Niestety, nie ma - przynajmniej w tym wątku. Zawsze, jak wstawiasz nowe gry, sprawdzam . A gra była planszowa - przedstawiała właśnie ćwiczące na róznych przyrządach dzieci - jak się najechało na odpowiednie pole, można było się przesunąc o kilka czy kilkanaście pól - do przodu (jesli ćwiczenie np. skok przez kozła był udany) lub do tyłu (jesli ćwiczący spadał z równoważni czy drabinek). Pamiętam, że - jak to w takich grach bywa - tuż przed metą była drabinka, z której ćwiczący spadał i jeszcze jakaś przeszkoda, więc przy wskoczeniu na odpowiednie albo raczej nieodpowiednie pole spadało się bardzo, prawie do połowy gry.Robi pisze:[
A to byla gra planszowa czy cos w stylu pilkarzykow ?
A moze jest gdzies na wczesniejszych stronach?
Gry planszowe
Moderatorzy: Robi, biały_delfin
Przygody Pana Kleksa
A pamięta ktoś może grę Przygody pana Kleksa. Pamiętam ją z zerówki (czyli z roku 1988). Potem mama kupiła mi ją do domu. Olbrzymia plansza z około 300 polami (dla dziecka to była liczba astronomiczna). Były też 3 rodzaje kart: niespodzianki (żółte), przygody (czerwone) i przeszkoda (granatowe). Nie wiem czy to się tak miało grać, ale u mnie w domu grałem, że 1 na kostce to przeszkoda, 3 to przygoda i 5 niespodzianka. Oczywiście szło się tyle pól ile oczek, a potem losowało kartę.
Fajne rysunki były na tych kartach. Np rysunek torpedy stylizowanej na rekina (cofało się 11 pół). Najlepszą kartą był żółta o otrzymaniu tytułu Podróżnika, dzięki której automatycznie sie szło na pole oddalone o 25 miejsc od mety. Najgorszą z kolei granatowa o "zapomnieniu" torby podróżnej i konieczności powrotu na start.
Ogólnie gra przydatna, bo pozwalała oswoić się ze światem "ponad 100". Poza tym niektóre polecenia były dość skomplikowane (np. przez trzy następne kolejki mnożysz sobie wynik z kostki przez 2).
Fajne rysunki były na tych kartach. Np rysunek torpedy stylizowanej na rekina (cofało się 11 pół). Najlepszą kartą był żółta o otrzymaniu tytułu Podróżnika, dzięki której automatycznie sie szło na pole oddalone o 25 miejsc od mety. Najgorszą z kolei granatowa o "zapomnieniu" torby podróżnej i konieczności powrotu na start.
Ogólnie gra przydatna, bo pozwalała oswoić się ze światem "ponad 100". Poza tym niektóre polecenia były dość skomplikowane (np. przez trzy następne kolejki mnożysz sobie wynik z kostki przez 2).
CKM Włókniarz Częstochowa- dumni po zwycięstwie, wierni po porażce!
Mialem taka gre zrecznosciowa , gralem w nia nalogowo na czas w wieku ok 6 lat
Free Image Hosting by ImageBam.com
Free Image Hosting by ImageBam.com
Ostatnio zmieniony 18 lis 2009, o 21:26 przez Robi, łącznie zmieniany 1 raz.
- biały_delfin
- Administrator
- Posty: 1949
- Rejestracja: 12 lis 2006, o 22:45
Roooobii ! Jeejkuuu ! ile ja się tym wybawiłem, potem rozłożyłem na czynniki pierwsze. zanim jednak miałem swoją wlasną, taka samą mieli gospodarze domu, którzy wynajmowali nam pokój, gdzie jeżdilismy na wakacje.
któregoś dnia potłukłem tą zabawkę gospodarzy - przypadkowo wyleciała mi z ręki. było mi strasznie głupio.
któregoś dnia potłukłem tą zabawkę gospodarzy - przypadkowo wyleciała mi z ręki. było mi strasznie głupio.
Ostatnio zmieniony 18 lis 2009, o 22:04 przez biały_delfin, łącznie zmieniany 1 raz.
To moze z tych jakas znasz?juka pisze:A ja w ogóle nie znam tej gry .
Free Image Hosting by ImageBam.com
Z serii fliperków typu podbój kosmosu czy też zwierzaki miałem parę wersji. Basketbol ruski też był niezapomniany;) Z połowy lat 80 zdecydowanie uwielbiałem gry firmy Encore, w kioskach było dostępne wtedy. Nie wszystkie były typowymi planszówkami (Labirynt śmierci) ale trudno o nich zapomnieć i ostatnio zacząłem zbierać wszystkie tytułu do kolekcji.
Rozczuliłam się, zupełnie zapomniałam że miałam coś takiego jak Mała poczta! A tak ją lubiłam, zwłaszcza stempelek
Z innych gier pamiętam Chińczyka, który sprzedawano pod nazwą "Człowieku nie irytuj się", nikt nie chciał ze mną grać bo strasznie się wkurzałam jak przegrywałam hehe
Pamiętam i wilka i i zająca, i kolorowankę z herbami - z niezrozumiałych powodów była moją ulubiona.
A z gier najbardziej lubiłam Magie i miecz, w która jeszcze czasem z bratem pogrywamy...
Z innych gier pamiętam Chińczyka, który sprzedawano pod nazwą "Człowieku nie irytuj się", nikt nie chciał ze mną grać bo strasznie się wkurzałam jak przegrywałam hehe
Pamiętam i wilka i i zająca, i kolorowankę z herbami - z niezrozumiałych powodów była moją ulubiona.
A z gier najbardziej lubiłam Magie i miecz, w która jeszcze czasem z bratem pogrywamy...