Potwierdzam wszystko, co napisaliscie
. A moje zapachy to (oprócz wakacyjnych frytek, smażonych ryb, zapachu jeziora i innych tego typu oczywistości
) to: zapach łazienki w przedszkolu, a dokładniej pasty do zębów (Bambino?) - niektórzy ją zjadali i pani zawsze wracającego z łazienki delikwenta sprawdzała, czy aby nie był jej przekąsić
. Drugi zapach to zapach wiejskiej gospody, do której chodziliśmy w niedziele na obiady - mieszanina kuchennych zapachów z dużą domieszką woni piwa - jeszcze niedawno z pewnego baru w mojej miejscowości wydobywał się taki zapach, bar zamknięto - raczej bliżej mu było do mordowni niż baru, ale ten zapach był dla mnie znakomity
. No i trzeci, nieco późniejszy - zapach dezodorantu, który kupowałam na początku lat 90 w jakimś sklepie ajencyjnym, nic popularnego, żaden Bac, Claudia itp., ale był w mniejszym czarnym pojemniku z palmami w róznych kolorach, kupowałam z palmami żółtymi lub tęczowymi (ten był najlepszy) - tym zapachem zachwycał się mój kolega pytając zawsze, co to za zapach, na co odpowiadałam: zapach kobiety
.
PS. Ja oprócz zapachów chyba jeszcze bardziej kojarzę muzykę (o tym już pisaliśmy w osobnym wątku) i smaki.