Robi dobrze podpiąłeś w ten temat swojego posta ,to faktycznie były moje pierwsze czasopisma. Mnie oczy śmiały się najwięcej do zabawek i słodyczy.Robi pisze:A pamietaci kolorowe katalogi wysylkowe przywozone z zachodu?
Oczy wychodzily z orbit , zwlaszcza do zabawek.
Czasopisma dla dzieci
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Ostatnio zmieniony 4 lis 2008, o 13:52 przez wilma, łącznie zmieniany 1 raz.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
A mnie do lalek,wózków,kuchni i sklepów.Ładne lalki,czy wózek można było od czasu do czasu dostać,ale kuchni pełnowymiarowej,czy sklepu z zawartoscią przyprawiającą o zawrót głowy u nas nie uraczyłeś niestety.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
No i jeszcze Quelle.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Katalogi i inne tego typu gadżety reklamowe były przywożone albo otrzymywane dzięki specyficznej korespondencji z lat 80, czyli listów pisanych do zachodnich firm z prośbą o przysłanie ich ówczesnych materiałów reklamowych. Najpierw trzeba było rozwiązać szereg problemów natury logistycznej, dotrzeć do kogoś kto znał język obcy (najlepszy był angielski, ale przydawał się też niemiecki lub francuski) i mógł napisać w tym obcym języku prośbę o tego typu reklamówki. Jeżeli nie znało się nikogo takiego, można było liczyć ewentualnie na przekazywane z rąk do rąk prośby napisane już wcześniej i udostępniane po koleżeńsku. Ponieważ czasami taki tekst był którąś z kolei kopią można sobie wyobrazić liczbę błędów powstałych podczas kolejnego przepisywania takiego listu. Innym ważnym elementem korespondencji był adres odbiorcy listu czyli zachodniej firmy pozyskiwany w różny sposób. Pamiętam, że adresy producentów samochodów drukował "Świat Młodych" w swoich czwartkowych wydaniach. Adresy artystów lub ich menedżerów np. "Dziennik Ludowy" i "Razem". Najpopularniejsze były chyba adresy do producentów Coca-Coli, klocków Lego i pojazdów serii Burago i Matchbox, które dostarczały najczęściej prostokątne prospekty w których znajdowała się ich oferta zabawkarska tzn. serie klocków Lego i modele samochodów w różnej skali.
Mnie jako dziewczynę bardziej interesowały prospekty z obrazkami.Nie pamietam czego dotyczyły,(puzzle, papeterie )ale były pełne zakochanych parek,zachodów słońca,plaży,delfinków,serduszek i innych słodkich obrazków.Wycinałam je i ozdabiałam nimi np.Złote myśli.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Eryku , to o czym piszesz to u nas dotyczylo prospektow i nalepek zachodnich firm , natomiast katalogi wysylkowe z zachodu nie bylo tak latwo dostac, my porzyczalismy od kogos kto byl lub mial rodzine na zachodzie , ewentulanie mozna bylo kupic na bazarach w duzych miastach.
A jesli chodzi o prospekty to rozmawialismy o tym w temacie "Co zbieralismy w dziecinstwie"
A jesli chodzi o prospekty to rozmawialismy o tym w temacie "Co zbieralismy w dziecinstwie"
Nie do końca Robi, z Zachodu przeważnie wysyłałano prospekty, nalepki i inne gadżety reklamowe, ale zdarzało sie, że przysyłano katalogi wysyłkowe, szczególnie dotyczyło to właśnie firm, produkowały zabawki i o tym głównie pisałem w poprzednim poście .Robi pisze:Eryku , to o czym piszesz to u nas dotyczylo prospektow i nalepek zachodnich firm , natomiast katalogi wysylkowe z zachodu nie bylo tak latwo dostac, my porzyczalismy od kogos kto byl lub mial rodzine na zachodzie , ewentulanie mozna bylo kupic na bazarach w duzych miastach.
Katalogów nigdy nie dostałem, ale koledzy ponoć otrzymali katalogi Revella. Z reguły przysyłali materiały reklamowe, ale jak miało być inaczej skoro szymel wysyłany do firm brzmiał: "send me some labels and prospects".
Ostatnio zmieniony 4 lis 2008, o 17:48 przez Dudzio, łącznie zmieniany 1 raz.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Pamiętam, że u mojej kuzynki było kilka takich katalogów m.in. Quelle. Bawiłyśmy się z kuzynka, że wybieramy ciuszki dla naszych lalek oraz dla siebie. Wtedy z naszego pokoju dochodziły okrzyki typu: "zamawiam", ja pierwsza to wybrałam" itd. Często przeglądanie tego grubasnego katalogu konczyło się kłótną, bo chciałysmy te same fatałaszki dla swoich lalek
Miałam jeden taki, i jeden taki. Kolega taty parę razy pożyczył mi swoje do pooglądania, a potem przywiózł mi dwa z Niemiec. Tak ładnie pachniały Zachodem , a kartkowałam je tak delikatnie, jak Biblię niemal. Leżą u brata gdzieś w szafie do dzisiaj.Robi pisze:Pamietam ze te katalogi byly roznych firm, miedzy innymi Otto i Neckermann
Pierwszy katalog z prawdziwego zdarzenia dostałem z firmy zajmującej się wysyłaniem do Polski sprzętu Hi - Fi. W połowie lat 80. był szał na sprzęt stereo, a Pewex nie nadążał. Na zachodzie kupowało się głównie magnetofony. Pamiętam te prospekty Technicsa i Sony. Firma nazywała się Langowski Music Equipment Export i była z Hamburga. Obok każdego modelu napisana była cena w markach. Nie był to jednak katalog wysyłany masowo, ale na indywidualną prośbę. Mój wybór to był Technics RS B 40 z systemem dbx dolby B, C i fluorescencyjnym wyświetlaczem. To był luty 1985 roku.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej