Apteka i inne leki
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Dopiero teraz przypomniałam sobie (dzięki Juko), że taki klej istniał. W takiej buteleczce jakby z charakterystyczną zakrętką? On coś sklejał w ogóle?juka pisze:On potem zastygał i robił się taki brązowawy? I można było tę warstwę ściągać tak jak np. klej uniwersalny, który tez tworzył taka skorupę na rękach? O tym mówicie? Cos mi się kołacze jeszcze jakis pomarańczowy aerozol, może na oparzenia?
Ten pomarańczowy specyfik dosyć dobrze pamiętam.juka pisze:On potem zastygał i robił się taki brązowawy? I można było tę warstwę ściągać tak jak np. klej uniwersalny, który tez tworzył taka skorupę na rękach? O tym mówicie? Cos mi się kołacze jeszcze jakis pomarańczowy aerozol, może na oparzenia?
Produkowany był przez Herbapol, buteleczka była szklana, ale "oblana" pomarańczowym miękkim tworzywem sztucznym.
Zapach tego aerozolu był bardzo specyficzny(taki mocno ziołowo-żywiczny), a zastosowany np. na obtarte kolano powodował niesamowity ból. Po zaschnięciu środek tworzył brązową skorupę.
Nie pamiętam nazwy tego diabelstwa... (coś mi się kojarzy z plastrem, opatrunkiem w aerozolu...)
Ta pianka to był Panthenol produkcji DDR, produkowany zresztą do dziś :Robi pisze: To byla pianka na oparzenia a opakowanie bylo bialo pomaranczowe. W dziecinstwie poparzylem sie lakiem to pamietam
A lak i lakowanie przesyłek na poczcie pamiętam- to był swoisty rytuał.
Ostatnio zmieniony 27 sty 2011, o 22:57 przez kuba70, łącznie zmieniany 3 razy.
Kuba, właśnie o to mi chodziło, rzeczywiście zapach był ostry, tez nie pamiętam nazwy .
Elle, chyba myślisz o gumie arabskiej, która faktycznie mało co sklejała, natomiast klej uniwersalny był w srebrnych tubkach oklejonych papierem, który to papier szybko spadał, klej był lejący, bezbarwny, miał bardzo intensywny zapach i świetnie kleił. No i można było pokleić nim nieco ręce i wtedy ściagać tę zastygłą skorupę niczym drugą skórę - ja w każdym razie to lubiłam. Nie wiem, czy Robi tu gdzieś go nie wklejał, bo pamiętam, że wymieniliśmy uwagi na temat tego kleju .
Elle, chyba myślisz o gumie arabskiej, która faktycznie mało co sklejała, natomiast klej uniwersalny był w srebrnych tubkach oklejonych papierem, który to papier szybko spadał, klej był lejący, bezbarwny, miał bardzo intensywny zapach i świetnie kleił. No i można było pokleić nim nieco ręce i wtedy ściagać tę zastygłą skorupę niczym drugą skórę - ja w każdym razie to lubiłam. Nie wiem, czy Robi tu gdzieś go nie wklejał, bo pamiętam, że wymieniliśmy uwagi na temat tego kleju .
Nie, Juko, o tym kleju, którego opis tak dokładnie podałaś myślałam, tylko skuteczności nie pamiętałam. Wiem, że był taki właśnie lejący i myślałam, że przez to rzadki i nieklejący.juka pisze:Kuba, właśnie o to mi chodziło, rzeczywiście zapach był ostry, tez nie pamiętam nazwy .
Elle, chyba myślisz o gumie arabskiej, która faktycznie mało co sklejała, natomiast klej uniwersalny był w srebrnych tubkach oklejonych papierem, który to papier szybko spadał, klej był lejący, bezbarwny, miał bardzo intensywny zapach i świetnie kleił. No i można było pokleić nim nieco ręce i wtedy ściagać tę zastygłą skorupę niczym drugą skórę - ja w każdym razie to lubiłam. Nie wiem, czy Robi tu gdzieś go nie wklejał, bo pamiętam, że wymieniliśmy uwagi na temat tego kleju .
Ten spray nazywa się Hemostin i dalej jest produkowany przez Herbapol Pruszków, tylko chyba w innym opakowaniu. Służył do tego samego, co czechosłowacki Akutol . Pamiętam, że kiedy przechowywało się go w apteczce samochodowej (notorycznie przegrzewanej na tylnej półce) złaziła z niego ta plastikowa warstwa.kuba70 pisze:Ten pomarańczowy specyfik dosyć dobrze pamiętam.
Produkowany był przez Herbapol, buteleczka była szklana, ale "oblana" pomarańczowym miękkim tworzywem sztucznym (...) Nie pamiętam nazwy tego diabelstwa... (coś mi się kojarzy z plastrem, opatrunkiem w aerozolu...)
Wracając do Akutolu, przypomniały mi się inne nietypowe zastosowania na harcerskim mini-obozie: kolega polował nim na muchy (w locie), a nawet prowizorycznie załatał dziurawy materac!
Akutol wrzucony do ogniska miał zasięg lotu nawet do 100m. Wszystko zależało od kąta pod jakim wystartowałvutik pisze:Wracając do Akutolu, przypomniały mi się inne nietypowe zastosowania na harcerskim mini-obozie: kolega polował nim na muchy (w locie), a nawet prowizorycznie załatał dziurawy materac!
- Syriusz Falcon
- Posty: 611
- Rejestracja: 16 lut 2010, o 19:42
- Kontakt: