Radzieckie
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 17 wrz 2004, o 08:13
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Radzieckie
Pamiętam o lisiczce, która miała pilnować jakichś dzieci (misiów?) i podkradała miód. Skończyła źle i za kradzież poniosła karę. To animacja. A z kina fabularnego to bajki o Carewiczach, głupich Iwanach, Wańkach, Saszach. Taką o kijach samobijach to nawet niedawno w tvp1 pokazywali (kilka miesięcy temu).
Radzieckie bajki rzeczywiście były zawsze w poniedziałki. Pamiętam jedną - koziołek miał odwiedzić swoją babcię i wyszedł z domu rano, ale ciągle coś go po drodze zatrzymywało. A to kolegów spotkał, a to pobawić się z kimś chciał. A babcia siedziała przy oknie i czekała... Koziołek w końcu do babci nie doratł, a jej było bardzo smutno. Strasznie chciało mi się wtedy płakać nad losem babci. W ogóle te radzieckie bajki bardzo smutne były. Ale za to jakie piękne...
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 14 gru 2004, o 20:45
Pamięta może ktoś bajkę o białej kotce i wielkim starym drzewie? Króciutka, ale bardzo smutna. Było tam chyba coś o tym jak drzewo udziela kotce schronienia na zimę, a kiedy przestało być potrzebne kotka sobie odeszła i drzewo znowu zostało samo... Nie jestem pewien czy jak dokładnie wyglądała fabuła. Pamiętam tylko że bajeczka strasznie mnie przygnębiła. ("Kotka i drzewo")
Była jeszcze taka bajka o gburowatym krokodylu z którym nikt nie chciał się bawić i wszyscy się go bali. Któregoś razu połknął nawet zwierzaczkom piłkę. Wreszcie jakiś mały odważny ptaszek wskoczył krokodylowi do paszczy i dokładnie wyczyścił mu wszystkie ząbki. Wśród śmieci, które tam się nagromadziły była także i piłka. Wszystko skończyło się bardzo dobrze. Okazało się, że krokodyl nie jest taki straszny i można się z nim fajnie bawić. (poprawcie mnie jeżeli coś przekręciłem)
Bajki radzieckie bardzo często mówiły o przyjaźni. Niektóre, aż do znudzenia jak np. ta o kocie Leopoldzie i dwóch myszach, które ciągle próbowały mu dokuczyć, a Leopold z uśmiechem wybaczał im wszystkie zamachy na jego życie.
Może coś jeszcze mi się przypomni...
Była jeszcze taka bajka o gburowatym krokodylu z którym nikt nie chciał się bawić i wszyscy się go bali. Któregoś razu połknął nawet zwierzaczkom piłkę. Wreszcie jakiś mały odważny ptaszek wskoczył krokodylowi do paszczy i dokładnie wyczyścił mu wszystkie ząbki. Wśród śmieci, które tam się nagromadziły była także i piłka. Wszystko skończyło się bardzo dobrze. Okazało się, że krokodyl nie jest taki straszny i można się z nim fajnie bawić. (poprawcie mnie jeżeli coś przekręciłem)
Bajki radzieckie bardzo często mówiły o przyjaźni. Niektóre, aż do znudzenia jak np. ta o kocie Leopoldzie i dwóch myszach, które ciągle próbowały mu dokuczyć, a Leopold z uśmiechem wybaczał im wszystkie zamachy na jego życie.
Może coś jeszcze mi się przypomni...
Tak naprawdę to niczego nie zapominamy, tylko tracimy dostęp do naszych wspomnień.
Z radzieckich fabularnych filmów w pamięci utkwiły mi z dzieciństwa dwa. Pierwszy, to "Przygody Elektronika", o chłopcu-robocie, który wyrwał sie spod kurateli naukowca i przystosowywał się do świata dzieci. Pamiętam piękną scenkę z meczu hokejowego, gdy strzelił gola do bramki swojej drużyny ('bo ta była bliżej") i trochę piosenkę finałową. Drugi nazywał się bodaj "Dziecko słońca", o jakimś rozwydrzonym małym księciu, który spotkał kulawego rówieśnika, zaprzyjaźnił się z nim i oczywiście zmieniło go to na dobre.
Gizmo
Gizmo
Wilk i zając jest do zdobycia na DVD lub "okrężnie" - http://www.osloskop.net/ - wystarczy poszperać. Naprawdę - łezka się wokół kręci (serio)...
Kanapon
Kanapon
ooo! pamitam te ksiażeczki! miałam ich całe mnóstwo! kilka z nich chyba jeszcze się chowa w zakamarkach jakiejś szafy . Najwięcej miałam ich z Wilkiem i Zającem. Ale były też inne, np o dwóch siostrach, dobrej i złej i darach mrozu. Bardzo podobała mi się książeczka, niestety nie pomnę czy to z tej serii, o kocie i psie, którzy gościli się u kwoczki i jej kurczątek, udając chorych i w niczym im nie pomagając. Kurka musiała m.in. karczować z pola nielichy pieniek .
To już mało dotyczy tv, ale czy pamiętacie tę sympatyczną serię książeczek: Poczytaj mi Mamo! ? albo (moje ukochane) bajki z różnych stron świata wydawane przez KAW pojedynczo w formie cienkiej, kwadratowej książeczki z głową krasnalka w zawiniętej w spiralkę czapie jako logo ;D do dziś uchowało mi się 15 takich książeczek na półce.
To już mało dotyczy tv, ale czy pamiętacie tę sympatyczną serię książeczek: Poczytaj mi Mamo! ? albo (moje ukochane) bajki z różnych stron świata wydawane przez KAW pojedynczo w formie cienkiej, kwadratowej książeczki z głową krasnalka w zawiniętej w spiralkę czapie jako logo ;D do dziś uchowało mi się 15 takich książeczek na półce.