miejskie legendy
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Z tym 13 grudnia to prawda,mój maz to potwierdza,byl w tym czasie w szpitalu w Stoczni gdanskiej i chcial obejrzec rano program dla dzieci i nagle wlaczyl sie program z wojskowym.Ta wpadka nagraniowa wziela sie stad,ze wojsko i partia wyrzucili obslugujacych studio i sami zabrali sie za realizacje ,jak widac za dobrze sie na tym nie znali.
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Tak i ciasto tez wtedy nie wychodzi.mutant pisze:Tego nie wiem, ale za to niedawno przypomniała mi się inna, bardziej ludowa legenda: że jak kobieta ma okres, to nie powinna robić zapraw, bo się zepsują
http://serialkatarzyna.ovh.org/ polska strona serialu Katarzyna
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
http://www.catherinedemontsalvy.ch/ strona serialu w jezyku angielskim
http://orticoni.jose.neuf.fr/cariboost1/index.html francuska strona
Tak a`propos czarnej wolgi...U mnie w miescie (Częstochowa),panowal strach przed czarnym samochodem marki bmw.Auto podobno bylo cale czarne i bez klamek.Prowadzil go pono sam diabel.
Podobno gdy kogos zatrzymal na ulicy to tylko pytal o godzine.
Po uzyskaniu odpowiedzi od wlasciciela zegarka,diabel stwierdzal ze delikwent pozyje ze 2 godziny,hehe.
Huczala o tym cala Czestochowa,najleprzym motywem jest to ze bylo to tuz przed sezonem pielgrzymkowym.
I po jakims czasie,wlaczam telewizor i co w panoramie slysze? Otoz ta sama historia tylko
ze w Ostrowie Wlkp.
Utkwilo mi to w pamieci dla tego ze ludzi naprawde przez jakas glupia plote ogarnol strach.W sklepie ,kiosku,na bazarze,tylko o tym rozmawiano.
Podobno gdy kogos zatrzymal na ulicy to tylko pytal o godzine.
Po uzyskaniu odpowiedzi od wlasciciela zegarka,diabel stwierdzal ze delikwent pozyje ze 2 godziny,hehe.
Huczala o tym cala Czestochowa,najleprzym motywem jest to ze bylo to tuz przed sezonem pielgrzymkowym.
I po jakims czasie,wlaczam telewizor i co w panoramie slysze? Otoz ta sama historia tylko
ze w Ostrowie Wlkp.
Utkwilo mi to w pamieci dla tego ze ludzi naprawde przez jakas glupia plote ogarnol strach.W sklepie ,kiosku,na bazarze,tylko o tym rozmawiano.
-
- Posty: 292
- Rejestracja: 24 maja 2006, o 21:10
To tak jak dzisiaj z telefonami komórkowymi. Może to być część prawdy, ale nie w takiej skali! Wiadomo, że jeżeli zrobimy burzę w warunkach laboratoryjnych np. w przestrzeni 1m x 1m to wyładowanie będzie do przedmiotu typu telefon albo moneta. Ale nie w normalnych warunkach. Jeżeli "prawdziwy" piorun uderza w telefon, to oznacza że i tak by trafił w te okolice, może pół metra dalej.haryfa pisze:Legenda, że podczas burzy nie można mieć przy sobie monet, bo przyciągają pioruny...oj, ile się monet mojemu tacie wyrzuciło z kieszeni do rowu...
Jak wiadomo piorun wybierra najkrotsza droge do ziemii. Dookola telefonu jest emitowana fala elektomagnetczna choc stosunkowo niewielkiej mocy to i tak duzej energii. W pewnym stopniu moze to jonizowac elektrony. Gaz zjonizowany jest przewodnikiem i tak jak w swietlowce swieci. Gaz lekko zjonizowany poprostu lepiej przewodzi i to moze byc kanal energetyczny dla pioruna.
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html? ... caid=14f48
To żadna legenda.
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html? ... caid=14f48
To żadna legenda.
-
- Posty: 292
- Rejestracja: 24 maja 2006, o 21:10
Jackus pisze:Jak wiadomo piorun wybierra najkrotsza droge do ziemii. Dookola telefonu jest emitowana fala elektomagnetczna choc stosunkowo niewielkiej mocy to i tak duzej energii. W pewnym stopniu moze to jonizowac elektrony. Gaz zjonizowany jest przewodnikiem i tak jak w swietlowce swieci. Gaz lekko zjonizowany poprostu lepiej przewodzi i to moze byc kanal energetyczny dla pioruna.
Dobra, ale nie sądzę że to tak działa przy piorunie. Poza tym energia to taka sama wielkość jak praca (np. mierzona w kWh). Moc to tylko kW albo W, czyli wielkość niezależna od czasu działania. Więc nie rozumiem jak coś może mieć małą moc ale dużą energię. Chyba, że coś pracuje (tzn. zużywana jest energia na coś, np. na ogrzewanie lub oświetlenie), to wtedy może nabijać na jakiś licznik tą swoją energię, ale przecież nie oto chodzi.
Poza tym, w naszym otoczeniu pełno jest różnych nadajników radiowych, telewizyjnych, amatorskich, Wi-Fi, służb ratowniczych, mundurowych, itp. Często są to nadajniki wielkich mocy, np. telewizyjne o zasięgu na prawie całe województwo. I jakoś nie widać, żeby przy burzy pioruny biły bez przerwy w te anteny, a nie w okoliczne drzewa czy w ziemię. To samo z BTS-ami sieci komórkowych.
Ja słyszałem taką legendę, że jak się przełoży małemu dziecku nogę ponad głową, to przestanie rosnąć. O Annie Jantar też słyszałem, że ją Arabowie porwali, a najpopularniejsza plotka to była że Hanna Banaszak jest kochanką Mieczysława Rakowskiego. Jeden kolega w podstawówce opowiadał, że od picia wody z kranu muszą coś amputować. Z kolei moja siostra, jak była mała, to zjadała plastelinę i moja matka powiedziała jej, że wyrosną jej od tego kolce na całym ciele. Słyszałem też, że koty mogą jak człowiek śpi przegryźć mu gardło. A przed wigilią, kiedy w wannie pływały karpie, babcia kazała zamykać drzwi od łazienki, bo karp może wyskoczyć z wanny i wpełznąć człowiekowi pod kołdrę.
Rozsądne to było ze strony babci. Jak znam postępowanie bachorów z karpiami (a sam takim bachorem byłem) to wszystkie latałyby całą noc i zamęczyły biedne karpie. Przy okazji same zmoczone od stóp do głów miałyby przynajmniej katar, albo solidne zapalenie oskrzeli. Babcia była dobrym dziecięcym psychologiem.qba83 pisze:A przed wigilią, kiedy w wannie pływały karpie, babcia kazała zamykać drzwi od łazienki, bo karp może wyskoczyć z wanny i wpełznąć człowiekowi pod kołdrę.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej
Legenda nie do końca miejska, bo przedszkolna dotycząca pani Czesi, która nalewała zupę mleczną w moim przedszkolu. Mianowicie owa pani miała duże usta, więc wśród dzieci panowało przekonanie, że te banieczki na powierzchni zupy, to dlatego, że pani Czesia do niej napluła. I nikt nie chciał tej zupy jeść.
To pamiętam. Nawet miałem o tym napisać. 10 lat wcześniej po użyciu masowo sprowadzanych i sprzedawanych w kioskach szamponach "zielone jabłuszko" miały wypadać włosy. Najśmieszniejsze jest to, że w mniej więcej w tym samym czasie co rakotwórczość Turbo, podkreślana była "łysotwórczość" innego szamponu.Marro pisze:co do gumy Turbo, że jest rakotwórcza.
P.S.
Chyba najgłośniejsza w latach osiemdziesiątych była plotka, że aktorka Izabela T. grała w filmach pornograficznych.
"ciężkie czasy!" westchnął sowiecki sołdat zdejmując zegar z wieży kościelnej