Moderatorzy: Robi, biały_delfin
-
Robi
- Moderator
- Posty: 2376
- Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
- Lokalizacja: Bełchatów
Post
autor: Robi » 26 paź 2007, o 21:47
W drugiej połowie lat 80,a może pod koniec dekady tych lat (nie pamiętam dokładnie
) zapanowała moda na dekatyzy (marmurki)
W 87 bylem w Jugoslawi to pamietam ze juz byly w modzie
-
Elle
- Posty: 2178
- Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
- Lokalizacja: Białystok
Post
autor: Elle » 27 paź 2007, o 09:06
Ja miałam dekatyzy z firmy Odra ze Szczecina. Były bardzo ładne, ładniejsze nawet niż amerykańskie, które miała koleżanka ze Stanów. Odra produkowała dżins bardzo dobrej jakości. Miałam też dekatyzowaną długą spódnicę i bluzę - naprawdę ładne.

-
Jackus
- Posty: 16
- Rejestracja: 29 paź 2007, o 12:27
-
Kontakt:
Post
autor: Jackus » 29 paź 2007, o 19:28
w 1988 ojciec był w Jugosławii, dokładnie w Suboticy, gdzie panowała moda na dekatyzy z wmontowanymi diodami LED które migały na czerwono. Najlepiej taki delikwent prezentował sie w nocy i we mgle

.
Nie zapomnę kolorowych dresów z wszytymi kolorowymi paskami materiału. Wszystko wykonane było z takiego cienkiego pogniecionego materiału. Cos jak ortalion. Dziś to można spotkać często u lokalnej żulerni
-
juka
- Posty: 1328
- Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50
Post
autor: juka » 29 paź 2007, o 20:38
Ten dresowy materiał nazywał się kresz

-
wilma
- Posty: 1455
- Rejestracja: 31 maja 2007, o 13:29
Post
autor: wilma » 28 lis 2007, o 18:56
Wczoraj widzialam dziewczyne w arafatce i przypomnialo mi sie jakie te chusty byly kiedys modne.
-
Elle
- Posty: 2178
- Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
- Lokalizacja: Białystok
Post
autor: Elle » 28 lis 2007, o 19:28
Pamiętam.

Jakoś mi się nie podobały.

-
Eryk75
- Posty: 1468
- Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
- Lokalizacja: Bytom
Post
autor: Eryk75 » 18 gru 2007, o 00:05
Akurat przypomniałem sobie o rzeczy, która powinna być na czasie, skoro zrobiło się trochę zimno

, o niezbędnym dodatku zimowej garderoby, czyli wełnianych rękawiczkach, obowiązkowo z jednym palcem połączonych sznurkiem, żeby się nie zgubiły. Prawdobonie wszyscy ubieraliśmy takowe wraz z nadejściem zimy.

-
Deneb
- Posty: 31
- Rejestracja: 15 gru 2007, o 19:42
- Lokalizacja: Lublin
-
Kontakt:
Post
autor: Deneb » 18 gru 2007, o 06:43
Ta, praktyczne były. Do zimowego kompletu kominiarka. Bladoróżowa.
Własną tylko gwiazdę każdy zgasi w sobie lub ocali
-
Elle
- Posty: 2178
- Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
- Lokalizacja: Białystok
Post
autor: Elle » 18 gru 2007, o 08:12
Eryk75 pisze:Akurat przypomniałem sobie o rzeczy, która powinna być na czasie, skoro zrobiło się trochę zimno

, o niezbędnym dodatku zimowej garderoby, czyli wełnianych rękawiczkach, obowiązkowo z jednym palcem połączonych sznurkiem, żeby się nie zgubiły. Prawdobonie wszyscy ubieraliśmy takowe wraz z nadejściem zimy.

----------------------------------------------------------------------
O rety....
Kiedyś zapytałam mamę o takowe i dowiedziałam się, że miałam taki zestaw, kiedy byłam bardzo mała, ale sama nie bardzo pamiętam. Kiedy poszłam do przedszkola, to patrzyłam na inne dzieci z takimi majtającymi się rekawiczkami, i niezbyt mi się to podobało. Byłam dumna, że ja jestem już na tyle duża, że mama mi ufa, ze ich nie zgubię. No i nie zgubiłam.

A kominiarkę też miałam, tyle, że w biało-niebieskie paski z pomponem na końcu.

-
Eryk75
- Posty: 1468
- Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
- Lokalizacja: Bytom
Post
autor: Eryk75 » 18 gru 2007, o 15:34
A kominiarkę też miałam, tyle, że w biało-niebieskie paski z pomponem na końcu.
Te czapki miały bodajże dodatkowo jescze daszek

-
juka
- Posty: 1328
- Rejestracja: 19 wrz 2007, o 22:50
Post
autor: juka » 18 gru 2007, o 16:05
Tak, były z daszkiem. Daszek wycinało się z tektury albo jeszcze lepiej z jakiegoś tworzywa typu sztywna plastikowa okładka skoroszytu itp, sama sobie taką czapkę własnoręcznie wydziergałam.

Bladoniebieską zresztą.

-
Robi
- Moderator
- Posty: 2376
- Rejestracja: 23 gru 2004, o 23:10
- Lokalizacja: Bełchatów
Post
autor: Robi » 18 gru 2007, o 18:03
-
Elle
- Posty: 2178
- Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
- Lokalizacja: Białystok
Post
autor: Elle » 18 gru 2007, o 18:28
Eryk75 pisze: A kominiarkę też miałam, tyle, że w biało-niebieskie paski z pomponem na końcu.
Te czapki
miały bodajże dodatkowo jescze daszek 
------------------------------------------------------------
Nieee... ta moja nie miała.

To zresztą nie była taka kominiarka sensu stricto, tylko miała wycięcie na całą twarz, a pod szyją jakby zabezpieczenie od mrozu.
-
Elle
- Posty: 2178
- Rejestracja: 7 cze 2007, o 18:15
- Lokalizacja: Białystok
Post
autor: Elle » 18 gru 2007, o 18:29
Mój tata miał pierwsze spinki, te w paski.
-
Eryk75
- Posty: 1468
- Rejestracja: 12 paź 2007, o 13:53
- Lokalizacja: Bytom
Post
autor: Eryk75 » 18 gru 2007, o 18:41
Taką teczkę pamiętam u swojego dziadka. Spinki do mankietów jak sobie przypominam też były w użyciu, chociaż już nie tak powszechnie, podobnie jak te ekstrawaganckie kaski motocyklistów, nazywane orzeszkami

. Natomiast wrotki miałem podobne, z tą tylko różnicą, że moje miały skórzane paski do przymocowania obuwia.