

Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Ja lubiłem w pierwszej klasie. Potem już nie za bardzo. Pamiętam tylko, że bardzo chciałem zacząć naukę w szkole. Niestety, widać system edukacji i starania grona pedagogicznego oraz kolegów spowodowały, że raczej nie pałałem miłością do "budy". Co wcale nie znaczyło, że źle się uczyłem.Robi pisze:Nigdy nie lubilem chodzic do szkoly i powrotow nie wspominam najlepiej, ale teraz jak wychodze z domu i czuje ta jesien juz w powietrzu to zawsze kojarzy mi sie to z powrotem do szkoly
Dudzio pisze: Wtedy też po raz pierwszy dostałem po łapach od pani, która jak się potem okazało, została moją pierwszą wychowawczynią. Ano chodziło o zliczenie kwiatków niby na imieniny Taty i coś pokreślić. Jak sie wziąłem za kreślenie nieodpowiedniego zestawu kwiatków to skreśliłem z dziesięć razy to złe rozwiązanie. Jak to pani zobaczyła to sie zdenerwowała i dała mi tak po łapach, że aż mi ołówek wypadł. Na pytanie dlaczego tak pokreśliłem odpowiedziałem inteligentnie: "bo mój tato ma imieniny w zimie, a wtedy nie ma kwiatów". Czym wzbudziłem rozbawienie i rozładowałem sytuację. Nadmienię tylko, że za ten test dostałem o tylko jeden punkt mniej od maksa. Może właśnie za te pokreślone kwiatki.
I liczysz już tylko kiedy kupujesz?Elle pisze:Nie. Lubię kwiaty, a szczególnie obdarowywać nimi damy.Dudzio pisze:Elle pisze:![]()
![]()
![]()
Biedulek.Czy została Ci uraza do kwiatów?
Widać po tylu latach psychologowie wciąż zadają te same pytania.Synek jak był w zerówce na testach też miał to pytanie.Elle pisze:A'props testów.W pierwszej klasie wezwano mnie na test do pedagog, czy pscyholog i kazano odpowiadać na pytania. Oczywiście nia pamiętam tych, na które odpowiedziałam, ale nigdy nie zapomnę tego, na które nie odpowiedziałam.
Otóż zapytano mnie skąd się bierze słonina? Podejrzewałam podstęp w tym pytaniu i wolałam nie odpowiedzieć, niż palnąć głupotę. Moja mama nie mogła mi tego wybaczyć.