Mój pierwszy film obejrzany w kinie - "Coralgol i cudowna walizka" - miałem z 5 lat, ogromnie byłem ciekawy gdzie to tym razem rodzice mnie zabrali, jakaś sala z krzesłami, ekran przysłonięty kutyną... Rodzice powiedzieli, że będę oglądał misia (ale nie "Misia"


Najciekawsze przeżycie - poszliśmy z całą szkołą na "Rybkę zwaną Wandą" (do dziś się zastanawiam kto wpadł ta tak szatański pomysł). W trakcie jednej z "gorętszych" scen dał się nagle słyszeć przeraźliwy krzyk naszej matematyczki "Wyłączcie natychmiast te niemoralne bzdury!!!" - no i film przerwano, zapaliły się światła i wyszłiśmy z kina

Największy zawód - poszliśmy z rodzicami na "Cudowne dziecko" - i wróciliśmy do domu bo kolejka miała długość niemalże pół kilometra (nie przesadzam, i to w dodatku miesiąc po premierze).
Ciekawą sprawą był film "Seksmisja" - gdy wszedł do kin, biorąc pod uwagę tytuł, i to, że dozwolony był od 15/18 lat (różnie w różnych kinach) wyobrażaliśmy sobie z kolegami, że to jakiś nie wiadomo jak zboczony pornos. Rzeczywistośc tym razem nas zawiodła

Piszcie o swoich doświadczeniach z seansami kinowymi.