Guma Donald - nie tylko w Pewexie!
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Misiu, owszem, wszystko tam jest. Basiu, zdjęcie możesz powiększyć i przeczytać.Misiek :) pisze:na pierwsz rzut oka biola, fiza i ruski Teraz żałuję że nie zachowałem swoich ściąg. Harmonijki, książeczki, rolki ech... kreatywność uczniowska nie znała granicbasia33ster pisze: Elle, ściągi ekstra , a z czego to?
Przyznam się jednak, że ściągi pisałam bardziej po to, żeby w czasie pisania bardziej się uczuć, a potem "lepiej" czuć się psychicznie. Rzadko kiedy udało mi się ściągnąć, z czego się zresztą cieszyłam, bo to znaczyło, że prawie wszystko umiałam.
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
-
- Posty: 46
- Rejestracja: 9 sty 2011, o 19:57
- Lokalizacja: Kraków/UK
Elle, faktycznie!
Ja też robiłam ściągi (nie zachowałam, niestety:(), zaczęłam w liceum, potem też studia. Bardzo wąskie paski, poskładane przez połowę i jeszcze raz przez połowę...
Miałam wieeeelkie szczęście, że mnie nigdy nie złapano, ale też i nie ściągałam często, raczej ściągi robiłam dla kurażu.
Kiedyś mi wszystkie ściągi wyleciały i wpadły pod krzesło (ja tego nie zauważyłam ), a właśnie przechadzał się w moim rzędzie profesor...okropnie surowy. CUD, że tego nie zobaczył, a było blisko!!
Moja siostra robiła sobie takie przemyślane ściągi schowane w długopisie obrotowym.
Ja też robiłam ściągi (nie zachowałam, niestety:(), zaczęłam w liceum, potem też studia. Bardzo wąskie paski, poskładane przez połowę i jeszcze raz przez połowę...
Miałam wieeeelkie szczęście, że mnie nigdy nie złapano, ale też i nie ściągałam często, raczej ściągi robiłam dla kurażu.
Kiedyś mi wszystkie ściągi wyleciały i wpadły pod krzesło (ja tego nie zauważyłam ), a właśnie przechadzał się w moim rzędzie profesor...okropnie surowy. CUD, że tego nie zobaczył, a było blisko!!
Moja siostra robiła sobie takie przemyślane ściągi schowane w długopisie obrotowym.
Wiesz, odkąd ja jestem po drugiej stronie barykady, to mówię moim uczniom, że to, czego według nich nie widać ja widzę bardzo dobrze. Owszem, czasami im się udaje ściągnąć...Czasami też pozwalam takiemu "niewidzialnemu" ściągnąć, ale tylko po to, żeby podejść do niego/niej niepostrzeżenie i "zaatakować" z szybkością pikującego sokoła. I słyszę wtedy jęk: "A już tyle udało mi się spisać". Bezcenne.basia33ster pisze:Elle, faktycznie!
Ja też robiłam ściągi (nie zachowałam, niestety:(), zaczęłam w liceum, potem też studia. Bardzo wąskie paski, poskładane przez połowę i jeszcze raz przez połowę...
Miałam wieeeelkie szczęście, że mnie nigdy nie złapano, ale też i nie ściągałam często, raczej ściągi robiłam dla kurażu.
Kiedyś mi wszystkie ściągi wyleciały i wpadły pod krzesło (ja tego nie zauważyłam ), a właśnie przechadzał się w moim rzędzie profesor...okropnie surowy. CUD, że tego nie zobaczył, a było blisko!!
Moja siostra robiła sobie takie przemyślane ściągi schowane w długopisie obrotowym.
Masz rację, pociesznie to wygląda. Zawsze się zastanawiam, czy moi nauczyciele też mieli taki ubaw obserwując nas, przekonanych oczywiście, że nic nie widać .Elle pisze: Wiesz, odkąd ja jestem po drugiej stronie barykady, to mówię moim uczniom, że to, czego według nich nie widać ja widzę bardzo dobrze. Owszem, czasami im się udaje ściągnąć...Czasami też pozwalam takiemu "niewidzialnemu" ściągnąć, ale tylko po to, żeby podejść do niego/niej niepostrzeżenie i "zaatakować" z szybkością pikującego sokoła. I słyszę wtedy jęk: "A już tyle udało mi się spisać". Bezcenne.
PS. A żeby mimo wszystko nie odbiegać całkowicie od tematu wątku, w którym nie mam nic do powiedzenia, napiszę, że nigdy nie lubiłam gumy do żucia, nadal jej nie lubię i chyba na palcach obu rąk mogę policzyć wszystkie gumy przeżute w moim życiu .
Wiesz, ja też nigdy nie byłam specjalnie "przeżuwająca", ale Donaldy raz w roku musiały być.juka pisze: PS. A żeby mimo wszystko nie odbiegać całkowicie od tematu wątku, w którym nie mam nic do powiedzenia, napiszę, że nigdy nie lubiłam gumy do żucia, nadal jej nie lubię i chyba na palcach obu rąk mogę policzyć wszystkie gumy przeżute w moim życiu .
-
- Posty: 46
- Rejestracja: 9 sty 2011, o 19:57
- Lokalizacja: Kraków/UK
Donaldy służyły mi raz nawet jako pożywienie - otóż postanowiłam się ostro odchudzać i jeść tylko obiady ( w sensie - drugie dania ). Wytrzymałam tak dwa dni (jakoś mama się nie spostrzegła) i na trzeci dzień stwierdziłam, że nie wytrzymam i coś zjem przed obiadem. Ale żeby nie dopuścić do tego zaczęłam żuć Donaldy a pyszny donaldowy sok oszukiwał uczucie głodu . Zawsze, jak byłam głodna to brałam Donalda.
Na tej diecie wytrzymałam 2 tygodnie!!
Na tej diecie wytrzymałam 2 tygodnie!!