O Elle, miałam takie same kredki, tylko w innym pudełku! Ale miałam jeszcze inne kredki chińskie i to ich zapach tak mi zapadł w pamięć. Jak tylko znajdę zdjęcie pudełka, to zaraz wkleję. Pamiętam jeszcze zapach kredek Bambino, ale to już był zapach inny (ale też przyjemny!), słodkawy taki.
I wiesz Elle, pewnie jakbym teraz kupiła kredki wyprodukowane w czasach naszego dzieciństwa, to też miałyby zupełnie inny zapach
W lodówce trzebaby trzymać!
Biały Delfinie, ja też mam skojarzenie z pewnymi proszkami do prania jak wchodzę do sklepów. Ale mi się kojarzy z niemożnością oddychania, której dostawałam po kilku minutach przebywania z mamą w różnych drogeriach...
chyba tak miałam od nadmiaru zapachów detergentów i różnych pyłków latających w powietrzu...aż dziwne, bo na astmę nie chorowałam, uczulenie miałam tylko na kurze jajka (i to czasową). Cały okres dzieciństwa minął raczej spokojnie, jeśli chodzi o różne alergie. Za to teraz jestem uczulona na swój przedpokój
, od jakichś dwóch miesięcy, co wyjdę do przedpokoju, albo rano, jak wyjdę z sypialni - to zaczynam kichać, łzy mi lecą, oczy szczypią. No alergia jak nic
Albo może sprzątają klatkę schodową czymś, co mi wlatuje potem do mieszkania i to na to jestem uczulona.
A jeszcze uwielbiałam zapachy kiosku Ruchu. Jak byłam już na tyle duża, że rodzice zaczęli mnie wysyłać do kiosku, to wspinałam się na palce i wsadzałam głowę do okienka mówiąc, po co przyszłam. Przy okazji wąchałam zapachy i oglądałam cuda w środku, gazety, zabawki...
I zostało mi to, bo teraz bardzo lubię sobie dyskretnie powąchać jakieś świeże wydawnictwo w Empiku albo książkę w księgarni. I od razu lepiej się czuję!