrakcyjne, jak katolickie obrazki. :cool:
Ja tam bym chciała ikonkę :)
"Zmarszczył brwi w zamyśleniu, wybierając śrubę ocynkowaną".

Awatar użytkownika
7zark7
Posty: 126
Rejestracja: 21 sie 2008, o 20:43
Lokalizacja: warszawa

Post autor: 7zark7 » 26 paź 2010, o 12:54

Rela w podstawówce :grin:
Miłe co zapamiętałem:
- droga do kościoła, a po drodze sklep ajencyjny, a tam mnóstwo pyszności: gumy papieroski, gumy kulki, lentilki, lizaki, oranżadki w proszku itp :razz: - Była jeszcze kwiaciarnia, a w niej lizaki z żołniezykami, pieski same chodzące po stole, riki-tiki itp.
- wszystko przed, po i zamiast reli, czyli kompletne variete w towarzystwie znajomych :lol:
- kolorowanki i obrazki - im bardziej kiczowate tym lepsze
- paczki w stanie wojennym - a w nich - słynne słone masło, pomarańczowy ser żółty oraz gumy do żucia

Niezbyt miłe wspominki
- katechetka, która dręczyła mnie, że moi rodzice nie mają ślubu kościelnego (jakby to była moja wina) :mad:
- to że ci moi rodzice spóźnili się z zapisaniem mnie na relę i chodziłem od następnego roku z grupą młodszą (dopiero później się to wyrównało) :mad:
- meldowanie, czy byłem w niedzielę w kościele (w końcu wymyśliłem patent, że słuchałem mszy w radio i to wystarczyło). :smile:

Awatar użytkownika
Elle
Posty: 2178
Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Elle » 26 paź 2010, o 16:08

mutant pisze:
Elle pisze:a na religii, czy w czasie kolędy dostawałam ikonki, ale te nie były dla dziecka tak atrakcyjne, jak katolickie obrazki. :cool:
Ja tam bym chciała ikonkę :)
:lol: :lol: :lol:
Z moją przyjaciółką się wymieniałyśmy. Ja jej ikonkę, ona mi obrazek. :lol:

Awatar użytkownika
Helmutt
Posty: 324
Rejestracja: 18 paź 2007, o 06:20
Lokalizacja: LUBLIN

Post autor: Helmutt » 27 paź 2010, o 08:58

7zark7 pisze:Rela w podstawówce :grin:
- paczki w stanie wojennym - a w nich - słynne słone masło, pomarańczowy ser żółty oraz gumy do żucia
Oj pamiętam te paczki z darów. Smaku tego sera nie zapomnę nigdy - taki słony, ostry...
- meldowanie, czy byłem w niedzielę w kościele (w końcu wymyśliłem patent, że słuchałem mszy w radio i to wystarczyło). :smile:
Klasyczne "jestem (obecny), byłem (na mszy), mam (zeszyt)"? U nas tego nie było, w ogóle "wywiad" był albo mało rozwinięty, albo po prostu nasi księża i katechetki nie wtrącali się w życie rodzinno-osobiste. Wystarczyło chodzić na religię, zeszyt był konieczny w sumie jedynie podczas wizyt księdza "po kolędzie"... jakoś takie to liberalne berdziej było.
Jak teraz widzę u znajomych dzieciaków jakieś książeczki z miejscami na pieczątki księdza po każdej mszy, zaliczanie "pierwszych piątków" (również z pisemno-pieczątkowym potwierdzeniem), karteczki od spowiedzi to mnie zgroza ogarnia.

Nomader
Posty: 12
Rejestracja: 4 sty 2010, o 13:36

Post autor: Nomader » 27 paź 2010, o 09:56

Nie zazdroszcze teraz dzieciom, po pierwsze juz stres w klasach mlodszych (juz jakies egzaminy w gimnazjum i wczesniej) dodatkowo stres ze nie ma sie pieczatki od ksiedza.

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 27 paź 2010, o 13:34

Helmutt pisze:7zark7 napisał/a:
Rela w podstawówce
- paczki w stanie wojennym - a w nich - słynne słone masło, pomarańczowy ser żółty oraz gumy do żucia


Oj pamiętam te paczki z darów. Smaku tego sera nie zapomnę nigdy - taki słony, ostry...
ciekwe czy jest jescze osiągalny
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

Awatar użytkownika
7zark7
Posty: 126
Rejestracja: 21 sie 2008, o 20:43
Lokalizacja: warszawa

Post autor: 7zark7 » 27 paź 2010, o 14:10

Jest do kupienia. Nazywa się Mimolette. Też jest taki pomarańczowy i smakuje niemal identycznie.

http://www.frisco.pl/product/8710912720 ... ette.xhtml

Awatar użytkownika
biały_delfin
Administrator
Posty: 1949
Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45

Post autor: biały_delfin » 27 paź 2010, o 19:12

dzięki. :grin: muszę poszukać w supermarkecie
"On l'appelle OUM le Dauphin ... "
Biały Delfin UM (piosenka)
Fragment filmu

ODPOWIEDZ