Wiem, że to nie bajki, ale były niezmiernie popularne wśród dzieci, gdy byłam w 4-6 klasie. Najpierw "leciała" Pogoda dla bogaczy. Pamiętam mój dramat, gdyż rodzice kazali mi chodzić spać po dzienniku, więc nie wiedziałam, o co chodzi w serialu, i byłam niejako wyrzucona poza nawias społeczności. Udało mi się jednak obejrzeć ze trzy odcinki, w tym dwa ostatnie. Był tam zły typ Falconetti, który zawsze chodził w ciemnych okularach, oraz dobra rodzinka senatora Jordache'a (czy jakoś tak). W ostatnim odcinku Falconetti i Rudi Jordache zabijają się nawzajem.
Z Aniołkami Charliego było już lepiej, tj. wolno mi było oglądać. Każda dziewczyna w klasie miała swoją ulubienicę pośród trzech policjantek. Moją była Sabrina. Kiedyś bardzo się pokłóciłam z koleżanką, bo "narysowała jakąś pokrakę i mówi, że to Sabrina". I oczywiście chciałam zostać policjantką...
Pogoda dla bogaczy i Aniołki Charliego
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
"Pogoda dla bogaczy" pierwszy raz była puszczana na przełomie lat 70. i 80. Nalezy wspominieć o genialnym polskim dubbingu. Falconettiemu głosu użyczył nieodżałowany Roman Wilhelmi. Jeszcze do dziś w uszach brzmi jego "To Estep mi kazał" w scenie w której dochodzi do ostatecznej konfrontacji z Rudim Jordache'm. Zresztą polski dubbing w serialach takich jak np. "Ja Klaudiusz", "Sześć żon Henryka VIII", "Elżbieta Królowa Anglii", czy "Królowie przeklęci" to było mistrzostwo.