biały_delfin pisze:Zapoznać się powinien każdy, może po jakimś czasie doceni, albo i nie, ale powinien mieć szansę.
Może i zapoznać się każdy powinien, ale jak mówiłem - z bibliotek i księgarń nikt książek nie zabiera. Twierdzenie, że tylko w szkole można poznać daną książkę a jak się wtedy nie pozna to już na zawsze kaplica, uważam za nieprawdziwe. Sam np. dopiero po szkole przeczytałem z własnej nieprzymuszonej woli "Starą baśń" Kraszewskiego, świetna (choć zdezaktualizowana, bo archeologia i etnografia poszły naprzód), ale czuję, że jakbym musiał tę książkę przeczytać "na czas" i wykuć plan wydarzeń, charakterystyki bohaterów to by mi się tak nie spodobała. Co tam jeszcze z jego dorobku... O, mam: "Krzyżacy 1410" - nie tak wyidealizowany obraz Polaków jak u Sienkiewicza, przez co pewnie książka mniej popularna.
Polonistka w liceum też potrafiła mi podsunąć kilka ciekawych pozycji zupełnie spoza listy i nadobowiązkowych, bo wiedziała, które tematy i nurty epok mnie "kręcą", a które nie. Na przykład "Zazdrość i medycynę" Choromańskiego (oczywiście znasz portrety Choromańskiego malowane przez Witkacego) i jeszcze parę innych, za co jestem jej wdzięczny. Ciekawsza to zresztą książka sto razy np. od nudnych "Nocy i dni" czy innego "Nad Niemnem". Sama zresztą lubiła nietypowe pozycje np. "Solaris" Lema. "Wiedźminem" zaraził ją uczeń, który na próbnej maturze odwołał się do książek Sapkowskiego i musiała po nie sięgnąć, żeby zobaczyć kto zacz ów jegomość.
Mnie tam osobiście "Pan Tadeusz" w kanonie nie przeszkadza, choć wolałbym, żeby podchodzono do niego bardziej obiektywnie, a mniej na kolanach. Współcześni Mickiewiczowi byli bardziej trzeźwi w ocenach. Taki na przykład Cyprian Kamil Norwid nie miał zbyt pochlebnej opinii o dziele swojego starszego kolegi po piórze i nie pozostawiał na "Panu Tadeuszu" suchej nitki.
Z podstawówki nigdy nie przeczytałem np. "Lassie, wróć" - ckliwe filmy mi nieco obrzydziły temat. Może niesłusznie.